drugie piętro, na dole na szczęście ładny, miękki trawnik.
Na razie nic nie zauważyłam, ale obserwuję go czy nic go nie boli. Je z apetytem, nie wymiotuje.
Wieczorem przyszedł jak zwykle ułożyć mi się na nogach. Nic że nie wygodnie, jak pomyślę, że mogło by nie być tego słodkiego cięzaru.....
No i rano było skomlenie- pani puuść na balkooonnnnn po moim trupie....