Bungo pisze:Katgral - dzięki, ale pomóc mógłby tylko tymczas na czas ewentualnego leczenia (gdyby udało się go złapać). Tylko że nikt nie weźmie dzikiego, jajecznego, chorego na niewiadomoco kota. Ja też, bo nie mam możliwości odizolowania go od reszty domowników, a poza tym rodzina postawiła zdecydowany szlaban na ewentualne znaczenie. Zresztą może zadarłabym z nimi, ale boję się mu zaszkodzić. Ewentualne nieudane łapanie może się skończyć tym, że przestanie nawet przychodzić na jedzenie.
Wczoraj poszłam do weta i wzięłam dla niego conva w proszku i saszetki z wysokokalorycznym żarciem oraz takież suche i witaminy z tauryną. Wieczorem zjadł nawet sporo, je także suche, co jest optymistyczne ze względu na stan zębów i dziąseł. Dziś pojawił się w południe, ale zjadł tylko pół saszetki.
Na podstawie opisu wetka podejrzewa nerki albo białaczkę.
Na wieczór szykuję mu gotowanego kurczaka z witaminami i convem w proszku rozpuszczonym w rosole. Mam nadzieję, że się pojawi.
strasznie to smutne, strasznie
Bungo jesteś wielka, wiesz o tym prawda?!
jakbym mogła jakoś pomóc, coś dowiezc, gdzies zawiezc (chociaz rzeczywiscie, czy stres zwiazany z lapaniem nie bedzie dla Ksero zabojczy :/

), cos kupic to dzwon!