» Sob sty 12, 2008 19:04
Jak napisała marek33, kicia jest już u mnie. Nie kuś kochana, bo mój TZ padnie promieniem jak jeszcze jeden kot zamieszka z nami na stałe.
Kicia jest kochana, bardzo spragniona kontaktu z człowiekiem. Po wyjęciu z koszyka, posadziłam ją na kolanach i słonko maleńkie zaczęło mruczeć.
Futerko ma zaniedbane, zajmiemy się nim jutro. Zęby stałe, uszy takie sobie. Jedno uszko mi się nie podoba. Jakby łysawe.
Przy sprawdzaniu łapek zaczęła na mnie warczeć. Nie wiem, czy nie lubi czy ją boli. Na oko nic nie widać.
Chudzinka z niej okropna. Gdyby nie to futro, to byłby chodzący szkieletorek.
Na kolanach przytulała się do mnie i gdy chciałam ją zdjąć i pokazać miseczkę z jedzonkiem, zaczęła na mnie znowu warczeć. Gdzie ona takie nauki pobierała?
Na razie Wrzaskun zinteresował się nowym lokatorem i usadowiwszy się po drugiej stronie drzwi, usiłował mnie namówić do ich otwarcia.
Kicia zamieszkała w łazience, odizolowana od pozostałych zwierząt.