Mag pisze:XAgaX pisze:
Napisałam, jakie jest jedyne akceptowalne dla mnie rozwiązanie: uśpić ten miot, nie dopuścić do kolejnych. Nieważne, czy to 1 kociak, czy 11 (nie wiem, na ile przy 11 wszyscy także byliby tak chętni ratować...)
nie dopuścić do kolejnych - zgadzam się. To czy ten zostanie uśpiony, czy nie - nie ma związku z niedopuszczeniem do kolejnych.
nie ma związku, racja. Ale dla kociaka, któremu zabierze dom- jest różnica. Zgadzamy się?
Wezmą kocięta, to nie wysterylizuje, bo jak się pojawią nowe, to wezmą znowu - tę linię rozumowania pojmuję.
obawiam się, że taka jest linia rozumowania tej pani, w czym "ratownicy" nieświadomie pomagają. A przynajmniej wydaje mi się, że pomagają.
Pewnie tak, ale to chyba jest sytuacja wyboru mniejszego zła.
Mniejsze zło jest pojęciem względnym. Swój punkt widzenia przedstawiałam już wiele razy.
Zresztą czy się koty uśpi czy wielkimi staraniami znajdzie się im domy - tak czy inaczej z tej pani zdejmie się odpowiedzialność. A dobrze by było robić to, co tej pani uświadomi odpowiedzialność lub choć zmusi do liczenia się z nią.
nie zmusisz, niestety nie wyobrażam sobie tego.
Ślepe mioty się USYPIA. Tak mnie uczono i to praktykuję, jak nie uda się nie dopuścić do narodzin np. piwnicznych kociąt.
Topienie w wiadrze, zakopywanie żywcem etc. są karalne.
Jasne, ale to kosztowne, więc większość takich bezmyślnych osób bezmyślnie je utopi. Ciekawe, jakie są statystyki kar za takie traktowanie zwierząt, skoro pokładasz tak duże zaufanie w naszym wymiarze sprawiedliwości.
dla wielu osób sama świadomość, że coś jest karalne, ma działanie odstraszające. Z polskim wymiarem sprawiedliwości nigdy nie miałam do czynienia, w żadnym charakterze, jedynie słyszałam o "superszybkich" procesach.
Nie wiem, gdzie Cię tak uczono i jak to argumentowano. Ja swoje rozumowanie - przy niewielkim przyznaję doświadczeniu - próbowałam zawrzeć tu:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=72 ... c&start=30Z całego mojego wywodu kluczowe jest "póki jest szansa". A dając szansę jednemu, zawsze odbieram ją jakiemuś innemu, niestety. Jeśli nie chcesz, żeby kocięta odbierały szanse kotom starszym, propaguj zalety kota starszego zamiast usypiać młodsze.
Uczono mnie w schronisku, w którym byłam wolontariuszką. A że miałam wtedy niewiele ponad 18 lat- teraz w tej kategorii jestem tzw. betonką (panią beton).
Ślepy miot, to miot tuż po urodzeniu - do 7-10 dni. Są jeszcze kocięta starsze, pragnę przypomnieć.
Co za różnica z jakiego powodu ta kobieta zabije kocięta, do których rozmnożenia dopuściła?
Różnica- w jaki sposób zabije? Czy zgodnie z prawem?
Zabicie to zabicie - skoro jest szansa na znalezienie domu, to chyba warto?
poświęcasz starszego kota, który więcej czuje i jest świadom życia. Nie wiem, czy warto, rozsądź to sobie sama...
Przyznam, że nie bardzo rozumiem pojęcie ślepego miotu - czy nie stosuje się go w hodowlach w celu utrzymania czystości rasy? Nie bardzo rozumiem jego zastosowanie do dachowców i uliczników.
napisałam wyżej, czym jest ślepy miot.
Pewna moja znajoma upiera się przy rozmnożeniu swojej kotki. Kotka jest agresywna, trzymana na hormonach, kupiona, jakoś tam rasowa (a przynajmniej ma mocno nietypowe umaszczenie), ale bez papierów - przestałam już im tłumaczyć o pseudohodowlach i o zaletach sterylizacji. Bo znajoma starszej daty i przyzwyczajona chyba, że koty się mnożą, a potem się je rozdaje. W każdym razie chcą tę kotkę rozmnożyć, zatrzymać jednego kociaka, resztę rozdać (powodzenia) a kotkę wysterylizować.
Możesz ją jeszcze zapytać, co zrobi, jak jej kotka umrze przy porodzie albo z powodu martwej ciąży (coraz częstsze przypadki), oraz pokazać film, który m.in. ja mam w podpisie, a także spróbować wytłumaczyć, jak trudno o dobry dom dla kota.
Wracając do przyszłego miotu opisywanej kotki - czy jeśli ci ludzie nie znajdą domów kociętom, to będą mogli legalnie je uśpić? Stać ich na utrzymanie sporej liczby kociąt, dlaczego mają się legalnie pozbyć efektów swojej bezmyślności. [Inna rzecz, że dam głowę iż kociąt nie uśpią, ale nigdy nic nie wiadomo.]
legalnie- do ok. 10 dnia życia. I to lepsze, niż na siłę szukać domów.
Ba, nie oni jedni chcą tak głupio postąpić - znam kilka osób, inteligentnych, światłych, otwartych, chodzących na kontrole weterynaryjne - które skądś miały przekonanie, że kotka (suczka zresztą też) musi mieć choć raz miot. I mieli, usilnie wpychając kociaki rodzinie i znajomym.
Na szczęście od tego szkodliwego mitu już się odchodzi.
Dlatego wydaje mi się, że można edukować ludzi, działać na rzecz zmiany przepisów (zaostrzenie kar za znęcanie się chociażby), sterylizować dziczki, usypiać nieadoptowalne koty z wysoce zakaźną białaczką (acz za to może mi się oberwać, ale od kiedy usłyszałam jaki odsetek ulicznych kotów ma białaczkę, to - cóż, być może to rozwiąże problem nadpopulacji). Usypianie kociąt to usuwanie skutków problemu, a nie jego źródła.
Wyobraź sobie, że masz dziecko chore na jakąś przewlekłą czy choćby długotrwałą chorobę, które mocno cierpi. Uśmierzenie bólu nie będzie miało wpływu na wynik leczenia. Czujesz analogię?
A jakikolwiek jest ten okres, kiedy kocięta można legalnie uśpić, jest arbitralny, prawda? A dlaczego nie dwuletnie? A dlaczego nie ślepe? Albo dlaczego nie rodowodowe pomyłki genetyczne, ofiary chowu wsobnego (mniej liczne u nas rasy są wszak niezgorzej pokrzyżowane)?
Tzw. ślepy miot nie ma jeszcze o ile mi wiadomo do końca wykształconego CUN. Stąd taki, a nie inny okres.
bouvi, Małgorzato, dziękuję za poparcie, bardzo pozytywnie zaskoczyłaś mnie sytuacją w LA

oby i u nas tak kiedyś było
(a w Niemczech jest niewiele gorzej

z tego co mówiła moja prozwierzęca przyjaciółka)
Jana pisze:Ja nie umiem tak po prostu zanieść ślepego kociaka do uśpienia.
Ja to rozumiem, aczkolwiek jak wiemy- nie popieram takiej postawy.
Odławiam kotki na sterylki, również aborcyjne. Staram się ze wszystkich sił, żeby jak najwięcej kotek wysterylizować - namawiam opornych, przekonuję, załatwiam zabiegi. Również aborcyjne.
Wiem, od zawsze masz moje wielkie uznanie za to, co robisz w tej materii
jeśli chodzi o resztę- rozumiem, ale obawiam się takiej sytuacji, że kotki nie zostaną wykastrowane, a kolejne mioty zostaną przy życiu, "bo uśpienie jest niehumanitarne". I zamiast pomóc- pogorszy się los tych kotów i kotów w ogóle.
Never, z moich obserwacji (i nie tylko moich) wynika, że z każdym rokiem jest coraz lepiej, ale w moim skromnym odczuciu planowe ratowanie miotów przed uśpieniem niepotrzebnie pogarsza sytuację, która mogłaby być jeszcze lepsza.
Mag pisze: - naprawdę są inne sposoby na zmniejszenie populacji niż usypianie zdrowych sprawnych istot, a oprócz pragmatyzmu konieczne również i te górnolotne wyższe wartości.
ja zarabiam na życie w inny sposób, za pracę na rzecz zwierząt mi nie płacą, a zajmuję się tym od 6 lat, w tym intensywnie od ponad 4. Natomiast mam pewne reguły działania, które uważam za dobre i ich się trzymam- abstrahując od tzw. górnolotnych wyższych wartości.