Dziękujemy wszystkim za kciuki
no to już po wszystkim.. o 18 odebraliśmy śpiącego kota, kot śpi dalej przy grzejniczku na łóżku, przykryty kocykiem

już sobie pochodził po pokoju, ale nie miało to większego ładu ani składu, choć wszystkie łapy razem

tyle, że jakby po okręcie chodził..
podróż między wetką a domem zabrała nam 1,5 godziny, więc kotek musi się teraz dogrzać..
Haniu naprawdę chodzisz do p. Żanetki? super!!! ja ją kocham normalnie

cudowna kobieta..
byłam dziś z siebie dumna, bo asystowałam jej niemal do samego zabiegu, kiedy po prostu mi podziękowała za współpracę
dzielna byłam.. nawet mi się słabo nie zrobiło
biorąc pod uwagę, że raz zemdlałam przy Urwisie po wyrwaniu zębów, dochodzę do wniosku, że się wyrabiam
po prostu chyba traktuję to wszystko zbyt emocjonalnie i widok mojego kochanego kotka, wyglądającego jak trupek, jest dla mnie zbyt silnym przeżyciem
No ale przeżyliśmy ... ufff.. byle teraz do czwartku - wtedy mamy kontrolę.
a Benek się już zaczął łasić do Kacpra, więc chyba się stęsknił.. potem się pobawił żwirkiem, bo otworzyłam kuwetę (co by pijany Kacper trafił) i tak fajnie hałasował.. i teraz też legł zmęczony, nawet nie wiem gdzie
ciekawa co będzie w nocy...
