To bylo zaparcie. Wet wnioskuje, ze zjadla cos ciezkostrawnego.
Odwodniona nie jest, na szczescie.
Dostala tez zastrzyk przeciw spolorm, i tabletke przeciw bendelorm (i ja juz nie probuje zgadywac, co jest co

)
To dlatego, ze kiedy dawalismy jej te druga, to byly 4 podejscia, z udzialem kolezanek, i zadnej nie udalo sie... Mnie udalo sie tak w polowie, ale wieksza czesc lekarstwa wyladowala na kocu
Na zaparcie wet zalecil zwiekszyc dawke maltpasty, no i dieta zbozowa Specific przez tydzien. Schowalam sucha karme, Misiaczkowi tez ta dietka przez kilka dni dobrze zrobi
Ale sie zajadaly dietetycznym papuszkiem, to musi byc dobre.
Chyba im to zaordynuje co miesiac przez kilka dni.
Pupcia podrazniona, az lekko nabrzmiala. Smarujemy mascia cynkowa.
Poza tym nic kici nie dolega, zabki zdrowe, na ciele zadnych zgrubien, guzow, ni innych nie ma
Ale z tabletka znow byl caly cyrk!
Dyzur mial jakis mlody wet, i chyba niedoswiadczony w tabletkowych walkach z kotem.
Zapytalam, czy jakos ja zaklinujemy przy tym podawaniu, ale nie chcial, bo to "tylko chwilka i juz bedzie po krzyku"
I przekonal sie, ze taka chwilka to moze sie niezmiernie przedluzyc
Trzyma pycholka Sisiuli, ja gardziel glaszcze, a ta piane produkuje, wyrywa sie, i tabletka ryms na stol.
No to jeszcze raz...i jeszcze raz...w koncu, w czystej desperacji, wet zerwal z wieszaka scierke, i zawinal jej pychola
A Cesarska zrobila tylko male gurgle gurgle, i tabletka pienila sie na scierce...
Cesarzowa w nogi, i do sali operacyjnej wpada, pod stol sie chowa.
My za nia, wet ze sciera w reku...ta wypada spod stolu, wet naiwnie szmatka probuje jej droge odciac...no corrida
W koncu wet zorientowal sie, ze jakos tak nieprofesjonalnie sie z ta sciera prezentowal, i zlapal maltpaste.
Widzialam, ze juz mu dolna szczeka troche chodzila, a mnie sie lapy trzesly, i zbieralo na chlipanie.
Sisiula znow powedrowala na stol, wet trzymal pysio, ja polozylam sie na dziecinie, i popychalismy tablete maltpasta...uff, w koncu jakos przez nieuwage polknela
I to by bylo na tyle.
Sisiula siedzi na szafie, i zlizuje maltpaste z futerka, Misiaczka skreca z ciekawosci, a ja dochodze do siebie, i ciesze sie, ze nie jest gorzej.