Zguba już w domu
Bozsssszz co za radość!!! ale po kolei: poszłam z TŻ na pobliskie osiedle (same blokowiska, kilka sklepów) i tak chodzę pytam ludzi czy nie widzieli burego kotka, małżonek w tym czasie sprawdzał parking. Zrezygnowana bo nikt nic nie wie ryczę że Dunia już nie wróci i pozostają nam tylko ogłoszenia. No to mój małżonek zasugerował żebyśmy jeszcze raz sprawdzili 'nasze' okolice czyli osiedle domków jedno-rodzinnych bo może tam gdzieś się włóczy, nie zgodziłam się bo coś mi mówiło że mam szukać tutaj i zostałam. Chodziłam i zagladałam w każdy kąt ciągle ją wołając, robiło się już ciemno, zrezygnowana wyciągnełam komórkę żeby zadzwonić po TŻ i nagle słyszę ciche
miau, miau zaglądam pod samochód i co widzę mojego kota !!

siedziała i miauczała, nie wyszła do mnie

przykucnełam i chciałam ją wyciągnąć, wyrwała się i pobiegła w pobliskie krzaczory (nie poznała mnie, mój własny kot mnie nie poznał!!) rzuciłam wszystko i poleciałam za nią modląc się żeby nic jej nie było!!! Jak wyciągałam ją z krzaków podrapała mnie do krwi, syczała, wyrywała się próbując uciec

ale ja mocno ją trzymałam bo wiedziałam że jak ją puszczę to mogę już jej nigdy nie złapać. I po 15 minutach szarpaniny mam w rękach kota, przerażona całym zamieszaniem Dunia wbiła się w moją ręke, ja drugą wybierałam numer do TŻ żeby przyjechał. Po 5 minutach jesteśmy już w domu. Dunia poleciała do kuchni żeby się napić a ja musiałam opatrzyć rany. Uffff, teraz Dunia leży na moich kolanach domagając się pieszczot, musimy ją wykąpać bo najprawdo-podobnie weszła pod maskę samochodu

cieszę się jak dziecko że jest już w domu!!! Anitko dziękuję za kciuki!!! ps: sorry za literówki ale moje ręce wyglądają jak ser szwarcarski
kalair pisze: 
oż kurka..Wojkor..Co mam powiedzeć...Trzymam mocno kciuki.
Ale cisną mi się inne słowa na usta..
Oby wróciła!!! Daj znać!!!!!!!!
Jakie słowa??!!!

Dunia jest kotem wychodzącym i nie wstydzę się o tym pisać, czytałam wątki i na tym forum są osoby które tak jak ja mają koty wychodzące!! Gdybym mogła to nie wypuszczałabym Duni ale ona sama o tym zadecydowała. Powiem szczerze, nie umiem zamknąc jej w czterech ścianach, ona w zamknięciu gryzie, drapie drzwi, drze tapety, skacze po klamkach, oknach, miauczy godzinami, robi pod siebie byle żeby ją wypuścic horror

Nie wiem czy ją wypuszczę jesli znowu będzie demolować dom chyba tak zrobię a szkoda..
pozdrawiam