Maurycy

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw wrz 18, 2003 0:04

Nelly, ja też myślę, że jeszcze bardzo mało czasu upłynęło.
Mam nadzieję, że Twoje kotuchy nie tylko się dotrą, ale i zaprzyjaźnią :D
Trzymam za to :ok:

ani

 
Posty: 3491
Od: Pon mar 10, 2003 23:31
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw wrz 18, 2003 0:31

Nelly, to, co dzieje sie teraz u was, jest wypisz wymaluj sytuacja u nas, pol roku wstecz, a i teraz sie zdarza.
Nie zrazaj sie, bedzie coraz lepiej.
Wiem, jak to jest patrzec, kiedy jedno wciaz obrywa :(
U nas byla nia Sis, ktora agresji ma w sobie zero.
Normalnie serce mi krwawilo, kiedy calymi dniami chowala sie przed Misiaczkiem. Nie miala nawet odwagi zejsc na posilki.
Misiu tez jest zaciety. Kiedys tak sie zdenerwowal, ze go od Sis odganiam, ze rzucil sie na mnie.
Wyladowal z hukiem w lazience, i potem bylo mu glupio :twisted:
Ja sie wtracam. Interweniuje.
Na tyle juz je znam, ze wiem, kiedy to zabawa, a kiedy Michu szuka zaczepki. A potrafi, oj potrafi.
Sisiula siedzi np na parapecie, i bogu ducha winna wyglada przez okno.
Nagle wpada tam Misiu, i od razu daje jej lanie lapka po pycholu, bo chce miec parapet dla siebie.
Teraz to juz wystarczy, ze zawolam "Misiu przestan!", i zmyka. Po chwili wraca, i boczkiem boczkiem obok niej parkuje, ale juz spokojnie :lol:
Nie ma u nas lania slabszego, i koniec. Niech sie zneca nad poduszka, a kote zostawi w spokoju.
Ale nie zawsze tak bylo.
Kiedys moje "Misiu przestan" zwisalo mu kalafiorem, i ladowal na chwile w lazience. Teraz juz nauczyl sie procedury, i woli nie ryzykowac :wink:
Trzymam kciuki, zeby sie twoje duo migiem dogadalo.
Czuje w kosciach, ze stanie sie to niebawem :D

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Czw wrz 18, 2003 10:36

Dzięki wam :D
Trzymajcie trzymajce kciuki, bo nie wiem na ile mi starczy cierpliwości, żeby im obu zdrowo nie wlać! (żartuję tak gooopio tylko :wink: ).
No mają tak dobrze!!! Mogły by tak ładnie razem się bawić! Spać przytulone! Lizać sobie uszka! to nie! Łobuzy.
Liza jest jeszcze krótko, wiem.

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw wrz 18, 2003 23:49

Liza wczoraj poszła spać "w nogi" do łóżka syna.
Dziś śpi tak mniej więcej koło jego pasa :D
Ale jeśli tylko on zaczyna ją głaskać to odchodzi. Więc jej nie ruszamy.
Właśnie patrzę sobie jak śpi. Śliczna jest, taka bezbronna i bezpazurzasta :wink:
Jednak kotki wolą fecetów :roll: ale ja mam swoją przytulankę Marcysia.
Stwierdzilismy z młodym, że teraz TZ został bez przydziału na kota, i, że jeśli bardzo chce to może mu Mikołaj kota przynieść :smiech3:

Liza bardzo mało i powolutku je. Jak dama. Po każdym kąsku rozgląda się dookoła, powolutku bierze następny...
Maurycy dopada do miseczki jak głodny wilk i pochłania mlaskajac rozkosznie szybko ! szybko ! coraz większe ilości.
Wsunął 10 dkg wołowiny, po chwili poprawił porcją suchego polaną sosem własnym z tuńczyka a później wyłudził 1/4 puszki tuńczyka 8O
Ona w tym czasie, biorąc drobniutńkie kąseczki zjadła 2 dkg wołowiny i powiedziała "dziekuję, już naprawdę nie jestem głodna". Popatrzyła z dezaprobatą na obżartuszka, powąchała tuńczyka (on chciał porwać mi z ręki ten kawałek ale nie dałam) którego jej podsuwałam pod nos - z uprzejmości kawalindek skosztowała.
Fajnie się ich obserwuje :)

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw wrz 18, 2003 23:53

:lol: :lol:
Liza znalazla swojego czlowieka, i Maurycy jej juz niestraszny :wink:
A jesli jeszcze tak w ciagu dnia na jego lozku ma w zwyczaju zawieruszyc sie jakis koc, to mozna powiedziec, ze Liza znalazla swoje miejsce na ziemi :lol:

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Pt wrz 19, 2003 9:02

cze zapomnialem ze jestem na forum sorry
Obrazek

Soldier

 
Posty: 95
Od: Pon kwi 07, 2003 15:15
Lokalizacja: Lublin

Post » Sob wrz 20, 2003 15:55

Cze Soldier, dawno cię nie było :wink:
ObrazekObrazekObrazek
Panowie Kocurowie
"Poznasz siebie, poznając własnego kota." Konrad T. Lewandowski, "Widmowy kot"

PumaIM

Avatar użytkownika
 
Posty: 20169
Od: Pon sty 20, 2003 1:30
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie wrz 21, 2003 15:37

Co z Maurycym i Lizą?

Wojtek

 
Posty: 27799
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Nie wrz 21, 2003 19:16

Nelly- nie wiem, czy to Cie pocieszy, ale Borys- kociaczkiem 3-miesięcznym bedąc- dołączył do prawie rocznej Shaeli. I niestety- nici z moich wyobrażeń, o opiekunczości, jakichs macierzyńskich zachowaniach... Kota potraktówała malucha jak intruza. Syczenie i furia trawły z 3 dni, potem było terroryzowania malca, wreeeszcie- łaskawa tolerancja ( i tylko tyle). Gdy Borys podrósł- zaczęły się zachowania, jak u Ciebie dzisiaj: on zaczepiał, miał juz przewagę fizyczną, zeskakiwał Szeleczce na grzbiet, wskakiwał na śpiącą gryzac z całej siły. Ona sie darła, ten nie ustępował. Znów trochę czasu minęło i dziś jest tak, ze ganianki i walki są inicjowane raz przez jednego kociafona, raz przez drugiego. Czasem gonitwa przeradza się w bijatykę (i zaaawsze- niezależnie od tego, kto zaczął- Shaela odstawia wrzaski, jakby ją ze skóry darli, prychanie, plucie, warkot- i gdy tylko uda się jej wyrwac- znowu zaczepia i wszystko zaczyna się od nowa).
Ja nie interweniowałam- doszłam do wniosku, ze w grupie koty tez musiałyby jakos wzajemne stosunki ustalic.
Efekt jest taki, ze moje koty dośc się lubią (noo... juz ponad rok sa razem) i nie ma zdecydowanego dominanta (choc kocur ma pierwszeństwo do michy i potrafi Shaele od jej żarełka odgonic). Nie kochają się jakoś ogromnie :( Nie wylizują sobie futra, nie spią przytulone do siebie. Ale bawią się razem, gonią, śpią obok siebie (czasem niemal się dotykając), czasem jedno drugie liźnie przelotnie w pysio czy po grzbiecie, czasem dochodzi do łapoczynów- jak to w rodzinie. ;)
Pewnie, ze chciałabym miec zakochane w sobie futrzaki, ale jeśli one tego nie chcą- to ich nie zmuszę. Zdecydowałam, ze jeśli tylko tolerują się i kumplują- to juz fajnie i musi wystarczyć. I mimo wszystko- i tak jestem przekonana, ze kot nie powinien byc jedynakiem. Nawet taka sytuacja, jak u mnie- jest dla nich obojga lepsza, niz samotnie spędzanie całych dni.

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39507
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Pt wrz 26, 2003 13:58

Nelly pisze:(...)
Ale jeśli tylko on zaczyna ją głaskać to odchodzi. Więc jej nie ruszamy.
(...)


Nelly, dobrze, że mi przypomniałaś :!:
Gościliśmy kiedyś przez dłuższy czas kotkę, już dorosła. Była NIETYKALNA, nie próbowaliśmy nawet marzyć o jakimkolwiek mizianiu... Kiedyś położyła się koło mojej Siostry. Ta, ni stąd ni zowąd zaczęła ją głaskać po łapce delikatnie... i obie zasnęły 8O ... To było śliczne :D .

Od tamtej pory nasz sposób na kotę był prosty - delikatne głaskanie po łapce...

Izoniusz

 
Posty: 407
Od: Sob gru 07, 2002 20:46

Post » Czw paź 23, 2003 14:49

Hallo!!! Nelly! :D :D
co u Maurycego vel Pirani i panny Lizy?

Izabela

 
Posty: 6922
Od: Nie cze 08, 2003 20:33
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw paź 23, 2003 18:24

Podnosze pytanie Izy :) I jeszcze jedno: kiedy wreszcie podpis bedzie aktualny, hę, Nelly? :lol:
Ewelina i...
Obrazek

Kiara

 
Posty: 5697
Od: Nie mar 02, 2003 13:18
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon sty 05, 2004 11:17

Oj, no podpis będzie autualny w tym tygodniu :oops: Taką mam nadzieję :wink: no muszę się zmobilizować - obiecuję.

Wracam do wspólnego tematu Lizy i Maurycego, bo jak pisałam w temacie o Lizie, nastąpiły zmiany w ich wzajemnej relacji :D
Powtórzę się, bo pieknie mi się o tym pisze :D Maurycy w ciągu ostatnich dwóch dni polizał Lizę (ale to brzmi :D ) po główce, bez protestów z jej strony. Nie warczała na niego, nie prychała. Widok był Boski :D Nie myślałam, że coś tak pieknego w ich wykonaniu będzie mi dane oglądać. Liza w ogóle zmienia swój stosunek do niego. To dzieje się bardzo wolno, ale muszę przyznać, że zmienia się ich wzajemna relacja na lepsze.

Problemem jest nadal to, że Maurycy ćwiczy pewne zachowania adekwatne do jego wieku na Lizie - co ją doprowadza do furii - ale robi to coraz rzadziej. Nie mam pojęcia, czy nasze bronienie Lizy w takich momentach miało na to wpływ? On doskonale wie, że my nie tolerujemy takiego jego zachowania ale czy naturalne odruchy nie są silniejsze ? tak sądziłam, ale coś jednak ma wpływ na to, że robi to już coraz rzadziej.

Tak, polizanie jej główki to wspaniała nowość w jego zachowaniu plus oczywiście jej spokój w tej sytuacji.
Dodatkowo, doszło jedno wspólne miejsce gdzie oboje zachowują się "normalnie". Miska z wodą. Oczywiście psia miska, bo pies chyba dostaje lepszą wodę - co do tego są zgodni oboje :wink: (w efekcie już jakiś czas temu przeszłam na jedną wspólną miskę dla trojga).
Do tej pory Liza traktowała każde podejście Maurycego do niej, obojętnie czy przy misce z jedzeniem czy piciem jako zagrożenie. Walczyła jakby o swoje - JA tu jestem, więc to moje, nie ruszaj! Warczała straszliwie. Już kilka dni widzałam ich przy misce jednoczesnie pijacych wodę :D
Rewelacja.
Piją jednocześnie dlatego, że Maurycy lubi "świeżą wodę". Miska mogła być niedawno napełniana, ale jego to nie satysfakcjonuje. "Starej wody" nie lubi. Gdy chce pić, siada koło miski i marudzi żeby nalać mu śweżej. Chyba, że nie ma nas w domu - wtedy zadowala się spokojnie "starą" :wink: Taaaak, lubi gdy się nad nim skacze jakbym to określiła. A Liza? Chyba musi sprawdzić czy z kolei Maurycy nie dostał jakiejś lepszej wody. Oboje, łepek w łepek przy wodopoju, piękny widok :D

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon sty 05, 2004 14:35

Wiadomo, że "świeża woda" jest lepsza od odstałej :wink: Cipiór niby nie wybrzydza, ale jak zmieniam wodę to natychmiast leci sprawdzić organoleptycznie jej jakość :lol:
ObrazekObrazekObrazek
Panowie Kocurowie
"Poznasz siebie, poznając własnego kota." Konrad T. Lewandowski, "Widmowy kot"

PumaIM

Avatar użytkownika
 
Posty: 20169
Od: Pon sty 20, 2003 1:30
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 05, 2004 15:55

Nelly- straszniascie ucieszył mnie przełom w kocio-kocich stosunkach w Twojej rodzince! :D
Niesamowite- a wyglądało na sytuację beznadziejną! 8O
Jednak to prawda- czas i cierpliwość ZAZWYCZAJ okazują się sposobem na większość kocich antagnistów! ;)
Gratuluję i dalej trzymam! :D :ok:

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39507
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], magic99 i 80 gości