No i jak zwykle, gdy jest za dobrze, coś musi pójść nie tak. Katarzyna dostała uczulenia.
Kupiłam jej tydzień temu puszkę Miamore (kurczak z dynią) i chyba od tego zaczęły się problemy. Na grzbiecie i łapkach Kasika pojawiły się niewielkie ranki. najpierw myślałam, że mogła się o coś pokaleczyć, obszukaliśmy dom, powyciągaliśmy z kanapy ostatnie zszywki, mimo że nie stanowiły żadnego zagrożenia, a trzymały starą kanapę we względnej całości. Ale ranki nadal się pojawiają. Dziś lub jutro jedziemy do weta.
I spokojne dni diabli wzięli.