Własnie szukam im chociaż tymczasu, ponieważ tam gdzie przebywaja jest naprawdę niebezpiecznie

mieszkają tam źli ludzie , bez skrupułów zamknęli wejście do piwnicy, w której zostały malutkie kociaki, a matka jak oszalała krążyła od okienka do okienka

Nikt nie chcial otworzyc nam drzwi do piwnicy żeby wystawić klatkę łapkę i złapać maluchy

dopiero interwencja w spółdzielni pomogła, wstawiliśmy klatkę i złapał się 1 maluch a pozostałe dwa niestety nie przezyły

To są okrutni ludzie i niestety niereformowalni

Miałyśmy spotkanie edukacyjne z lokatorami w spółdzielni, przyszli w większości najwięksi krzykacze i przeciwnicy kotów.

Na początku chcieli nas zlinczować, dopiero potem trochę się uspokoili, ponieważ staralam się byc bardzo spokojna, i rzeczowo odpowiadać na pytania, tłumaczyłam, wyjaśniałam, próbowałam dotrzec do ich sumień

(choć wewnątrz aż kipiałam)Być może część osób zreflektowala sie w swojej nienawiści ale niestety część zupełnie nic nie zrozumiała i po naszym spotkaniu "ktoś" rozbił ściankę od wydzielonego pomieszczenia dla kotów
