Widzę, że na ogół niestety pisze we własnym wątku tlyko wtedy, kiedy coś się przykrego dzieje.
Tym razem nie jest inaczej
Będziemy potrzebować dużo kciuków za oko Nocki - może je nawet stracić
Nie wiemy, co się stało.
Prawdopodobnie chciała gdzieś wskoczyć, może uciekała przed Antkiem albo Luckiem.
W każdym razie musiała zdrowo w coś okiem.
Zauważyłam to w piątek wieczorem - Nocka cały wieczór przespała na szafie, ale to nic nowego w jej wykonaniu.
Poszłam ją zdjąć na karmienie i zamarłam, bo oko było koszmarnie wywalone. Zakropiłam jej od razu Floksal, który miałam w domu, a w sobotę pojechałam to weta.
W sobotę wyglądało to jak jakieś zapalenie rogówki, spowodowane jakimś atakiem wirusa - w końcu każdy z naszych kotów ma to świństwo w oczach, a ostatnio był atak i tylko Nocka mu się oparła. Myślałam, że przyszedł na nią czas z tymi oczami, cóż, bywa.
Dostała antybiotyk, Tolfedynę, kroplówkę, bo gorączkowała i zalecenia kropienia oczek oraz kontrolę po 5 dniach.
W niedzielę było nieźle.
W poniedziałek znowu pogorszenie i do tego zauważyłam popękane naczynka na tęczówce. Ale to było już wieczorem, a w poniedziałek wieczorem w naszej lecznicy jest nie najlepsza obsada.
Wzięłam wolny dzień we wtorek i pojechałam do naszej wetki, która po oględzinach oka wysłała nas koniecznie do okulisty.
Udało się umówić wizytę na ten sam dzień (na szczęście!).
Okazało się, że Nocia ma zapalenie błony naczyniowej, które samo w sobie nie jest dramatem, bo można dać steryd, żeby to szybko zgasić i potem doleczyć.
Ale Nocce nie wolno dać sterydu, bo w oku jest jaskra. A steryd podnosi ciśnienie, więc podanie go odpada. Jakby tego było mało, około 1/3 siatkówki jest odklejona
Dr Buczek mówi, że Nocia nie widzi na to oko. I nie ma co liczyć na to, ze będzie jeszcze na nie widzieć

Chyba że zdarzy się cud. Ale tak sobie myślę, że jeśli chodzi o Nockę, to limit cudów nam się wyczerpał...
Na razie dajemy kropelki na zapalenie i na jaskrę, dajemy antybiotyk i nasza wetka ma szukać, jakie jeszcze ewentualnie rzeczy przebadać, żeby sprawdzić, czy coś w organizmie nie funkcjonuje nie tak.
Na razie mamy zrobioną krew - takich dobrych wyników Nocka dawno nie miała, pierwszy raz kreatynina jest w normie, a leukocyty są powyżej dolnej granicy. Wątroba w sumie ok, minimalnie przekroczony aspat, ale on zawsze jest u Noci ciutkę przekroczony.
Osłuchowo ok, ciśnienie 130 mm Hg (norma do 160), cukier w normie.
Dr Uznańska ma szukać, co jeszcze możemy przebadać.
Ale wszystko wskazuje, że to jakiś uraz.
Jeśli jaskra nie będzie się leczyć, to trzeba będzie to oko usunąć, bo to jest okropny ból. Na razie jedziemy na Tolfedynie i mamy za tydzień kontrolę - jeśli krople podziałają, to ciśnienie w oku powinno spaść.
Jeśli nie spadnie, to pewnie spróbujemy jeszcze innych kropli, a potem trzeba będzie podjąć tę przykrą decyzję...
Ech, smutno
