Szczęśliwa ósemka i goście. Szczuruś PNN, smutny koniec roku

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lut 27, 2008 11:19

Wczoraj wieczorem przyszedł do mnie Muchomorek. Podszedł jak to on, krokiem bocianim takim, jak na szczudłach. Sprawnie wskoczył mi na kolana, najpierw pougniatał mi brzuch bardzo drżącymi łapkami, potem ułożył sie wygodnie, rozluźnił mięśnie i mruczał. Leżał spokojnie, tylko co chwilę leciutko cały podskakiwał - kiedy miał te swoje skurcze. Mnie to niepokoi, on tego w ogóle nie zauważa.

Dziś idziemy do pani doktor.

Muchomorek nie rozumie czemu rano znikło jedzenie z miseczek. Całkiem znikło, chociaż po śniadaniu zostawił sobie trochę chrupek na później, jak zwykle. Zresztą - wszystkie kotki się zdziwiły. No trudno, muszą solidarnie pocierpieć, bo Muchcio być może będzie miał dziś badaną krew, dlatego znikło jedzenie.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro lut 27, 2008 11:48

Bardzo mocno trzymam kciuki za Muchcia. Żeby było jak najlepiej dla słodzinka naszego...

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Śro lut 27, 2008 21:10

Muchomorka dziś obejrzała pani doktor. I zachwyciła się :D :D :D Powiedziała, że chłopak fantastycznie sobie radzi, jest dużo lepiej niż kiedy widziała go ostatnio, że jest umięśniony, sprawny, kompensuje sobie ładnie swoje problemy - np. siada w charakterystyczny sposób na świstaczka, odciążając drżące łapki. Wychodzi na to, że to jednak nie choroba spichrzeniowa, bo byłoby coraz gorzej, ale na pewno jakieś problemy z przewodzeniem nerwowym. A że Muchomor nic sobie z tego nie robi, to i my też nie będziemy sie przejmować 8) Jest dobrze :D

Muchomorek ma dorodny (śliczny) woreczek po jajkach, na pierwszy rzut oka pani doktor myślała, że nie jest wykastrowany :twisted: He he, zapomniała, ze osobiście kastrowała Muchcia :lol:

A tak Muchomorek się myje Obrazek

Tak świat za oknem ogląda Obrazek

Tak śpi z bratem, Żwirkiem Obrazek

Tak się budzi (i Żwirka też) Obrazek

I znowu szykuje sie do snu, tym razem wtulony w Młodego Obrazek

No i sobie chłopaki śpiom 8) Obrazek

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro lut 27, 2008 21:39

Wspaniałe wieści pokontrolne :D
Bardzo, bardzo się cieszę :dance:

Zdjęcia cud, szczególnie ten portrecik przy oknie :love:
smil
[Obrazek

smil

Avatar użytkownika
 
Posty: 8138
Od: Czw lip 14, 2005 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lut 27, 2008 21:41

ach, te sceny parapetowe :1luvu:




tych szerokich parapetów to zazdroszczę :twisted:
Obrazek
Obrazek

Kasia_S

 
Posty: 2620
Od: Pon wrz 18, 2006 15:08
Lokalizacja: Warszawa- Ochota

Post » Śro lut 27, 2008 21:48

Jejuuu, jak się cieszę :)

Zdjęcia sa bossskie, zupełnie niesamowite jest, jak piękne sa takie niby-zwyczajne koty, buro-białe :love:

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Śro lut 27, 2008 21:48

sliczny reportaz :D

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Śro lut 27, 2008 21:59

Tylko pozazdroscić takich szerokich parapetów, koty przepiekne Jano.

meggi 2

 
Posty: 8744
Od: Sob lip 07, 2007 21:16
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Śro lut 27, 2008 22:46

śliczna zdjęcia
i koty oczywiście

Kocurro

 
Posty: 11393
Od: Nie sty 11, 2004 20:31
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Czw lut 28, 2008 0:14

Super wieści :D
I takie mają być zawsze!

A na ostatnim zdjęci Muchcio słodki, ale to pozycja Żwirka przyciągnęła moją uwagę - zawodowa :lol:
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro mar 05, 2008 22:45

Żwirek nam się zatkał :(

Po powrocie z pracy znalazłam małe plamki przy dwóch kuwetach i jedną w pokoju. Sprzątnęłam. Zarejestrowałam też kątem oka nerwowe wylizywanie się Żwirka.

A potem klonice miały wizytę adopcyjną, potem TŻ poszedł z karmą do karmicielek, a ja zobaczyłam kolejne plamki i napinającego sie i wylizującego Żwirka. Włączyłam turbo - obdzwoniłam taksówki żeby ktoś mnie łaskawie zawiózł do lecznicy (nienawidzę taksówkarzy, którzy nie wożą kotów w transporterku :evil: :evil: :evil: ), Żwirek schował się pod narożnik, widać, że źle się czuł i był bardzo smutny. W lecznicy pani doktor udało sie udrożnić Żwirka masażem, ominęło nas cewnikowanie. Żwir zalał pół gabinetu, tyle tego było i pod takim ciśnieniem się wydostało. A na stole widać było kryształy, ogromne :(

Leki, kroplówka, leki na wynos. I jutro znowu wizyta. Mam nadzieję, że do jutra wieczorem się nie przytka znowu :( :( :(

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro mar 05, 2008 23:09

Oj, Żwirciu :(
Mam nadzieję, że skoro wysiusiał te giganty i dostał leki, to już będzie lepiej, że ulży mu choć trochę. Musiało go strasznie boleć :(
Trzymam kciuki za bidoka :ok: :ok: :ok:
smil
[Obrazek

smil

Avatar użytkownika
 
Posty: 8138
Od: Czw lip 14, 2005 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro mar 05, 2008 23:16

Trzymam kciuki za Żwirka :ok:
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18770
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Czw mar 06, 2008 9:33

Rano samopoczucie Żwirka niezłe (nic dziwnego, przyćpałam go relanium), no i znalazłam zalaną poduszkę. To dobrze, bo to znaczy, że nie jest zatkany, szkoda tylko, że akurat na poduszkę... Dowód na to, że koty leją na pościel nie złośliwie, ale kiedy są chore.

Po pracy jedziemy sie dalej leczyć.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw mar 06, 2008 10:00

:ok:
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Marmotka, Paula05, pibon i 145 gości