Femko, tak mi przykro, wydawało się już, że będzie tylko lepiej, ale widocznie na kociczkę nadszedł już po prostu czas. Pomyśl, że ma wielkie szczęście - swoje ostatnie dni spędza przy kochającej ją osobie - Pani Jadzi. Do tego oczywiście ma Ciebie - kogoś, kto tak bardzo się nią przejął, pomaga jak umie, dodaje sił i otuchy. Koteczka może spokojnie sobie odejść, na kolanach u kochanego, oddanego człowieka. Na pewno to czuje i jest jej lepiej przez to przechodzić, niż gdzieś pod krzakiem, samotnie, na mrozie.
Wiem, że moje słowa nic nie dadzą, ale ja sama niedawno usypiałam mojego Koterka, był ze mną przez 15 lat, pamiętam co się wtedy czuje... Przesyłam cieplutkie myśli