Ja już też kiedyś ukradłam .... moją Niunię.
Ale nie była to taka zwykła kradzież. Zabierałam ją za zgodą właścicielki pod pretekstem, że zaniosę ją do weterynarza, bo była w ostatnim okresie ciąży, mieszkała w śmietnisku, który stworzyła u siebie ta kobieta i szykowała sobie gniazdo do porodu w psiej (zamieszkałej przez psa) budzie.
Do weterynarza zaniosłam tylko po to, aby sie dowiedzieć, że kotka lada dzień bedzie rodzić ... a potem przyniosłam ja prosto do siebie. Nastepnego dnia kotka urodziła w moim domu Ancymonka, Rebusika i Szaradę. Kociaki wyadoptowane, a Niunia nie chciała się dać wyadoptować. Pierwszego dnia w nowym domu nasikała na kołdrę.
Została u mnie. Na kołdrę nie sika. Cała historia opisana jest w moim blogu (link poniżej) i był kiedyś wątek na tym forum o Niuni i jej dzieciach.
Tosia jest przymilna, domowa. Może ja uda się wyadoptować.
Szykuję się do przestępstwa... czy grzechu ... jak zwał tak zwał... napewno do kradzieży....
