Książe Kenaz,Wojtek Zbój i Trzeci Sflaczały-Koci SajgonII :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon wrz 24, 2007 21:57

jeden ma hustawke , drugi fitness a ja ćwiczę równowagę jak wieszam co poobrywali...tia no same plusy a ja marudze :lol:
też ich uwielbiam, mimo wszystko i za całokształt ;)

kamciok

 
Posty: 378
Od: Pt sie 24, 2007 15:23
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon wrz 24, 2007 22:16

Uwielbiam ich!
Na taki pomysł to nawet ja bym nie wpadła. A przecież jak widać, żeby mieć huśtawkę nie trzeba z domu wychodzić, ani czekać aż ta niewdzięczna Duża, co zostawiła chłopaków na 4 godziny (zgroza!) sama wymyśli, że może chcieliby się pobujać :roll:

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto wrz 25, 2007 8:20

Kamciok ma firanki, Kamciok ma firanki.... ale juz niedługo, tralala

:mrgreen:
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto wrz 25, 2007 13:05

Georg-inia pisze:Kamciok ma firanki, Kamciok ma firanki.... ale juz niedługo, tralala

:mrgreen:

....niedługo będą z frędzelkami :lol:
Aga_
 

Post » Wto wrz 25, 2007 20:12

Dzisiaj Kenaz przeżył przygodę swojego zycia. Stanął oko w oko z wielką kudłatą bestią. Owczarek mojej cioci nie do końca dowierzał że coś tak małego może być faktycznie istnieniem jako i on jest. Nie wykazał też większego zainteresowania.
Młody przyglądał się uważnie, śledził kazdy ruch 60kg, przy których jego 60 dkg wynikiem imponującym nie jest. Bać się nie bał. Bo i analogicznie jak owczar traktował wielkie włochate coś jak nieistnienie. Cuś jak jego pszczoła w kocikącie itp.
Natomiast dźwięk dzwonka do furtki wystraszył go straszliwie. Zrobił miał i schował głowę w moją szyję. Tłumaczę młodemu że mu się wszystko pomieszało. Psa bać się należy, z pewnymi wyjątkami. Dzwonków nie, z pewnymi wyjątkami ale już nie wnikałam w rodzaje alarmów i sygnałów.
Zarzucałam jeno ogólnym zarysem rzeczywistości. Przekonać się nie dał.
Pies jest "ziomalem" dzwonek jest "phyyymiauuuu". Okey.
Wojtek spał to został w domu. Jak wróciliśmy sytuacja zmieniła się o tyle że jego umiejscowienie na łóżko zmieniło się o jakieś 10 cm w lewo. No ale jak się tyle żre to.... :roll:

Oprócz tego Kenaz i Wojtek są pomocami dydaktycznymi.
Bo urokliwe Smarkacze wywołują piski najmłodszych mieszkańców mojego osiedla. Świnia nie jestem to pozwalam pogłaskać, potrzymać, zagadnąć. Kociaki zachwycone tuleniem niedługo juz na widok dzieci będą mruczeć a nie tylko na rękach. No i w tych naszych rozmowach przemycam. O dokarmianiu. O nie męczeniu. O nie ubieraniu w ubranka. O nie zmuszaniu do tulenia jak nie chcą (tu trudno zrobić lekcję poglądową bo zawsze chcą...).O nie ganianiu dzikusków jak przychodzą podjeść u kociarzy. O oknach w piwnicach itd.
Mamy za sobą dopiero kilka "kursów" ale kto wie może się inicjatywa utrwali:P

A tak w ogóle to Wojtek jest teraz wkurzony. Zgubiła się mycha z różowym ogonem. Ta, taka sama, tylko z fioletowym nie jest fajna a moje nieudolne poszukiwania sprawę pogorszyły bo kot z nadzieją czołgał się za mną a tu nic. Muszę znaleźć. Próbowałam juz kupić taką samą piłeczkę, ale nie wyszło, taka sama nie była taka jak ta która utkwiła za szafą...akcja ratunkowa trwała godzinę, zakończyła się sukcesem...a ja zastanawiam się czy przyszłym matkom nie zalecać kiciastych jako trening przed posiadaniem potomstwa...no poważnie ...zupełnie poważnie...

kamciok

 
Posty: 378
Od: Pt sie 24, 2007 15:23
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro wrz 26, 2007 8:27

kamciok pisze:..a ja zastanawiam się czy przyszłym matkom nie zalecać kiciastych jako trening przed posiadaniem potomstwa...no poważnie ...zupełnie poważnie...


Nikt tak nie nauczy cierpliwości jak koty właśnie.
Podobną opinię mam odnośnie roli zwierzat w wychowaniu (oczywiście pod okiem dorosłych) . Psa można kopnąć, uderzyć , skarcić - a i tak, zawołany przyjdzie z radością...
Kot nie, kot będzie dumny, straci ufność, obrazi się i z wiekszą łatwością uniknie kontaktu z "oprawcą"
Aga_
 

Post » Śro wrz 26, 2007 8:34

Aga_ pisze: Psa można kopnąć, uderzyć , skarcić - a i tak, zawołany przyjdzie z radością...
Kot nie, kot będzie dumny, straci ufność, obrazi się i z wiekszą łatwością uniknie kontaktu z "oprawcą"



Absolutnie nie masz racji! Wszystko zależy od osobniczych predyspozycji zwierzęcia. Tak jak i koty są które podejdą, tak jak i ogromna większość psów nie wróci do osoby, która je uderzyła. Dużo innych może też zareagować agresją.

Osobiście miałam psa, który był w bardzo złych warunkach, jakich dokładnie to nie wiem. Generalnie sunia uciekła swoim oprawcom i jak ją braliśmy co też nie było łatwe. Wpierw kuszenie ją na jedzenie żeby weszła za ogrodzenie działki, a później 2 dni pod samochodem. Do tej pory ufna nie jest, a na obcych ludzi reaguje niechętnie tylko domownikom i zaufanym dając się pogładzić.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro wrz 26, 2007 12:06

Malati, mówisz o skrajnych przypadkach okrucieństwa. Sama, przez lata byłam posiadaczką psa i uważam , że posiadam wiedzę na temat obchodzenia się z nimi , ich predyspozycji i charakterów.

To, o czym ja pisałam ...chodziło mi o normalne warunki, w normalnej rodzinie. Kiedy dziecko się uczy, ma dobry przykład, itp
A nie o umieszczanie psa lub kota w warunkach skrajnej patologii.
Aga_
 

Post » Śro wrz 26, 2007 12:15

Aga dalej uważam, że nie całkiem masz rację.

Psu łatwiej "złamać" charakter, ale pies zawołany rzadko kiedy po uderzeniu przyjdzie do człowieka z radością. Przyjdzie ale najczęściej będzie nieufny, podkulający ogon pod siebie tak jak i głowę. Może ogonem merdać ale raczej będzie to oznaka strachu. Przez mój dom przewinęła się cała masa psów, moich, tymczasowych, ale generalnie żadnego nie uderzyłam więc może faktycznie nie mam w tej materii dużego doświadczenia. Raczej opieram się na tym co widuję na spacerach. No i prawdą jest, że pies przychodzi na zawołanie dużo łatwiej niż kot ;)
I w Twojej wypowiedzi zaskoczyło mnie po prostu jak napisałaś, że psa można kopnąć, uderzyć... w normalnej rodzinie nie kopie się zwierząt, dlatego myślałam, że mówiłaś o wszystkiego rodzaju takich zachowaniach z biciem i kopaniem.

Ale nie będę zaśmiecać tematu kociaków, jakoś tak miałam wrażenie, że negatywnie podeszłaś do psów co jest dużym błędem i niesprawiedliwością! :oops: najpewniej, źle odczytałam Twoje intencje.
Przepraszam :)



A co tam u kociaków łobuzów cudnych? :)

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro wrz 26, 2007 14:26

Malati pisze:. No i prawdą jest, że pies przychodzi na zawołanie dużo łatwiej niż kot ;)

Głownie o to mi chodziło. Sama miałam oba psy z odzysku. Pierwszy miał wypatrzony charakter właśnie przez dzieci z poprzedniego domu ( jeszcze nastolatką byłam jak przygarnęłam i siłą rzeczy jak zakładałam rodzinę był z nami nadal), ale nie było przypadku, żeby skrzywdził moje dziecko bo zachowywaliśmy pewne zasady...

Zaufanie kota jest o wiele trudniej odzyskać. Kota mozna sobie wołać a ten przyjdzie jak akurat sam ma na to ochotę. To uczy cierpliwości i poszanowania jego indywidualnosci. To, ze napisałam, ze pies przyjdzie na każde skinienie , nie chodziło głównie o bicie czy kopnięcie ( to akurat dal przykładu przytoczyłam) ale o niewłasciwą zabawę. Dzieci się uczą, one nie wiedzą same z siebie jak postępowac ze zwierzętami. Ostatnio widziałam jak dzieciaki taplały yorka w stawie a mamusia siedziała n lezaczku cała w skowronkach...

Temat faktycznie na nowy watek ale poniekąd wiąże się z kocietami bo kamciok poprzez zabawę uczy dzieciarnię madrej miłości i odpowiedzialności.
Dlatego własnie nawiązałam. I owszem nie mówię, że wszystkie zwierzęta maja przewidywalne zachowania, bo i za długo by wyjaśniać i nie o taką dyskusję mi chodziło. :)
Aga_
 

Post » Śro wrz 26, 2007 20:42

Kamciok gdzie jesteś??? Prosimy o relacje z dzisiejszego dnia :)

mam nadzieję, że Twoja nieobecność w wątku spowodowana jest w dniu dzisiejszym próbą zakocenia rodzicielki :lol:
Frędzel ...razem z nami od 22.12.2007 do 31.07.2009 (godz.9.15) ...w pamięci i sercach na zawsze [*] ['] [*]
Obrazek Obrazek

Granula

 
Posty: 2293
Od: Wto sie 28, 2007 22:15
Lokalizacja: był Kraków -> później Bielsko-Biała -> aktualnie Żory woj.śląskie

Post » Śro wrz 26, 2007 20:58

Dzisiaj tęskniliśmy. Latałam po dziekanatach. Urzędach i takich innych. A chłopaki strzegli domostwa. Kiedy wróciłam zajęci byli zabijaniem pszczoły i na początku wszystko wyglądało tak jak wtedy kiedy wychodziłam rano...a potem..
Jakies tajemne moce zdjęły firankę w moim pokoju, zaraz potem zaniosły w pościel kocie ciacha, próbowały zeżreć paszport (przysięgłabym że zostawiłam go w torebce, a tą na półce... 8O ) na szczęście okazał się niesmaczny (uff), na koniec moce postanowiły 8O posprzątać w mojej szafce z ubraniami, ale w między czasie coś im wypadło więc zostawiły szpargały na środku dywanu.
Koteczki wskoczyły mi na kolana i wszystko mi opowiedziały.
Obiecały że jak podrosną to będą lepiej pilnować :P
Tia...

kamciok

 
Posty: 378
Od: Pt sie 24, 2007 15:23
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro wrz 26, 2007 21:48

kamciok pisze:na koniec moce postanowiły 8O posprzątać w mojej szafce z ubraniami, ale w między czasie coś im wypadło więc zostawiły szpargały na środku dywanu.



Też tak miałam...
Spasowałam i pozaklejałam drzwiczki szafek z mało używanymi ubraniami taśmą klejącą...
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Czw wrz 27, 2007 7:52

Kamciok normalnie egzorcysty Ci trzeba :-)
a część mocy to chyba u mnie szalała bo dziwnym trafem cześć zawartości szafki znalazła sie przed nią.
A tak na boczku - cudownie piszesz - to się prosi o jakąś oficjalną formę "Moje życie z mocami" czy jakoś tak...

ewung

 
Posty: 9961
Od: Pon lis 13, 2006 13:04
Lokalizacja: Usa

Post » Czw wrz 27, 2007 8:13

kamciok pisze: Jakies tajemne moce zdjęły firankę w moim pokoju, zaraz potem zaniosły w pościel kocie ciacha, próbowały zeżreć paszport (przysięgłabym że zostawiłam go w torebce, a tą na półce... 8O ) na szczęście okazał się niesmaczny (uff), na koniec moce postanowiły 8O posprzątać w mojej szafce z ubraniami, ale w między czasie coś im wypadło więc zostawiły szpargały na środku dywanu.


Kamciok, ja Ci mówię, Ty sobie odpuść te firanki, bo to na nic :roll: jak tak dalej pójdzie, w najlepszym wypadku zostaną Ci tiulowe paski, bujające się na wietrze...
szafki - jak pisała KasiaD. - na taśmę, albo na gumki... jak przy pełzającym niemowlaku :roll: :D
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: annso, borysku, Google [Bot], kasiek1510, squid i 50 gości