Zosia.
Kicia ok. 2 miesięcy. Trafiła do schroniska razem z rodzeństwem. Inne kotki umarły, ona wciąż walczy. Kotki od początku były bardzo wychudzone. Poza tym: żadnych objawów aż do momentu, kiedy było już za późno. Kotki stały się słabe, wiotkie, przez ostatnie dwa dni życia nie jadły i tylko leżały z otwartymi oczami.
Zosia conajmniej(!) od soboty nie chce jeść. Codziennie dostaje glukozę podskórnie. Dostaje też Catosal, Lydium, Synulox, i coś czego nie potrafie odczytać - chyba Clanohepar.
Wczoraj myślałam, że już jest dobrze - troszkę poskubała jedzenia. Dzisiaj znowu nic.
Na początku miała 39.6 stopnia, potem skoczyło do 40, dzisiaj 39,1.
Jak jej można pomóc? Nie zgadzam się żeby umarła.