Ja u nas nie widzę żadnych zmian na gorsze po sterylizacji i kastracji.
Odszedł problem znaczenia, nieprzespanych przez kluski nocy... Mam też wątpliwości czy może to mieć znaczenie dla charakteru.
(może tak było w przypadku D.Lessing, ale to jakiś indywidualny przypadek, albo kwestia artystycznej interpretacji

)
Kwestia pełnej/niepełnej sterylizacji: jeśli masz jakiekolwiek obawy, to zapytaj w klinice o sterylizację
z jednym szwem.
Na stronie
Vetserwisu jest informacja o takim zabiegu.
A co do poczucia winy - myślę, że większość to przechodzi, ale to jest chyba ludzkie, nie kocie. W naszym przypadku, tym złym, tym niedobrym, tym nieprzyjemnym była klinika, nie my. My byliśmy od tego, żeby po wszystkim pogłaskać, przytulić i dużo dużo mówić np. "już jesteś w domku" itp.
Jednym zdaniem: Ciachaj, Kotton! Warto!
