Co zrobić?! 10-dniowy porzucony kotek - już u mnie

» Pt wrz 19, 2003 23:05

Rzeczywiście nieciekawie. Może by chociaż te ślepka przemyć? Jeśli nie ma nic innego, chociaż wacikiem zamoczonym w przegotowanej wodzie.

» Pt wrz 19, 2003 23:09

Czy

nie mogłabyś jednak zostawić go u siebie :roll:

W każdym razie - trzymam kciuki za maluszka, niech się weźmie w garść.

» Sob wrz 20, 2003 0:02

Nie, jeszcze nie. Jutro rano jade, bo dzis odebralam go po pracy o 22-giej. Mysle ze robaki sa glownym problemem... Wstaje na 4 lapki i nawet niezle chodzi, gorzej z jedzeniem, trzeba mu wmuszac butelke, ja wole robic to strzykawka bo wieksza mam pewnosc ze cos polknie, no i wymaga to od niego o wiele mniej wysilku...
A tak poza tym wszystkim brudem, smrodem i wogole to bardzo ladny kotek! Czarno - brązowy z bialym pasmami siersci na pyszczu po bokach. I futerko na grzbiecie ma takie kosmate, puszyste..
Oby wytrzymal do jutra!

» Sob wrz 20, 2003 0:06

za maluszka!
Walcz kociątko, walcz!

» Sob wrz 20, 2003 0:22

Oby sie udalo :ok:

Wazne, ze jest juz w domu.

» Sob wrz 20, 2003 10:00

dobrze, że Cię spotkał na swojej drodze.

» Sob wrz 20, 2003 14:45

Dziękuje wszystkim za dobre myśli ale niestety...
Wczoraj położyłam się spać po północy i on był bardzo słaby ale wydawało się ze śpi spokojnie.
Nastawiłam budzik na 3, żeby zmienić mu termofor i nakarmić i wtedy okazało się ze już nie żyje... był cały zesztywniały ale jednocześnie ciepły od termofora. To było okropne, okropne odkrycie. Nie mogłam później zasnąć. . Tak mi strasznie przykro, ze się nie udało. Może trzeba było reagować wcześniej?
W sumie po tym jak go znaleziono, na ziemi, całego w kleszczach to i tak wykazał się wielka wola życia.
Dziś z poczuciem porażki zakopaliśmy go z TZ w lesie...