Quazimodo-w krainie niebieskiego kocyka. Zaklinamy los!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto kwi 29, 2008 9:51

Wow to Ci Sreberko kradziej. Prawie jak sroczka! Może przejął z imienia koleżanki jakieś hmm upodobania.

A Qua mi się rozchorował okropnie tzn. nie są te stany jakie były wcześniej, że nie może jeść, z oczu strasznie cieknie zalepiając je i tak samo z noska. Niestety wyraźnie znowu dokuczają mu zęby co też przenosi się na oczka i nochalek. Homeopatia dalej pomaga, po podaniu kilka godzin widać znaczną poprawę, po kolejnych kilku pogorszenie i tak ciągle... dziwnie jakoś. Jak się nie wyleczy do mojego wyjazdu to będę się chyba przez cały czas stresować, zresztą już się stresuje czy nie pomyśli, że go zostawiłam.

Wśród wielu naszych zwyczajów wypracowaliśmy sobie nowy związany z zasypianiem. Qua biega, skacze ja już idę spać, wtedy najczęściej wskakuje na kołdrę (chyba, że już tam jest co też się zdarza) i sobie podsypia. Jak idę spać to kładę się na jego podusi i czekam aż przyjdzie. Zazwyczaj po chwili słyszę słodkie mrrau i widzę niemal uśmiechnięty koci pyszczek, który pojawia się nad moją twarzą, tryka mnie noskiem i czeka. Robimy roszadę, on na poduchę ja na jaśka i zasypiamy. Czasami Qua potrzebuje się we mnie wtulić, czasami schodzi po chwili, różnie to jest. Ale zwyczaj nowy powstał.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 29, 2008 15:28

Malati nic się nie martw, to pewnie takie chwilowe przesilenie, związane ze zmianą ciśnienia. Niedługo znów Qua poczuje się lepiej.

Witaj w klubie Brakujących Migdałków!!! Nie ma to jak pozbyć się choć jednego celem uniknięcia wstrętnych angin! Ja miałam wycinany w dzieciństwie, do tej pory czuję się strasznie oszukana, bo podstawili mi "nerkę" i kazali czekać, aż usuną "robaczka"... Zamiast niego chlusnęło co innego, a robaczek nigdy się nie pojawił... No, ale było minęło.

A wasza "nowa świecka tradycja" jest superowa i przekochana - nie ma to jak czekać na koteczka, który wskoczy na swoją podusię i wtuli się :1luvu: Poprzedni Koterek tak robił. Obecne moje dzikuny co najwyżej w nogach śpią. Zazdraszczam :wink:
Obrazek Klara, Tosia i Pingwin fotostory--->zapraszamy :)
Maciuniu ['] Pompuś [']

olusiak81

 
Posty: 1114
Od: Śro sie 15, 2007 18:14
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto kwi 29, 2008 17:21

Tez bym sie dziwnie czula, jeżeli w ciągu 5 minut od polożenia się, w lóżku nie bylo by Rudego, próbujacego mi wejść na glowę. :?

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Wto kwi 29, 2008 19:28

Tytuł wątku to wielki zaszczyt, proszę wygłaszcz głownego bohatera, któremu życzę zdrowia i brykania.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Wto kwi 29, 2008 19:45

Wiesz, Malati, jak chcę dać sobie kopa pozytywnej energii, to wchodzę na Twój wątek. :) I najpierw otwieram pierwszą część wątku Qua, pierwszą stronę, czytam i... zawsze beczę, bez względu na to, który to raz. :roll: A potem wchodzę tutaj, patrzę na odchuchanego Qua o pięknych oczach i... też beczę, ale już ze szczęścia. :)

aniaposz

Avatar użytkownika
 
Posty: 14654
Od: Pt maja 25, 2007 8:41
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Wto kwi 29, 2008 20:03

aniaposz pisze:Wiesz, Malati, jak chcę dać sobie kopa pozytywnej energii, to wchodzę na Twój wątek. :) I najpierw otwieram pierwszą część wątku Qua, pierwszą stronę, czytam i... zawsze beczę, bez względu na to, który to raz. :roll: A potem wchodzę tutaj, patrzę na odchuchanego Qua o pięknych oczach i... też beczę, ale już ze szczęścia. :)


Ty też? :D ja już nawet nic nie piszę, bo szkoda zaśmiecać taki piękny watek :)
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto kwi 29, 2008 20:05

Georg-inia pisze:Ty też? :D ja już nawet nic nie piszę, bo szkoda zaśmiecać taki piękny watek :)


Ja sobie pozwoliłam jako debiutantka w tym wątku, z nadzieją, że będzie mi to wybaczone. ;)

aniaposz

Avatar użytkownika
 
Posty: 14654
Od: Pt maja 25, 2007 8:41
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Śro kwi 30, 2008 1:30

ojej :oops: bardzo było nam to miło przeczytać i się zarumieniliśmy i ja i mały rozbrykany Gargamel. Nawet nie wiem co mam napisać aniaposz, Inga takie słowa dodają nam skrzydeł, zresztą miło jak ktoś nas czyta, bo czasami to się boję, że piszę tak sama do siebie popadając w jakieś ekhm dziwne pisarstwo... A o tym co robi Qua najchętniej opowiedziałabym całemu światu z niezwykle dokładnymi szczegółami, zresztą chyba jak każdy właściciel kota/psa/ świnki morskiej by to zrobił. Qua jest kociakiem niezwykłym, co zawsze powtarzam i powtarzać będę. Wolę życia i radość, że je posiada jakie mała biała beza przejawia powinno się porcjować i przydzielać ludziom. Spokojnie wystarczyłoby na całą Warszawę... i cieszę się, ze ktoś zwrócił uwagę na piękniaste ogromniaste oczyska. One są cudowne
:1luvu:

tak wiem, że dla niektórych Qua reprezentuje mega brzydactwo kocie, ale dla mnie jest najpiękniejszy, najcudowniejszy, nie fizycznie a psychicznie, zresztą psychicznie też... gdybyście tylko mogły go pogłaskać zrozumiałyśbycie. Bo co z tego, że oczka są danego dnia troszkę brzydkie, co z tego, że nie ma zęboli, co z tego, że Qua nie jest przyjacielem całego świata, skoro jest jaki jest. Ma swoje nawyki, ma swoje upodobania, ma swoje przyzwyczajenia i w tym wszystkim zawsze ma ogromne serducho dla mnie. Czasami sama płaczę czytając pierwsze wątki, bo chyba dopiero do mnie dociera, że on taki był, ale też nie w pełni... jak to mówią, co było a nie jest nie pisze się w rejestr... szkoda tylko, że się odbija.

magicmada główny bohater (i nie jest to kocyk) został wygłaskany, wyprzytulany, wycałowany, opowiedziałam mu co i jak i wbił się w mega pychę ;)

olusiak martwię się.... bo no ten tego jak wyjadę to będę szukać dziury w całym zdrówku Qua. Jutro mój brat przejdzie szkolenie jak robić zastrzyki.... a czy wspominałam, że jedyne zastrzyki jakie Qua toleruje to takie jak jestem w pobliżu? :twisted: no zobaczymy jak to będzie do tej pory zawsze byłam.


A tak to u nas nuda, Qua spał do 16stej, zjadł i dalej spał do 18stej... później ja wyszłam... no rano jeszcze położył się pod łóżkiem i wystawił brzucho do głaskania. Na tym aktywność kocia się skończyła... teraz niby odpoczywa na kołdrze... w rzeczywistości przeprowadza plany zdobycia poduchy. Mój Mały, Dzielny Bohater ;)

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw maja 01, 2008 14:07

Wczoraj mieliśmy kryzys związkowy z Qua. Nasze relacje stanęły pod znakiem zapytania i zmusiły mnie do zamiany ról. Wróciłam do domu bardzo późno, no dobrze dość późno (hmm jak zwykle ostatnio) tak koło 3ciej. Qua oczywiście widząc mnie wpadł w dzikie zabawy. Ja jednak byłam zmęczona więc troszkę się pobawiłam (zdecydowanie za mało) i położyłam się spać. Leżę, czekam, a Qua leży na kołdrze i ani myśli miejsca na podusi zająć. Podnoszę się, patrzę na kota, a ten dalej jak słup soli leży. Zezłoszczona wzięłam go na ręce i położyłam na poduszce, Qua zaczął mruczeć... konflikt został częściowo zażegnany.. zobaczymy co dzisiejszy wieczór przyniesie. (a tak przyznam się, że z chęcią bym wyjechała daleko, daleko ech, no to wyjadę przecież).

Niestety kocisko moje choruje, łamię się nad antybiotykiem... pomimo choroby postanowił jednak skorzystać z pięknej pogody. Mama przyszła do mnie mówiąc "Zuza Quazi siedzi w przeciągu"... no i siedział, a co ja mogę? Chciał posiedzieć w przeciągu to nie będę mu bronić, zwłaszcza, że to ciepły przeciąg był...

A później poszliśmy na spacer... spacerowaliśmy ponad 40 minut. Qua okazało się, że jak chce to pięknie łazi na smyczce... a nawet jak chce iść w miejsce, gdzie ja nie chcę żeby szedł (bo np. są to mega gęste krzuny z których nie ma szans, żebym go zabrała) to nie wyrywa się, nie krzykoli tylko po chwili wraca do mnie. Generalnie Qua jest też lekko ślepym i mało zainteresowanym życiowo kotkiem. Niemal zdeptał ślimaka, ogromnego winniczka nawet nie zauważył przechodząc nad nim... po długim czasie zaciekawił się wróbelkami, bo te wyjątkowo głośno mu nad głową ćwierkały. Śliczny kot sąsiadów został całkowicie zignorowany, chociaż wydzierał się z szokującą głośnością. Po powrocie mały odkrywca najadł się i poszedł regenerować siły pod niebieskim kocykiem... zregenerował.. znowu zjadł i znowu poszedł pod kocyk.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw maja 01, 2008 16:45

Malati pisze: tak wiem, że dla niektórych Qua reprezentuje mega brzydactwo kocie

8O I to nie jest uprzejmość z mojej strony. ;) Przecież on na tle tego niebieskiego kocyka, z tymi wielkimi zielonymi oczami spozierającymi spomiędzy białego puchu wygląda cudnie! Albo ten wysunięty języczek - no, bosko! A że jest wyjątkowym kotem o wyjątkowej osobowości też nie wątpię. Zresztą jak mogłoby być inaczej, skoro tak wyjątkowo o nim piszesz. :) No i śpi z Tobą na podusi. :twisted: Ja to sobie mogę pomarzyć. :twisted:

Mocne kciuki za zdrówko Qua! :ok:

aniaposz

Avatar użytkownika
 
Posty: 14654
Od: Pt maja 25, 2007 8:41
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Czw maja 01, 2008 17:05

no ja bym chciała przeczytać kto to uważa Quazka z brzydactwo - bo takich chyba nie ma. Quazek cudny bardzo jest!! I czytanie o nim to wielka przyjemność której się czasem oddaję. Dużo głasków dla bohatera i reszty Twojego zwierzyńca.

ewung

 
Posty: 9961
Od: Pon lis 13, 2006 13:04
Lokalizacja: Usa

Post » Czw maja 01, 2008 19:39

No ten tego kilka osób myślących o Qua jako no o odpowiedniku Dzwonnika z Naszej Pani, się znajdzie... ale no o gustach się nie dyskutuje. Z wrażenia po spacerze prawie bym zapomniała... w pewnym momencie natknęliśmy się na małą dziewczynkę idącą z mamą... dziecko jak to dziecko na zwierzątko na smyczce zwróciło uwagę... Zwierzątko jest odpowiednim słowem, wpierw powiedziała, że to piesek... a później jak mama próbowała jej wytłumaczyć, że to nie piesek, a kotek dziewczynka stwierdziła, że Qua to... myszka. Pomimo prób przekonania jej przez mamę dziewczynka nie uwierzyła, że ta biała mała beza na czerwonej smyczce jest kotkiem. Zdecydowanie uznała, że jest myszką i przyglądała mu się niezwykle podejrzliwie, że jak to możliwe, że mama uważa, że to kotek. Mama dziewczynki chyba próbowała mnie przeprosić, ale no cóż byłam raczej rozbawiona, w sumie mało kto wychodzi z taką wielką mychą na spacery i to jeszcze na smyczce :D

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw maja 01, 2008 19:52

Quaz w roli myszki!
:ryk:

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Czw maja 01, 2008 22:21

ewung z wrażenia zapomniałam przekazać Ci, że dziewczynki są bardzo wdzięczne za głaski! Bohater zniósł głaski bohatersko spoglądając na mnie z lekkim zniecierpliwieniem.


aniaposz no to spanie jest super! tzn. no to też inaczej, po prostu Qua w swoim pokoju przestał mi udostępniać jednej podusi. A poważnie to on jest śmieszny z tym strasznie, bo generalnie to nie jest jakiś strasznie natrętny kociak. Jak się na niego psiknie to ucieka, zostawia, nie nalega tzn. tak myślę, bo jak się domyślasz to nie jest u mnie w domu zbyt często praktykowany obyczaj.. no ja słownie chyba z 3 razy odezwałam się zabraniająco do Małej Białej Bezy...
wracając do podusi jak już ją zaanektował, a ja (no dobra przyznam się) raz postanowiłam się nią nie podzielić to wtedy faktycznie Gruby zaczął się na nią z drugiej strony wciskać ale tak, że go prawie nie czułam. Oczywiście zaraz jednak zwolniłam miejsca dla niego, co zostało przyjęte z mrukiem entuzjazmu i otarciem się o mnie.

A dzisiaj była u nas moja babcia, która Qua jest całkiem zafascynowana (tzn. jego wyglądem), że ma taką świetną figurę.. tak jak kiedyś pisałam babcia lubi małe kocie piłeczki... w każdym bądź razie babcia się spytała czy Qua rozrabia w nocy. Odpowiedziałam, że absolutnie tego nie robi, mama jakoś tak dziwnie się na mnie spojrzała. No ale tak jest ja śpię, Qua też śpi! Przed chwilą zrozumiałam o co chodzi. Mam poszła spać, Qua poszedł do niej na plac zabaw bawić się. Bardzo trudno jest złapać Małą Rozwrzeszczaną Białą Bezę :roll: na mnie polował tylko raz jak poszłam spać.. no ale wtedy wróciłam ok. 6 rano do domu to miał święte prawo.

No i spacer dobrze zrobił małej myszce... może herezje piszę, ale o ile rano zastanawiałam się poważnie nad antybiotykiem żeby mu podać jutro, to teraz Qua jest w świetnej formie. Nochal się oczyścił (bo taki brązowy nalot mu się robił wokół niego), oczka są czyste, mniej załzawione, mordka też jakby w troszeczkę lepszym stanie. Szok!

Uschi (i oczywiście każdy kto wejdzie!) a tak oto wygląda Qua myszka dzisiejszego wieczoru:

Myszka prawie całościowa, knująca plan upolowania sznurka od aparatu:
Obrazek

i bliżej:
Obrazek

coraz bliżej:
Obrazek


I jeszcze stare zdjęcie, czyli powstałe na fali zdjęć gangsterskich (a w zasadzie na fali mojej głupawki trochę zbyt wielkiej):
Hipowy Qua i jego hopowa Duża:
Obrazek

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw maja 01, 2008 22:54

rozbroiłaś mnie tą myszką :-)
wspólne zdjęcie - super!

ewung

 
Posty: 9961
Od: Pon lis 13, 2006 13:04
Lokalizacja: Usa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: MonikaMroz i 164 gości