Dzikusy na ulicy - SMERF SIĘ ZATKAŁ, POMOCY!!!! str. 41

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw mar 20, 2008 23:19 Dzikusy na ulicy - SMERF SIĘ ZATKAŁ, POMOCY!!!! str. 41

Powiedzcie mi, proszę, jak długo zazwyczaj dochodzą do zdrowia kotki po sterylce. Planuję właśnie akcję sterylizacji moich dokarmianych uliczników i chciałam wiedzieć, ile trzeba trzymać kotkę na tymczasie przed wypuszczeniem jej.
Będę też wdzięczna za wszelkie rady, jak połapać te dzikusy. Mimo że dokarmiam je codziennie, nie pozwalają się zblizyć i przy byle ruchu z mojej strony pryskają w niedostępne miejsca. Macie jakieś wypróbowane triki? :) :)
Ostatnio edytowano Pon maja 16, 2011 13:30 przez yanachaska, łącznie edytowano 63 razy

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

Post » Pt mar 21, 2008 13:26

Zależy od cięcia - jeśli malutkie, to wystarczy kilka dni, ja staram się min.5, jeśli duże - to minimum tydzień.
Zawsze oglądam brzuszek kotki w trakcie przetrzymywania (jeśli się da) i przed wypuszczeniem - to już koniecznie, czasem są uczulenia na nici, czasem się paprze.
Do czasu zrobienia pierwszej kupki daję tylko mokre jedzonko, potem też więcej mokrego niż suchego.
Łapię na klatkę-łapkę + tuńczyk + waleriana (ostatnio), bardziej oswojone na kontener ze sznurkiem przywiązanym do drzwiczek, ale łapka pewniejsza.
Jeśli masz takie zupełnie oswojone, musisz pamiętać, że przy próbie zapakowania do kontenera mogą zmienić się w zupełne dzikuny, pogryźć i podrapać - dlatego lepiej, żeby same weszły.
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt mar 21, 2008 13:49

też mam problem z łapaniem dzikusków-nie mam od kogo tu pożyczyć klatki łapki :? także dzikuski oswajałam do etapu, aż dały się złapać normalnie (czytaj: wprowadziły się mi do domu ;) )-do czasu złapania brały Proverę. Teraz mam taką jedną kotkę-jeszcze się dotknąć nie daje :( próbowaliśmy złapać ją po tabletce uspokajającej od weta-ale praktycznie na nią nie zadziałała (podobno u dzikich kotów tak może być).
I tu mam pytanie-jak złapie się taką całkiem dziką koteczkę to jak wet ją usypia do zabiegu?? podaje zastrzyk przez transporter/klatkę łapkę?? bo oswajanie tej małej wyjątkowo opornie mi idzie i kombinuję jak ją szybciej złapać :roll:
ja po zabiegu trzymałam je w domu tak 3 dni, po tym czasie już załatwiały się, jadły ładnie i baaardzo chciały wyjść. A cięcia mój wet osłania alusprayem dzięki czemu kicie nie zwracają na nie uwagi i nie rozdrapują.

mikrejsza

 
Posty: 1800
Od: Nie sty 20, 2008 13:14
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt mar 21, 2008 14:58

Dzięki dziewczyny za info. Mam nadzieje, ze w przyszłym tygodniu uda mi się przynajmniej ze dwie złapać i wyciać. w tym jedną ciężarną. W międzyczasie sporo małych się tam pojawiło i też muszę je jakoś zagospodarować.
I wczoraj przy karmieniu dowiedziałam się, że niedaleko jest inny plac, gdzie tych bezdomniaków jest jeszcze więcej. Podobno jest kilku karmicieli, zobacze, czy uda mi się wciągnąć ich do akcji sterylkowej, bo sama finansowo i czasowo nie podołam.

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

Post » Pt mar 21, 2008 15:06

Co do przetrzymywania - jeśli to tylko możliwe, a koty są dzikie, dobrze jest mieć klatkę wystawową. Bo z moich minimalnych fundacyjnych doświadczeń wynika, że taki zupełnie dziki kot, to ma tendencje do zaszywania się w kąt i nie wychodzenia podczas obecności ludzi w pomieszczeniu.
W takiej klatce można umieścić kontener, by kot w nim się chował - unika się wtedy ręcznego przekładania kota [że o gonitwie po całym pomieszczeniu nie wspomnę]. W takiej klatce jest miejsce na kuwetę i miseczki. Wiesz ile kot zjadł i ile `wyprodukował` z siebie. To ważne info, gdy chcesz, by wszystko było oki przed wypuszczeniem.

Na łapaniu się zupełnie nie znam - wiem tylko z obserwacji, że trzeba refleksu i zimnej krwi. No i trzeba być cwańszym od kota.

Yanachaska - tak zupełnie OT - to Caracas to [b:29vgvm3w]TO[/b:29vgvm3w] Caracas? :lol:
Ostatnio edytowano Śro gru 28, 2011 18:35 przez Agn, łącznie edytowano 1 raz
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt mar 21, 2008 15:16

Tak, to Caracas, daleko.... :)
Dlatego też o wszystko pytam Was, bo tu nie ma takich grup wsparcia...

Aha, i jeszcze jedno pytanie - czy powinnam przed przyniesieniem tymczasów do domu zaszczepic rezydenta na białaczkę? Niby nie przewiduję bezpośredniego kontaktu, ale mój rezydent strasznie ciekawski. A z drugiej strony te kontrowersje wokół szczepienia... Sama nie wiem, doradźcie....

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

Post » Pt mar 21, 2008 15:23

O rany!
Przyczółek Miau w Ameryce Łacińskiej. :lol: :lol:

Szczepienie na białaczkę wchodzi w grę jeśli masz pewność, że kot nie jest nosicielem wirusa. Można to przetestować, ale trzeba wykonać przynajmniej dwa testy w odstępie [chyba] trzech miesięcy. Jeśli oba wyjdą ujemne, to można kota zaszczepić.
Jednak jeśli kot jest niewychodzący, a z przybyszami nie będzie sie wylizywał i jadł z jednej miseczki, to raczej nie ma potrzeby. Wirus FeLV jest słabo oporny na wysychanie, więc zachowanie podstawowych zasad higieny powinno wystarczyć.

Ale pomyślałam o czymś jeszcze, skoro to TO Caracas - musisz dopytać miejscowych wetów na okoliczność możliwości przenoszenie pasożytów zarówno zewnętrznych, jak i wewnętrznych, bo tu raczej może być zagrożenie, o którym my nie mamy pojęcia.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt mar 21, 2008 15:44

Tak, to juz wiem, tu są takie nieco inne wredne pasożyty, mój rezydent był na to szczepiony, a dzikusy też postaram się poszczepić. I zobacze, co możemy zrobić z KK, mam jednego dziczka z łzawiącym okiem.
Ciężko tu cokolwiek zrobić, w mieście, gdzie problemem są bezdomne dzieci nikt nie przejmuje się bezdomnymi kotami. Nieliczne organizacje pomocy zwierzętom zajmują się raczej psami, bo włóczące się hordy na wpół zdziczałych psów stanowią spore zagrożenie. Kontaktowałam się z władzami dzielnicy, obiecali, że zrobią "akcję", potem dowiedziałam się, że ich akcja polega na usypianiu bezdomniaków, więc raczej nie interesuje mnie taka pomoc.
Jedynym plusem jest to, że jest zawsze ciepło, więc nie ma problemu, że zwierzaki zamarzną. Zawsze to jakaś pociecha.

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

Post » Pt mar 21, 2008 15:56

To masz niezłą perspektywę przed sobą...

To, że jest zawsze ciepło, to też może działać na niekorzyść - koty mogą się rozmnażać niemal cały czas. Nie ma chwili wytchnienia jaką może dać spadek temperatury...

Co do `akcji` władz miasta - po obejrzeniu jednego z programów dokumentalnych na temat bezdomnych zwierząt, co prawda w Meksyku [ale to właściwie ten sam region], wiem już, że nawet organizacje pro zwierzęce w pierwszej kolejności ograniczają wielkość populacji przy pomocy eutanazji.
Pamiętam, jak pomyślałam wtedy, że mimo wszystko mam szczęście, mieszkając w Europie...

Tym bardziej - szacunek dla Ciebie. Dobrze jest zacząć od własnego, choć małego podwórka - czasem tak zaczynają się wielkie akcje, że o rewolucjach nie wspomnę. :lol:
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt mar 21, 2008 15:57

A, i ważne - niech koty w czasie zabiegu mają nacinane uszka - wtedy wiadomo "bezpieczny".
To się baaaardzo przydaje, bo koty przemieszczają się z miejsca na miejsce, nie stołują się tylko w jednym bufecie, i potem jest problem z rozróżnieniem.
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt mar 21, 2008 16:16

Tak, z tym rozmnażaniem się rzeczywiście jest problem, kotki co chwila są w ciąży. Aktulalnie na stanie mam jakieś 8 świezych maluchów, około miesiąca mają, a kolejna kota za chwilę będzie rodzić (mam nadzieję złapać ją wcześniej). Z poprzednich maluchów już porosły spore kociaki i już niestety zdziczały. Złapałam jednego, tzn. sam przyszedł i nie chciał odejść, chyba matka go odrzuciła, niestety był w bardzo ciężkim stanie (kokcydia) i nie przeżył mimo leczenia. Kilka ostatnio się nie pojawia, nie wiem, co się stało. Teren jest szczelnie ogrodzony, nie udało mi się jeszcze namierzyć własciciela, pewnie wyemigrował. No nic, trzymajce kciuki, bede relacjonować postępy....

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

Post » Pt mar 21, 2008 16:42

Kciuki obowiązkowo. :D
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt mar 21, 2008 17:59

Za namową jednej z forumowiczek podrzucam link do archiwalnego numeru KOTa, gdzie zamieszczono mój artykuł o łapaniu i kastracji dziczków http://www.kot.net.pl/kot19.html Mam nadzieje, ze sie przyda :wink:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Sob mar 22, 2008 3:04

Dzięki, Jana, dużo cennych informacji :) .

Idę zaraz nakarmić stadko i przeliczyć, mam nadzieję, że nie zastanę żadnej przykrej niespodzianki, jak dwa dni temu, gdy znalazłam jednego z nich martwego, najprawdopodobniej po uderzeniu samochodem. Pisałam o tym w innym watku, dalej chce mi się płakać, jak o nim myslę, bo właśnie planowałam go złapać i zawieźć na badania, żeby wet stwierdził, dlaczego kocinka nie rośnie. Ech, zycie....
No trudno, trzeba ratować resztę, żeby nic złego im się nie przytrafiło.

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

Post » Sob mar 22, 2008 5:42

trzymam kciuki za akcję kastracyjną 8) :ok: :ok: :ok:
♪♫♬ ♪

*anika*

 
Posty: 13244
Od: Pon mar 28, 2005 20:15
Lokalizacja: Warszawa

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, kasiek1510, Silverblue i 191 gości