Usagi, ja mialam podobnie jeszcze zupelnie niedawno. Wzielam od reddie Nutelle (teraz Lala).
Jest u nas od hmm. Czerwca chyba.
I jeszcze nie jest oswojonym, miziankowym kotem.
Jakis facet musial ja skrzywdzic, bo strasznie ucieka przed kazdym egzemplarzem meskim. Mi sie nawet daje myziac, po brzucholku, rano i czasem wieczorem. Spi tez tylko ze mna.
Ja ja bardzo kocham, wiem do tego, ze nikt jej inny nie kocha i nie pokocha nigdy. Wiem tez, ze nikomu jej nie oddam. Byla dzika 2 lata, jadla wszystko, gotowana kapuste i selera nawet, a teraz juz ma swoja mysz i swoja miseczke.
Moj TZ jej nie lubi. Nie lubi jej bo nie daje sie mu poglaskac, chociaz on bardzo chce, chociaz jest dla niej lagodny (co prawda przezywa ja Wielka Biala Boja, no ale w miare pieszczotliwie). Nie chce sie z nim bawic, budzi nas w nocy i w ogole jest takim nieproludzkim kotem.
Ale ostatnio powiedzial, ze teraz to ja chyba bedzie musial zaakceptowac jaka jest, ze po prostu moze nawet zyc obok niej.
A dlatego, ze wzielismy Bumblebee, drugiego kota, ktory jest niepoprawnym miziakiem i jamochlonem i ktory ukochal sobie wlasnie jego, a na mnie leje cieplym moczem doslownie
I to i tylko to bylo przelomem.
Nie wiem, czy na Twojego cos takiego by podzialalalo, szczegolnie, ze nie chcecie drugiego kota.
U mnie poszlo.