Ehhh, nie wiem nawet co napisać. Jestem już zrezygnowana. Jeszcze Wam się nie chwaliłam, że od zeszłej środy mój Toffik ma strzaskaną łapę

Albo coś go ugryzło, albo włożył ją między drzwi które na niej się zamknęły. Kości są całe, stawy też, niestety nie wiem co ze ścięgnami, nerwami. Toffik nosi łapę do góry lub próbuje jakoś krzywo na niej stawać, ale płacze bo go boli. Oczywiście jest wściekły, że nie może wychodzić sobie na dwór i moja mama jest cała obsikana

Badania i leczenie Toffika pochłonęły już ok 250zł

Leczenie Matyldy ok 150zł. Jestem spłukana
Matylda wczoraj w ciągu dnia, nie zjadła nic. Po południu trochę próbowała ale zachowywała się tak, jakby bolały ją zęby, dziąsła. Nawet wody nie piła normalnie tylko brała po łyczku i jakby próbowała gryźć

Już mieliśmy jechać do dr Asi, ale za moment Matylda ochoczo zabrała się za podstawione przeze mnie chrupki, oczywiście jej stare, nie nowe urinary

Zjadła ich ok dużej łyżki, chrupiąc bardzo ładnie

zgłupieliśmy totalnie. W nocy pojadła trochę tuńczyka. Z dr Asią umówiłam się na dziś rano, ale w związku z nocnym tuńczykiem i porannym hopsaniem Matyldy, przełożyliśmy wizytę. Te podróże ostatnio do weta, bardzo zestresowały Matyldę, jeśli coś tam zjadła, pije i zachowuje się troszkę lepiej, to wolę poczekać. Problem jest jeszcze w jej sikaniu, wciąż siusia lekko na pomarańczowo, co świadczy o obecności krwi

Uro-petu za cholerę nie chce jeść a podawanie go jej na siłę jest dla niej katorgą

Urinary też na razie nie chce jeść

mieszam na razie z Olivierem. Ale nie leczymy struwitów

Chyba przejdę na razie na vit. C czy coś tego typu, by zakwasić mocz.