» Śro maja 28, 2008 15:54
Kocio dzis od 7 rano w podróży...
Niestety musiałam go zabrac w drodze po pracy bo potem nie miałby kto go dowieźc do Łodzi. Kocio jest świetny, u mnie w samochodzie jechał w pudełku, oglądał świat przez okno, i skrzeczał jak go przestawałam głaskać.
Potem musiał sie przepakować do kontenerka i czekać kilka godzin w pracy u tej znajomej. No i teraz już dojeżdża do Warszawy.
Pani Basia ma go odebrać z lecznicy.
Kotek jest w gorszym stanie niż ten czarny, bardo chudy, w uszach syf, oczy zaropiałe, i do tego ta łapka...