Kicia ma około 3 lat. Całe swoje życie spędziła pod blokiem gdzie nie bała się pań dokarmiających ale uciekała przed resztą ludzkiego towarzystwa. Po złapaniu, gdy trafiła do mojej łazienki, mogłam ją głaskać, czasem nawet wystawiała brzuszek ale bardzo łatwo się płoszyła i potrafiła uderzyć łapą. Jej świat został przewrócony do góry nogami, więc byłam cierpliwa. Gdy przygarnęła dzieciaki to całkowicie oszalała na ich punkcie. Było tak:


Zaakceptowała mojego kota (gorzej z nim, bo to on ją zaczepia i czasem zasłużenie dostanie łapą) i życie w bloku. Nie wygląda jakby tęskniła za wolnością. Większość dnia spędza grzejąc futro przy rurach w łazience. Jak wracam z pracy to się wita, ociera o meble, wygina, tańczy. Raz nawet ocierała się o moje nogi. Robi szybkie postępy choć nadal bywa płochliwa. To jej nie przeszkadza wędrować po mieszkaniu i się bawić nawet gdy w domu są "obcy". Rozczuliła mnie niesamowicie gdy pierwszy raz zaczęła się bawić. Ona nie znała kocich zabawek ale teraz wygłupia się razem ze swoimi przybranymi dziećmi. Mieszka ze mną ponad dwa miesiące i zmieniła się niesamowicie. Bez problemu podawałam jej tabletki i myłam uszy. Wsuwa mięcho, chrupki, puszkowe jedzenie, uwielbia mleko (daję mleko dla kotów choć pod blokiem piła też krowie) i ser biały. Pije sporo wody ale wciąż karmi kociaki (mają prawie 3 miesiące, więc czas na odstawienie). Jest wysterylizowana i zaszczepiona również na wściekliznę. Drapie jedynie drapak i to jest według mnie niesamowite, bo to w końcu podblokowy kot. Jest duża, ma długi i gruby ogon, zielonkawe oczy (na prawym ma charakterystyczną ceglastą kropkę) i jest po prostu śliczną burą kocicą. Ma jedną wadę. Miała najprawdopodobniej w przeszłości przygryziony język (mogła spaść z czegoś albo człowiek ją źle potraktował). Teraz właściwie nic nie widać ale niestety kicia bardzo rozchlapuje wodę podczas picia, bo inaczej pracuje końcówka jej języka. Wystarczy postawić miskę na tacy i już nie ma problemu. Ma "jezykowy" sposób poznawania świata, bo większość rzeczy, których wcześniej nie widziała próbuje wylizać (moja ręka też została tak potraktowana). Myślę, że nadawałaby się zarówno do bloku jak i do domu wychodzącego (może nawet bardziej) ale potrzebowałaby czasu na przystosowanie i obrośnięcie zimowym futrem.

Więcej zdjeć w albumie: http://sylwka-z.fotosik.pl/albumy/268848.html