Utulam, głaszczę, całuję wszystkie fotra
Ale ostatnio przekonałam się, że Matyldzie chyba zrobił krzywdę człowiek...i to człowiek, którego ona znała. Jej reakcje na rękę człowieka są takie skrajne. W jednej chwili przytula się, tak fajnie poddaje się pieszczotom, a za chwilę znowu się boi. Były już momenty, kiedy wychodziła ze swojej kryjówki za łóżkiem, zaczynała z nami współistnieć, z kotami były noski...a teraz znowu siedzi w kryjówce. Tak jakby to wszystko się cofnęło. Nie wiem, czy to nie jest też wpływ tego, że ją ostatnio często woziłam do wetów, gdzie kłuli, czyścili uszy, itp. (wiadomo, robili kotu krzywdę

). I po trzech tygodniach zaczynamy od nowa przekonywać kicię, że człowiek może być też dobry. Boże, co ta kiteńka musiała w swoim życiu przejść!!