Widziałam martwego kota i nie wiedziałam, co zrobić...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto wrz 25, 2007 18:46 Re: Widziałam martwego kota i nie wiedziałam, co zrobić...

pixie65 pisze:Wiem, że to trudna decyzja i między innymi o tym pisałam. Z drugiej zaś strony myślę sobie, że takie myślenie bardzo utrudnia życie. Wszystkiego i tak nie przewidzisz, nie zapobiegniesz...Ktoś już gdzieś na forum napisał: działanie rozprasza niepokój...


Takie to sprzeczności. Myślenie w ogóle często utrudnia życie. Niepokój wywodzi się z myślenia. Bezmyślne działanie często prowadzi do tragedii. Co nie oznacza, że nie udzielił bym pomocy oczywiście. Ale odeszliśmy od tematu bo wątek dotyczy tych którym już niewiele można pomóc. Właśnie padło na mnie. Na drodze z pracy znalazłem wczoraj martwego kotka. Dziś poinformowałem o tym lokalne władze. Jeśli nie zareagują, jutro bedę musiał sam coś zrobić. Tylko co? Tu wszędzie beton albo skała. Pozostaje mi zapakować go w czarny worek i wrzucić do śmietnika co mi się niezbyt podoba. Sugestie mile widziane. Pzdr.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto wrz 25, 2007 18:50

W Zawierciu zajmuje się tym Straż Miejska. Gdzie zabierają ciała- nie wiem. Często trzeba 2-krotnie interweniować, żeby ktoś raczył zebrać swoje 4 litery i podnieść biedaka z ulicy. Moja mama zawsze stara się kocię usunąć z ulicy na pobocze, czy trawnik, żeby auta nie rozjeździły po całej jezdni. Dzwoni po Straż często dwukrotnie. Kiedyś po kolejnym telefonie z prośbą, żeby biedaka zebrali z ulicy usłyszała: no poszedł już ktoś po to ścierwo kota? Ehhh... ludzie :roll:
ObrazekObrazek
Obrazek

dora750

Avatar użytkownika
 
Posty: 6854
Od: Wto cze 25, 2002 21:30
Lokalizacja: Wielka Brytania

Post » Wto wrz 25, 2007 20:07

Ja moge powiedzieć co zrobiły moja siostra i jej koleżanka, gdy psa tej koleżanki zabił autobus. Pies był wielkości średniego cielaka, taki kundel ale dogowaty. Dziewczyny (kilkunastoletnie) wzięły od kogoś taczkę, zebrały zwłoki i przez całe osiedle dowiozły do mego lasu, gdzie zakopały. Tak po prostu, bez zbędych ceregieli. Miały gdzieś jak to wygląda i co plotkary pomyślą. Nie chciały go tam zostawić i tyle.
Mścisław [']21.10.2010
Konstancja ['] 14.08.2017

ObrazekObrazek
Lecz ja na moim kutrze sam sobie sterem, wędkarzem i rybą. :mrgreen:

AniHili

Avatar użytkownika
 
Posty: 11055
Od: Pon kwi 30, 2007 22:20
Lokalizacja: Białystok

Post » Śro wrz 26, 2007 12:43

Dziękuję wszystkim za wypowiedzi w tym temacie, przynajmniej teraz mam świadomość, jak to wygląda.
Jakoś na dnie miałam nadzieję, ze "służby" robią co do nich należy. Ale widzę, że najczęściej zostaje samodzielne działanie, nawet gdy oznacza ono zostawienie zwłok w śmietniku. Bo patrząc z innej strony - lepsze to niż ich poniewieranie po ulicach i chodnikach.

anabell

 
Posty: 352
Od: Nie lut 18, 2007 20:49
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro wrz 26, 2007 19:30

anabell pisze:Dziękuję wszystkim za wypowiedzi w tym temacie, przynajmniej teraz mam świadomość, jak to wygląda.
Jakoś na dnie miałam nadzieję, ze "służby" robią co do nich należy. Ale widzę, że najczęściej zostaje samodzielne działanie, nawet gdy oznacza ono zostawienie zwłok w śmietniku. Bo patrząc z innej strony - lepsze to niż ich poniewieranie po ulicach i chodnikach.


Powiem tylko, że tu (Dublin) jest tak samo, jeśli nie gorzej. Po przemyśleniu zdecydowałem się nic nie robić. Kociak, którego widzę teraz codziennie leży sobie spokojnie w trawce. Nikt i nic mu nie przeszkadza a jakoś do śmietnika wrzucać go nie chcę. Niech sobie odpoczywa tam gdzie jest. Wszystkim czytającym życzę nie spotykania matrwych i chorych tylko szczęśliwych, uśmiechniętych i dobrze utrzymanych zwierzaków. Pzdr.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt wrz 28, 2007 7:26

PcimOlki pisze:[

Powiem tylko, że tu (Dublin) jest tak samo, jeśli nie gorzej. Po przemyśleniu zdecydowałem się nic nie robić. Kociak, którego widzę teraz codziennie leży sobie spokojnie w trawce. Nikt i nic mu nie przeszkadza a jakoś do śmietnika wrzucać go nie chcę. Niech sobie odpoczywa tam gdzie jest. Wszystkim czytającym życzę nie spotykania matrwych i chorych tylko szczęśliwych, uśmiechniętych i dobrze utrzymanych zwierzaków. Pzdr.


Możemy sobie zyczyć ale one chorują i umierają. Uważam, że należy im się godne traktowanie, pochówek. I tu przypomina mi się, to mądre zdanie: "Pomyśl czasem o cierpieniu, o którym wolisz nie wiedzieć." Smierć i cierpienie są wpisane w losy tego świata i nie uciekniemy od tego.
Jesteś pewien, że spokojnie leży, nie szarpią go ptaki, wąchają psy? Możesz tak na niego patrzeć? Za chwilę będzię gnił, przyjdą robaki. Dlaczego go nie pochowasz, czy choć nie przysypiesz ziemią?
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pt wrz 28, 2007 8:31

Prakseda pisze:
PcimOlki pisze:[

Powiem tylko, że tu (Dublin) jest tak samo, jeśli nie gorzej. Po przemyśleniu zdecydowałem się nic nie robić. Kociak, którego widzę teraz codziennie leży sobie spokojnie w trawce. Nikt i nic mu nie przeszkadza a jakoś do śmietnika wrzucać go nie chcę. Niech sobie odpoczywa tam gdzie jest. Wszystkim czytającym życzę nie spotykania matrwych i chorych tylko szczęśliwych, uśmiechniętych i dobrze utrzymanych zwierzaków. Pzdr.


Możemy sobie zyczyć ale one chorują i umierają. Uważam, że należy im się godne traktowanie, pochówek. I tu przypomina mi się, to mądre zdanie: "Pomyśl czasem o cierpieniu, o którym wolisz nie wiedzieć." Smierć i cierpienie są wpisane w losy tego świata i nie uciekniemy od tego.
Jesteś pewien, że spokojnie leży, nie szarpią go ptaki, wąchają psy? Możesz tak na niego patrzeć? Za chwilę będzię gnił, przyjdą robaki. Dlaczego go nie pochowasz, czy choć nie przysypiesz ziemią?


Niczego nie jestem pewien. Nie zauważyłem, żeby cokolwiek go ruszało. Trudno mi jest na niego patrzeć codziennie ale wolę to niż wyrzucenie go do śmietnika jak jakąś szmatę. Tym bardziej przypomina mi on o cierpieniu tysięcy innych, na co niekoniecznie mam ochotę. Nie pochowam go ponieważ nie mam narzędzi do kucia skały ani samochodu aby wyjechać z miasta. Ponadto tu wszędzie jest teren prywatny i ciężko jest znaleźć miejsce w którym można cokolwiek kopać. Pzdr.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt wrz 28, 2007 8:42

Za tydzień, dwa to Twoje `memento` będzie straszyć dzieci i stanowić poważne zagrożenie sanit.-epid. A potem i tak przyjadą odpowiednie służby i wyrzucą zwłoki, `jak stara szmatę na śmietnik` właśnie.

Jedynie Ty pozostaniesz z czystymi rękoma i z poczuciem, że nie zeszmaciłeś zwłok.

Uwielbiam idealistów. A motylki nie robią kupy - jak mawia mój TZ, a ja za nim. Każdy, kto mnie czyta na tym forum wie, że nie łatwo się wkurzam. Ale teraz mnie trafiło. Myślałam, że wypowiedź Praksedy wystarczy, by unaocznić różne aspekty problemu pozostawiania zwłok.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt wrz 28, 2007 9:07

Agn pisze:Za tydzień, dwa to Twoje 'memento' będzie straszyć dzieci i stanowić poważne zagrożenie sanit.-epid. A potem i tak przyjadą odpowiednie służby i wyrzucą zwłoki, 'jak stara szmatę na śmietnik' właśnie.

Jedynie Ty pozostaniesz z czystymi rękoma i z poczuciem, że nie zeszmaciłeś zwłok.

Uwielbiam idealistów. A motylki nie robią kupy - jak mawia mój TZ, a ja za nim. Każdy, kto mnie czyta na tym forum wie, że nie łatwo się wkurzam. Ale teraz mnie trafiło. Myślałam, że wypowiedź Praksedy wystarczy, by unaocznić różne aspekty problemu pozostawiania zwłok.


Dokładnie tak będzie. Pzdr.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt wrz 28, 2007 9:10

8)

A nie prościej by było przyznać się najpierw? :wink:
A nie dorabiać ideologię? :wink:

Bo potem to ja wychodzę na tą bezduszną, która, ot, tak, na śmietnik....

Na szczęście dla mnie, broni mnie moja praca. i mam gdzieś, co kto sobie pomyślał.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt wrz 28, 2007 9:32

Nie robiąc dla tego ciała nic, przyzwalasz, że ktoś jednak wyrzuci je w końcu do śmieci. Czyli tak jak Ty byś je tam wrzucił. Tyle, że nie ubrudzisz sobie rąk.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pt wrz 28, 2007 19:19

Agn pisze:8)

A nie prościej by było przyznać się najpierw? :wink:
A nie dorabiać ideologię? :wink:

Bo potem to ja wychodzę na tą bezduszną, która, ot, tak, na śmietnik....

Na szczęście dla mnie, broni mnie moja praca. i mam gdzieś, co kto sobie pomyślał.


Nie, to nie tak. To jest twoja decyzja i ja ją szanuję. Początkowo chciałem zrobić to, co ty, właściwie tylko, dlatego aby go codziennie nie oglądać. Czyli zrobiłbym to również wyłącznie dla siebie. Później doszedłem do wniosku, że to jest bez sensu. Ten kociak leży 15 metrów od wejścia do prywatnej posesji, dwurodzinnego domu. Nie wierzę, że go nie widzą. Jeśli im on nie przeszkadza, nie interesuje ich zagrożenie epidemiologiczne, dlaczego ja mam się wyrywać? Nie chcę go wrzucać do śmietnika i już. To jest moja decyzja. Przechodząc obok gadam do niego. Nawet go nazwałem. Ot mam taką smutną refleksję 2 razy na dzień. Da się z tym żyć. Pzdr.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt wrz 28, 2007 19:28

Prakseda pisze:Nie robiąc dla tego ciała nic, przyzwalasz, że ktoś jednak wyrzuci je w końcu do śmieci. Czyli tak jak Ty byś je tam wrzucił. Tyle, że nie ubrudzisz sobie rąk.


Ile razy jeszcze mam powtórzyć, że nie mam technicznych możliwości, aby zrobić cokolwiek innego poza wrzuceniem go śmieci lub przeniesieniem w inne miejsce, co zmieni tylko to, że nie będę go widział w drodze do pracy. Jak chcesz to przyjedź i zobaczymy, co wymyślisz. Mam wolny living room, więc mieszkanie masz załatwione w ciągu najbliższych 30 dni. Pzdr.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon paź 01, 2007 7:18

PcimOlki pisze:
Prakseda pisze:Nie robiąc dla tego ciała nic, przyzwalasz, że ktoś jednak wyrzuci je w końcu do śmieci. Czyli tak jak Ty byś je tam wrzucił. Tyle, że nie ubrudzisz sobie rąk.


Ile razy jeszcze mam powtórzyć, że nie mam technicznych możliwości, aby zrobić cokolwiek innego poza wrzuceniem go śmieci lub przeniesieniem w inne miejsce, co zmieni tylko to, że nie będę go widział w drodze do pracy. Jak chcesz to przyjedź i zobaczymy, co wymyślisz. Mam wolny living room, więc mieszkanie masz załatwione w ciągu najbliższych 30 dni. Pzdr.


Ok, wpadnę i Ci pomogę.
Uważam, że zawsze można coś zrobić. Woziłam już ciała zwierząŧ w odległe miejsca.
No ..... ale zapomniałam, że nie masz łopatki.
A nie można kupić ziemi w kwiaciarni i choćby przysypać.

A co zrobił byś gdyby (odpukuję) to był Twoj domowy kot czy pies. Też złozył byś go na trawniku.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon paź 01, 2007 10:29

Prakseda pisze:A nie można kupić ziemi w kwiaciarni i choćby przysypać.


Własnei.
Ja tak robię w zimie gdy mam pochowac jakiegoś zwierzaka...

Dziwnie wyglądam w styczniu w OBI gdy wioze na wózku 80 litrów pieknej torfowej ziemi.
Ale nie ma innego wyjscia... :(
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: asoio i 51 gości