Witam,
Jana pisze:jul-kocie - często piszesz o erytromycynie w maści, ja miałam z tym bardzo złe doświadczenia, praktycznie zawsze podrażniała potwornie oczy kotów, raz nawet Miś tak spuchł, że musiałam mu oko płukać solą fizjologiczną. Dr Garncarz twierdzi, że kotom nie powinno się w ogóle maści do oczu zakładać, tylko krople...
Często piszę i często używam. Zawsze może wystąpić uczulenie na lek i trzeba wtedy po prosty przerwać, mi się jeszcze nie zdarzyło.
Ostatnio leczyłem osiem kociaków zabranych jesienią z działek i cztery podrzucone mi też w tym czasie pod drzwi. Większość z nich miała kłopoty z oczami, jeden był już bez oka, dwa mają po oczku do amputacji. Byliśmy z nimi u dr Garncarza na konsultacji. Powiedziałem mu, czym leczę, kręcił trochę nosem na maść, ale nie protestował. Kiedyś też ją stosował. Dostaliśmy od niego w prezencie Braunol, twierdził, że jest bardzo skuteczny. Nic dziwnego, obecnie stosuje bardzo mocny roztwór betadyny, kiedyś był taki, jak ja robię. Ten jego niestety piecze kociaki w oczy, tylko raz spróbowałem.
I jeszcze jedno, okazało się, że dwa z moich kociaków mają uczulenie na jod. Tym musiałem przerwać betadynę i płuczę oczka przed innymi lekami tylko roztworem fizjologicznym. Na szczęście nie mają już stanu zapalnego, betadynę dawałem na wszelki wypadek.
Pisząc
płuczę lub
przemywam mam na myśli wkropienie do każdego oczka po 1-2 kropli leku i obtarcie zamkniętego oczka sterylnym kawałkiem gazy. W ten sposób można usuwać np. zanieczyszczenia lub ropę z oczka.
Jednemu z tych kociaków leczę nosek sulfarinolem, tak jak pisałem. Miał ropny katar tylko przez kilka dni, radzę spróbować.
I nie radzę rozcieńczać "kociego" interferonu, to jest bez sensu. Skuteczność ludzkiego podawanego doustnie jest wypróbowana, a jest łatwiej dostępny i tańszy. A obydwa są syntetyczne ...
Pozdrawiam, Juliusz.