Wieści z frontu oswajania.
Cyprys i Tujka biegają "na wolności", czyli po pokoju. Śpią w wersalce, bawią się wszędzie, mają apetyt i kuwetkują. Dziś w nocy przyszły na wersalkę, do mnie

Łaziły po mnie, troszkę się przytulały, trochę ciumkały koc, właziły też pod ten koc i wierciły się strasznie. Nie pospałam

Rano obudziłam się tujakami przytulonymi do mnie, pięknie rozmruczanymi

Nie macie pojęcia jak się cieszę, że dzieciaki się cywilizują
W klatce mamy jeszcze dramacik. Iglaczek zjada i wydala wzorowo, ale wciąż jeszcze jest przestraszony i syka na moją rękę. Jeszcze nie lubi głaskania, ale już drapanie pod brodą go trochę wyluzowuje i nawet się nadstawia. Świerczek dziczy okropnie, bez agresji na szczęście. Niestety, odniosłam wrażenie, że jego przybycie zdziczyło trochę Iglaka

Kociaki klatkowe są odporne na gerberka

, z trudem wczoraj zdobytego przez TŻa (dwie godziny chodził po sklepach i szukał, w końcu kupił cztery ostatnie słoiczki na jakimś bazarku).
Dziś po pracy jadę do GUSu łapać. Obym miała takie szczęście jak wczoraj...