kinus pisze:Szkoda, ze Candy nieobecna na forum. Jako hodowca zapewne ma awaryjnego weta od porodow...
Kinuś nie mam.Porody przyjmuję sama.I nauczyła mnie tego moja koleżanka ze Związku a nie wet.Weci do porodów nie przychodzą,są tylko wtedy,gdy coś się dzieje.Przekonałam sie o tym boleśnie,bo na pierwszy mój koci poród umawiałam się ze znajomym wetem i on już moich kotów nie leczy.Po dwóch latach dopiero mu wybaczyłam i zaczęłam się do niego odzywać.On mnie po prostu oszukał-nigdy nie odebrał żadnego porodu!
Mam teraz swoich wetów i to od nich wiem,że interweniują dopiero gdy jest coś nie tak.Prawidłowych,fizjologicznych porodów nie odbierają.
Tak więc nawet gdybym była obecna,niewiele mogłabym pomóc.Nigdy moje kotki nie miały żadnej cesarki (tfu,3 razy odpukać!!!).
Jest mi niezmiernie przykro,że ta ciąża tak tragicznie skończyła się dla tej kotki i dla maleństw.Naprawdę.
Ale jest jedno ale...
W życiu nie dopuściłabym kotki,gdybym wiedziała,że jedna ciąża tak fatalnie się skończyła.