Buuuu....
Do tej pory byłam tylko zdylematowanym człowiekiem. Teraz zaczynam się robić rozhisteryzowanym. Chciałam kota do szczęścia a teraz mi tak baaaaaardzo zle i cieżko na duszy.
Wiem, że każdy z Was chce jak najlepiej dla "swojego" kota, a przy okazji i mi doradzić... Ale ja już chyba nie jestem w stanie przeczytać ani jednej wstrząsającej historii kociej więcej.
Z poprzedniej mojej listy zdylematowanej jednego ogłoszenia nie mogę znaleźć choć naprawdę szukałam (to nie było to forum), o kotku "chciałabym, ale jeszcze się boję", więc odpadł niestedy, coś dopisałam, coś odpisałam jeszcze i lista w tym momencie składa się z 7 kotów.
Wypisałam, za radą, te siedem kotów, ale na jednej kartce. I postarałam się im nadać numerki, patrząc na "poryw serca", a nie myśląc na razie "powinnam", "bardziej powinnam".
I wyszło mi że bezpaluszkowiec ma miejsce zerowe, bo nie mogę go znaleźć, więc nie biorę pod uwagę, ale gdyby był, to myślę o nim jakoś jak o swoim kotku. Nie najpiękniejszy ale jakoś mój.
A z tych co są, dwa dostały pierwsze miejsce, nie widziałam ich w żadnym wątku, ale są tu w "Koty szukają domu", a cała reszta dostała drugie miejsce. Co oznacza że poznałam różnicę między "ten kotek jest taki biedny, jak mi go żal", a "ja chcę tegotegotego! kota".
Z tych dwóch z kolei pierwszych - w jednym się zakochuję od jakiegoś czasu, bardziej charakterze niż urodzie, a drugi mnie zachwycił ostatnio powierzchownością swoją, a do tego przytulny i spokojny jest.
Więc Ten Za Charakter. Tego kota chcę kochać. I przez takiego kota chcę być kochana.