urzekają mnie wasze komentarze

są po prostu the best of the best of the best
U nas dzisiaj nerwowo. najpierw spacer. wkurzony wojtek oznajmił całej ulicy gdzie ma chodzenie o własnych łapach na trasie dłuższej niż 5 metrów. trawka i drzewko są okey, świat ciekawy ale żeby tak na piechotę więcej to nie ma głupich. chcąc nie chcąc przespacerowaliśmy się jego moimi rękami.
kiciuleczek ...
tajemne moce z szafki z ubraniami przerzuciły się na kocią półkę ... zbierałam po całym domu karmę, wycierałam szampony z otoczenia i kotów (oczywiście napadniętych przez złe moce i wymazanych żeby zrzucić na bogu ducha winne maleństwa podejrzenie--- wiem to na pewno--- opowiedziały mi po akcji czyszcząco suszącej)
bebole rosną nikt mi nie zarzuci że głodzę...
przez weekend nie będzie nas na miau bo wybywamy:)
mam sierść w walizce, kosmetyczce i na płaszczu... maleństwa pomagają mi się pagować że hej, trwa to jedyne dwa razy dłużej, no ale niech się uczą, niech się uczą kiedyś im się przyda...
na koniec mam bardzą złą wiadomość:
Wojtek jest KLEPTOMANEM.
Nie mam co do tego juz najmniejszych wątpliwości.
Najpierw myślałam że to moje bałąganiarstwo.
Ale przyłąpałam go na gorącym uczynku.
Jak ładuje sie do mojej przepastnej torby a potem ciągnie za sobą moj telefon trzymając brelok w zębiskach... obserwowałam akcję ze spokojem godnym stoika ale kiedy Wojtuś zbliżał się coraz bardziej do kuwety i zbliżał i zaczął się ładować do środka ---- ciągle z tym brelokiem w paszczy......musiałam zareagować.
Nauczył Kenaz brata. Mówiłam żeby nie uczył. Ale ja sobie mogę...
p.s
czy to normalne że koty chowają zdobycze w żwirku?
pierwszy raz w z yciu cos takiego widzę....
Do zobaczenia Ciotki Nasze Kochane
