A ja napiszę poważnie, martwię się, jest coraz zimniej, a tyle kotów w tych zimnych, poniemieckich piwnicach obok nas. Ciesz się Ineczko, że masz kaloryfery i swoją Pańcię, która tak fajnie o Was dba.
Znalazłam kolejnego martwego kociaka, chudziutkiego jak szkielecik na ulicy, gdzie chyba i Twoja Pani kupuje Ci jeść.
Co mogę, to tam daję, ale juz niedużo mogę, za dużo mam pysiów do wykarmienia. Pan z tego sklepu nieodmiennie twierdzi, że ktoś te koty karmi - ciekawe kto. Pewnie ja
A tuż przy sklepie tego pana czarno-biała kotka tuli sie do nóg i nie mam jej gdzie wziąść.
Tak Ci sie wyżaliłam, życie jest takie czasami trudne, nawet dla tych bez ogonków.
Ale weselej - powiedź swojej Pani, że pewnie niedługo wproszę się na herbatę, bom bardzo Ciebie ciekawa.
( mam paru przystojniaków w domu, może z którymś przyjdę

, musisz mi tylko napisać, czy wolisz srebrzystego uwodziciela Maciejka, czy opiekuńczego bruneta Marmura, czy "ostatniego hippisa Tygrysia, czy tajemniczego Romana, a może intelektualistę Klusia.
Bo szkieletorek, który ostatnio został upolowany na podwórku - jest jeszcze nieśmiały i na razie zajęty pasieniem swojego brzuszka. Poza tym, to jeszcze pędraK

).
bUZIAKI