morisowa pisze:Wczoraj rano dzwoni jakaś kobieta, że ma mój telefon od Ewy (prowadzi schronisko pod Warszawą), ze mi przywiezie dwa kociaki a Ewa w sobotę je sobie odbierze. Że dzika kotka się okociła u niej na podwórku i je porzuciła, a ona wyjeżdza, kociaki zamarzną i takie tam bajki.
No to podałam adres... i dostałam dwa cudeńka, ewidentnie domowe, czyściutkie, zdrowe, bez jednej pchełki czy świerzba w uszach. Miziaste mruczki. Z dzikiej kotki, tjaaa![]()
![]()
Takie one dzikie, jak i Fantazjowe

Słodkie
