

To kocur z okolic mojej pracy, to chyba kot, którego sobie przygarnęli robotnicy warsztatów, bo ostatnio kota zabrała im A. dla swojej mamy (nie wiedziałam nawet, że był tam jakiś kot). Niestety wcześniej nie udało mi się go zobaczyć ani razu, tylko czasami inne osoby o nim mi donosiły. I kiedyś widziała go Berni. Ja zobaczyłam go przedwczoraj kiedy zanosiłam jedzenie dla Szylkretki. Miziak ogromny, na rękach zaniosłam do biura, dał się zapakować do kartonowego pudła. Myślę, że to ten kot z warsztatów, ale na Boga - jeżeli przygarniam kota to w jakiś sposób o niego dbam. Karmię, odrobaczam, odpchlam - przynajmniej, jeżeli już kastracja dla tych panów jest słowem, które nie przechodzi przez gardło.
Widziałam już bezdomne krówki, ale tak brudnego jeszcze nie. Prawda jest taka, że nie chcę za bardzo rozmawiać z kimkolwiek z mojej pracy na temat tego kota.
Kocur nie ma kataru i tak na oko jest zdrowy. Jednak dość długo dochodził do siebie po narkozie i dużo śpi. Albo jest wycieńczony "marcem" (drobne zadrapania na pyszczku, ale nie zostawią śladów raczej), albo coś jest nie tak. Wet chciałby mu zrobić diagnostykę (dziękuję za zgodę na przekazanie trochę kasy z funduszu Dzikiego).
No i kolejny problem ...
Taki miziaka nie powinien wracać na ulicę - sam nadstawia łepek , żeby go drapać za uszkiem, wywala brzusio do miziania . U mnie biurze, położył się spokojnie pod moim krzesłem - nie był zestresowany sytuacją, nie szamotał się, nie chodził w kółko. Leżał sobie spokojnie, "odpowiadając" gdy do niego mówiłam lub podchodził na mizianki jeżeli zobaczył dłoń.
Tylko problem istnieje w braku domu tymczasowego. On będzie pięknym krówkiem ... jak się doczyści i dożywi. Ma brysiową głowę, dość mocną budowę. Powinien być rozpieszczonym kocurro na miękkiej kanapie, a nie bezdomniakiem :/ Żal takiego kota

Dziękuję, że zgadzacie się , by część z tych pieniędzy które zostały po Dzikim zostały przeznaczone na Krówka ( http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=73797 ) . Zaraz wystawię bazarki (żeby nie wykorzystywać za dużo z tej puli, bo niestety są też inne potrzebyw BB - głównie sterylki i kastracje, na które jakoś ostatnimi czasy trafiają koty z dodatkowymi problemami, jak np. poraniony kocur czy kotka z katarem, co zwiększa koszty często zupełnie nieplanowanie).
I jeszcze jedno ! Ogłaszam konkurs na imię dla krówka (bo z Berni nie umiemy wymyślić). Żeby było miłe i misiowate, bo kocurek słodki. Żeby było kocurze, bo kocurro dorodny będzie. I żeby było takie ... na szczęście
