Melduję, że krew upuszczona, leki podane, kroplówka była też.
Wyniki będą już jutro., więc pojedziemy i zobaczy się, co dalej.
Paszcza jest brana pod uwagę, ale rzeczywiście Balbince trudno w lecznicy cokolwiek w paszczy zrobić.
Szczerze mówiąc nie wiem, jakie są możliwości diagnostyki w tym kierunku.
Tak więc dalej niewiele wiemy
Tyle mojego pocieszenia, że Pi się chyba przyzwyczaja do lecznicowych zapachów, jakie codziennie przynosimy do domu. Bo nie zanosi się na to, że szybko będziemy mogły zrezygnować z wizyt.
Za to martwią mnie zapowiadane na najbliższe dni upały - to niefajna aura dla chorych kotków
