Szczęśliwa ósemka i goście. Szczuruś PNN, smutny koniec roku

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw gru 06, 2007 18:54

Jana nic sie nie chwali to ja powiem wczoraj poznałam osobiscie dostojnego Szczurka i oczywiscie Jane, grzeczny kociunio cicho siedził w transporterku w czasie jazdy na Białobrzeska. Dzielnie znosił wszystkie badania. Wczoraj tez poznałam sympatyczna Ariel, która przyjechała z taka sliczną dzikawą chorunią burasia, ale zostali sie w lecznicy na kilkugodzinne kroplówki dozylne. Ciekawe jak ta kiciunia burania sie dzisiaj czuje. Jano jak bedziesz w sobote w lecznicy zapytaj si,e o cene CYSTAIDU - i czy sprzedja na sztuki i po ile bo ja dla Mruczka musze znowu kupic.

meggi 2

 
Posty: 8744
Od: Sob lip 07, 2007 21:16
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Czw gru 06, 2007 20:18

Jana, jak Szczurek?


Meggi, bardzo było mi miło poznać Cię :).
W sprawie buruni, tymczasowo nazwanej Parkowa zapraszam do wątku moich tymczasów http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=65661&start=240

Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18770
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Czw gru 06, 2007 21:21

ariel pisze:Jana, jak Szczurek?

No właśnie, jak?
smil
[Obrazek

smil

Avatar użytkownika
 
Posty: 8138
Od: Czw lip 14, 2005 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw gru 06, 2007 22:25

Za zdrówko Szczurka i unormowanie sytuacji :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Sob gru 08, 2007 8:18

Szewc bez butów chodzi.

W pracy młyn, w domu młyn, nie mam czasu na swoje koty - wątki swoich kotów, znalazłam tylko chwilę, żeby zająć się ogłaszaniem Pana Kota
Obrazek



Ale co do Szczurka, to... usg wykazało, że nerki są w porządku... Nawet widziałam prawą 8) Przy oglądaniu lewej musiałam się skupić na przytrzymywaniu zniecierpliwionego Szczurusia, pani doktor też już go miała dość, ale z innego powodu - Szczurek jest bardzo ofutrzony, ma gęsty i nabity podszerstek, co bardzo utrudniało badanie. Nawet groziło nam golenie boczków 8O , ale w końcu udało się bez tego.

Tak więc Szczurek ma ładne nerki, pęcherz bez złogów, coś tam pomierzone i też wyszło w porządku. No i nie wiadomo co mu jest.

Bardzo dziękuję meggi 2 za transport, miłe towarzystwo i "kocie" rozmowy :D

Dziś zabieram Szczurka do lecznicy na badanie ciśnienia i krwi (jakieś spore badanie, bo nie tylko morfologia i biochemia, ale jeszcze i cukier, fosfor, potas, tarczyca i kto wie co jeszcze).


Zaś Szczurek jak lał tak leje (wczoraj wlazł do łazienki, kiedy ja czyściłam zęby, on sikał na podłogę pod umywalką, bezczel jeden :roll: :evil: ), jak żłopał wodę, tak żłopie. A dziś od rana dramat, koty solidarnie głodują przed badaniami Szczurka - wiadomo, kot musi być na czczo.

Czy wiecie jak trudno przetrwać w kuchni z jedenastoma bardzo głodnymi kotami?! :?

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Sob gru 08, 2007 16:07

Jana pisze:Czy wiecie jak trudno przetrwać w kuchni z jedenastoma bardzo głodnymi kotami?! :?


zdarzało mi się jadać na sedesie :roll: w takiej sytuacji
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Sob gru 08, 2007 21:08

Jana pisze:Czy wiecie jak trudno przetrwać w kuchni z jedenastoma bardzo głodnymi kotami?! :?

Wiem... :lol: :lol: :lol: Moje chcą mnie wtedy zjeść...
A co do Szczurka - czy w którejś lecznicy nie zrobiliby tych badań z kontrastem? Ostatnio moje załapały sie na program badawczy, gdzie kotu podawano kontrast do krwi, a potem sześciokrotnie, co godzinę pobierano krew do badań. Według lekarki w ten sposób można wyłapać nieprawidłowości w funkcjonowaniu nerek...
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon gru 10, 2007 12:04

Szczuruś chyba jednak ma coś z nerkami... Z badań krwi wyszło, że kreatynina i mocznik są podwyższone, a do tego jeszcze białko całkowite. Reszta wskaźników w normie.

Nie mogę się dodzwonić do wetki...

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon gru 10, 2007 12:22

Kciuki za biedne Szczurątko :ok:
Obrazek
Nie ma Sopelka :(

tanita

 
Posty: 2891
Od: Śro lip 27, 2005 22:17
Lokalizacja: Warszawa-Bródno, forpoczta Mafii Tarchomińskiej

Post » Czw gru 27, 2007 9:29

Szczurek ma jednak chorawe nerki, na razie muszę go przestawić na dietę nerkową i za jakiś czas sprawdzimy co dalej. No i jeszcze czeka nas usg u Marcińskiego, muszę sie zapisać.

Wczoraj Muchomorek uznał, że zbyt długo nie byłam w lecznicy - rano zarzygał mi pół mieszkania żółcią. Znaczy - nie jadł co najmniej dzień, może dłużej, nie wiem, bo 2 dni byłam poza domem. Więc jakimś cudem znalazłam taksówkę i pojechaliśmy, ale w czasie wizyty Muchomor już nie wykazywał żadnych oznak jakiejkolwiek choroby :roll: Dostał odrobinę kroplówki, dwa zastrzyki i wróciliśmy (autobusem, w ramach oszczędzania, myślałam, że nie dojdę do przystanku...). Świąteczne wizyty w lecznicy drenują kieszeń, zła jestem na Muchomora za te brewerie rzygowe, zwłaszcza, że po powrocie poszedł zjeść, a potem się bawił, jakby nic sie nie stało... :evil: :evil: :evil:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw sty 03, 2008 11:46

Bo koty są złośliwe :twisted:
Obrazek Polska - katolska oraz kibolska

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30736
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Pon sty 07, 2008 10:52

Chciałam się poskarżyć... Że jest mi bardzo, bardzo smutno :( Wczoraj oddałam dwa Klony - Morsika i Kratka. I czuję się tak, jakbym własne koty oddała. I nagle jakoś pusto w kuchni się zrobiło na porannym karmieniu... I mniej kotów wspina się na moje kolana :(

Po raz kolejny przekonałam się jak trudno być domem tymczasowym :(

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon sty 07, 2008 11:01

rozumiem, przeciez one chyba dosc długo byly u Ciebie, dobrze ze poszły razem do jednego domu - czy dobrze zrozumialam?

meggi 2

 
Posty: 8744
Od: Sob lip 07, 2007 21:16
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Pon sty 07, 2008 11:02

meggi 2 pisze:rozumiem, przeciez one chyba dosc długo byly u Ciebie, dobrze ze poszły razem do jednego domu - czy dobrze zrozumialam?


Tak, długo byli u mnie (zwłaszcza Morsik), na szczęście poszli do jednego, fajnego domu. Ale i tak tęsknię :(

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon sty 07, 2008 11:14

Jano, taka robota.
Przytulam.

Mnie też łzy się kręciły w oku przy wizycie poadopcyjnej u Gratiska...
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Kankan, muza_51, Nul, PanPawel, Tygrysiątko i 203 gości