FINKA - szukam opieki na 1 tydzień str.4

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lip 28, 2007 15:16

Nasz Potwór Paskudny czasami też sypia.
Choć ma to miejsce tylko wtedy, kiedy nas nie ma w domu, albo tak krótko, że jest nie do namierzenia :wink:
Tym razem się udało:
Obrazek

Obrazek

anabell

 
Posty: 352
Od: Nie lut 18, 2007 20:49
Lokalizacja: Lublin

Post » Sob lip 28, 2007 17:33

Anabell, kocia jest słodziutka!! A takie zachowanie po szczepionce jest zupełnie normalne! Przypuszczam, że po każdej. Moja dopiero następnego dnia doszla do siebie. Znaczy-szczepionka zadziałała! :D :D
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Wto sie 07, 2007 19:26

Wakacje z kotem to nie jest komfortowy wypoczynek ;) Finiol przepaskudny prawie całą podróż czynił "miauuu", czym stresowała mnie okrutnie. Z powrotem na szczęście było nieco lepiej.
Byliśmy u rodziców na wsi i nasza koteczka spędziła te kilka dni w zamkniętym pokoju, z uwagi na otwarte drzwi domu (nie ma opcji zamknięcia i już). Ze zwierzyną domową pewnie by się szybko zaprzyjaźniła, choć jak zobaczyła psa rodziców, to zrobiła ogromną szczotkę 8O
A tak na marginesie, zastanawiam się, czy nie należałoby jej (Finki) reklamować :wink: - miała być czarna, a tymczasem ogon jej posrebrzał... niestety, w umowie adopcyjnej nie zawarto klauzuli dotyczącej zwrotów i reklamacji z przyczyny "towar niezgodny z opisem" :wink:

A poniżej kilka fotek, niestety z telefonu.

Tutaj Finka przy swojej ulubionej firance (ulubionej, odkąd wyniosłam kwiatka z pokoju)
Obrazek

Tak wygląda nasza kotka, kiedy nie chce na ręce (łapka już przygotowana do pacnięcia)
Obrazek

A tak wygląda, kiedy widzi wycelowany w siebie telefon komórkowy ;)
Obrazek

anabell

 
Posty: 352
Od: Nie lut 18, 2007 20:49
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto sie 07, 2007 20:59

anabell pisze:No tak, chyba przewrażliwiona jestem.
Dziś panna przywitała mnie rano pięknym mruczandem i wywalaniem brzuszka do miziania.
A to przecież zupełnie normalne, że w chwilę potem usiłowała mi odgryźć rękę, a następnie nogę 8O :wink:

Zupełnie normalne, jeśli to Cię pocieszy :D :D . Z wycelowaną komórką mało wygląda :P :P . Zdecydowanie jej nie lubi! :wink:
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Sob sie 18, 2007 18:14

Finciol był dziś u lekarza, na drugim szczepieniu. Na szczęście trafiliśmy na "właściwą" panią doktor (przy pierwszym szczepieniu nawet nie wiem, z kim mieliśmy do czynienia, bo osoba ta użyła nie swojej pieczątki :roll: )
Finka dużo lepiej znosi drugie szczepienie (dostała purevax bez białaczki).
I temperaturę pozwoliła sobie zbadać. Choć "pozwoliła" to na wyrost stwierdzenie - po prostu był obecny drugi lekarz i miał kto ją trzymać. A i tak narobiła wrzasku i szkód drapieżczych... taka mała moja koteczka :wink: paskud waży już 1,4kg.

Dostaliśmy pojemnik na kupę, bo zamierzamy zbadać. Na pewno na podstawowe pasożyty. Zastanawiam sie jeszcze nad lamblią. I nie wiem. Jakieś 3 tyg temu w jednej kupie była krew, ale obserwacja kolejnych nic nie wykazała. Kupy (2 dziennie) mają kolor i konsystencję wzorcową, ale... śmierdzą niemiłosiernie, jak się załatwia, to czuć w innym pokoju. Finia czeka z toaletą, aż będziemy w domu, więc sprzątam od ręki i nie przeszkadza to w normalnym funkcjonowaniu, ale zastanawiam się, czy wszystko w porządku jest...
Na co badać?

anabell

 
Posty: 352
Od: Nie lut 18, 2007 20:49
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto sie 28, 2007 18:32

Ożesz! Właśnie przy okazji zdejmowania koteczki ze ściany zauważyłam, że nieźle nam rozorała tapetę przy wejściu... Wdrapuje się wstręciuch do ok 1,5m. Dobrze, że to stara tapeta i zniknie w przyszłym roku przy okazji remontu.
Z tego co widzę, to włazi nawet po metalowej futrynie 8O choć już nie tak wysoko.
edit TŻ się właśnie wściekł :?

anabell

 
Posty: 352
Od: Nie lut 18, 2007 20:49
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto sie 28, 2007 19:37

anabell pisze:Kupy (2 dziennie) mają kolor i konsystencję wzorcową, ale... śmierdzą niemiłosiernie, jak się załatwia, to czuć w innym pokoju. Finia czeka z toaletą, aż będziemy w domu, więc sprzątam od ręki i nie przeszkadza to w normalnym funkcjonowaniu, ale zastanawiam się, czy wszystko w porządku jest...
Na co badać?

to moze byc (ale niekoniecznie :wink: ) kwestia karmy lub jej przyswajalnosci przez tego akurat kota
jesli chcecie zbadac dodatkowo - to lamblie i pierwotniaki

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Śro sie 29, 2007 7:18

Beata pisze:
anabell pisze:Kupy (2 dziennie) mają kolor i konsystencję wzorcową, ale... śmierdzą niemiłosiernie, jak się załatwia, to czuć w innym pokoju. Finia czeka z toaletą, aż będziemy w domu, więc sprzątam od ręki i nie przeszkadza to w normalnym funkcjonowaniu, ale zastanawiam się, czy wszystko w porządku jest...
Na co badać?

to moze byc (ale niekoniecznie :wink: ) kwestia karmy lub jej przyswajalnosci przez tego akurat kota
jesli chcecie zbadac dodatkowo - to lamblie i pierwotniaki


Ano właśnie. W sumie poza woniejącą kupą, nie ma żadnych oznak, żeby coś było nie tak, sierść jest mięciutka i błyszcząca. No i w końcu to kupa, musi śmierdzieć :wink: Na razie się wstrzymam. Mała kończy czwarty miesiąc i spróbuję jej zmienić karmę. Do tej pory dostawała RC Weaning z domieszką Sanabell. Teraz co prawda też mam paczkę RC immunity&digest, ale mam też Acanę, którą zamierzam wykorzystać jako bazę. Zobaczymy.
Jak się nie zmieni, to pewnie ją przebadam. Podstawowe badania + lamblia to u mojej wetki 55zł. Ciekawe, ile doliczy za pierwotniaki?

A co do reszty... cóż, muszę pokombinować, jak rozmawiać z TŻ. Bo ja myślę, jak zrobić wysoki narożny drapak (a w zasadzie to mam już koncepcję), a on zastanawia się, co zrobić, żeby ona po tych ścianach nie chodziła.
Nie wiem, jak go przekonać, że jak popryskamy odstarszaczem tapetę na rogu, to ona znajdzie sobie coś innego. Wlezie na inny róg, w kable itd. Poza tym, nie chcę jej pryskać połowy domu. Moim zdaniem, trzeba jej zapewnić inne, dozwolone bodźce do psot, a on myśli, że jestem przeciw niemu :(
No ale nie nakażę przecież kotce, że ma siedzieć na środku pokoju i bawić się piłeczką!

anabell

 
Posty: 352
Od: Nie lut 18, 2007 20:49
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt sie 31, 2007 7:06

No tak... wyskoczyłam z tym RC i acaną, a ona przecież 2x dziennie dostaje mokre jedzenie. To tez może być przyczyna.

Takie mam dzisiaj przemyślenia pseudofilozoficzne... kot w domu, szczególnie młody, wymaga ogromnej cierpliwości i zaangażowania.
Mała szaleje okropnie. Zachowuje się jak... no wiecie, te wszystkie "agresywne" koty, które szukają domu na forum. Dziś rzuciła sie na TŻa. Zabrał jej skarpetkę, a ona rzuciła się na niego i bardzo mocno ugryzła go w przedramię, wbiła mu zęby do krwi.
Do tego dochodzi ta nieszczęsna tapeta :wink: Jak przychodzimy do domu, to Finka jest oblepiona trocinami z rozoranej tapety, ja się śmieję i myślę co z tym zrobić, żeby mogła sobie biegać po ścianie bez szkód, a TŻ się wścieka i myśli, jak jej tego zabronić. Ot, takie życie.
Na domiar złego, Finiol obudziła dziś nas przed 5tą, bo... chciała kupę. Czeka na nas z toaletą, przyzwyczaiła się, że jak skorzysta z kuwety, to od razu sprzątam i darła się pod drzwiami w niebogłosy. Nie wstałam, co to to nie! W końcu poszła do kuwety, załatwiła co trzeba i się uspokoiła.

pocieszam się, że jeszcze jakiś rok... i może się uspokoi :wink:

anabell

 
Posty: 352
Od: Nie lut 18, 2007 20:49
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt sie 31, 2007 7:53

Po pierwsze gratuluję prześlicznej kici! A po drugie życzę duuużo cierpliwości przy tak ruchliwej kotce. To sama słodycz, choć Ty pewnie sama wiesz, że czasem aż nadto :wink: Mój Kiterek szalał przez pierwszy rok życia. Dosłownie SZALAŁ! Gryzł nas, drapał, kopał, zrzucał wszystko ze stołu, robił poślizgi na bieżnikach i obrusach, tarmosił zabawki i jeszcze mu było mało. A gdy mu ktoś zwrócił uwagę i np. za karę zamknął na godzinę w łazience, po jakimś czasie miał nasikane w butach (!) Zawsze drań mały wiedział, w które buty narobić...
Myślę, że uspokoił się wraz z wiekiem, a na pewno po kastracji. Dalej był dość żwawy, ale dużo spokojniejszy. Ja do dziś dnia (minęło 16 lat) mam blizny na rękach i twarzy (!), ale nie żałuję tego czasu. Takie po prostu są niektóre kociska - żywe srebra. Twoja kicia najwyraźniej też do takich należy.

Po jakimś czasie nasz szatan wcielony zaczął dawać się miziać, brać się na rączki, nosić po całym domu, rozmawiał, przytulał się, spał ze mną na poduszce, wtulony we włosy. Był po prostu przekochany.

Myślę, że Twoja kicia jest jeszcze młoda i bardzo rozbrykana, potrzebuje waszej uwagi, wspólnych zabaw, żeby choć trochę się wyszalała i miłości. Dużo do niej spokojnie i nisko przemawiaj, karć za cięższe wybryki, np. ostrym słowem NIE WOLNO (to prawda,że z kotem jak z dzieckiem) i nie przejmuj się tak, na pewno sobie poradzisz.

Życzę dużo cudnych kocich dni, jeszcze raz cierpliwości i wytrwania. Pozdrawiam.

olusiak81

 
Posty: 1114
Od: Śro sie 15, 2007 18:14
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt sie 31, 2007 7:54

fajna Finka.....śliczniutka.No i ma charakterek....
dobrze że masz firanki z frędzlami....moja Kiara-mam ją od soboty uparła się żeby nasz firanka również miała i usilnie nad tym pracuje :-)
No i tapetę w przedpokoju również musiałam wymienić,ale to wcześniej...Kiara nie jest pierwszym kotkiem.Na szczęście bardzo spodobały mi się panele i okazał się to traf w 10 bo kociaków one w ogóle nie interesują.Jest jeszcze tapeta w kuchni ale już nie tak "atrakcyjna" dla nich, tylko troszkę się na niej wyżywają,wymienię niedługo :-)
Pozdrawiam....

beti1099

 
Posty: 252
Od: Pt maja 04, 2007 8:11

Post » Pt sie 31, 2007 18:42

Dzięki dziewczyny :)
Ja również się pocieszam, że w końcu wyrośnie z terroryzmu i zacznie nad niego przedkładać baranki i drapanie za uchem ;)

anabell

 
Posty: 352
Od: Nie lut 18, 2007 20:49
Lokalizacja: Lublin

Post » Nie wrz 23, 2007 18:16

Nowe zdjęcia. Niewiele, bo brak mi dziś cierpliwości do imageshack.
I mała uwaga :wink: mam świadomość, że fikus jest szkodliwy dla kotów. Dlatego też Finka nie ma wstępu do tego pokoju bez naszej obecności. Wyjątkowo, do zdjęcia, pozwoliłam jej pobyć wśród kwiatów.

Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek

Głośnik stojący na parapecie południowego okna to jej ulubione miejsce do łapania ostatnich promyków słońca.
Obrazek

anabell

 
Posty: 352
Od: Nie lut 18, 2007 20:49
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon lis 05, 2007 21:59

To znów my :)
Mała ostatni dała niezły popis u lekarza, ho ho!

Gdzieś na forum napisałam w złą godzinę, że obcinam pazurki samodzielnie, jak Finka śpi. I skończył się dzień dziecka. Łapę da dotknąć, pazurki da pokazać, ale jak tylko przyłożę obcinaczkę - momentalnie atakuje. A ponieważ szpony urosły, co widać szczególnie po mnie (tzn liczne rany niemalże szarpane, będące wynikiem ulubionych zabaw mojej wariatki), postanowiliśmy pojechać do wetki.
W gabinecie pani doktor, pan doktor i mój TŻ (ja przezornie wyszłam :oops:) próbowali okiełznać małą furię, dali radę obciąć jej 2 (słownie - dwa) pazurki i dali spokój w trosce o jej małe serduszko. Zajęli się opatrywaniem swoich ran.
No i z tego ogólnego stresu nawet jej nie zważyłam. Ale raczej drobnica z niej :)

Za 3 tygodnie ma wyznaczoną sterylkę, to i pazurki przy okazji, pod narkozą załatwimy.
Moja wetka twierdzi, że z jej temperamentem nie ma sensu zakładać kubraczka, bo momentalnie się z niego wyplącze. Proponuje kołnierz i szwy z żyłki (?), żeby łatwiej i szybciej można je było zdjąć.
Tylko ja się martwię, czy damy radę z kołnierzem...? Czy to jest bezpieczne? Niestety nie będę mogła być przy niej cały czas, nie mogę wziąć urlopu :(

A to zdjęcie tego potwora (świeże, dzisiejsze)

Obrazek

anabell

 
Posty: 352
Od: Nie lut 18, 2007 20:49
Lokalizacja: Lublin

Post » Sob lis 24, 2007 22:59

No i mieliśmy operację. Dopiero dziś, bo przed poprzednim terminem mała wymyśliła sobie mieć rujkę, na szczęście ta trwała tylko 2 dni, ale i tak dla pewności przełożyliśmy zabieg o tydzień.

Rano Finka pojechała do lecznicy, p.doktor uprzedziła nas, że zadzwoni do nas około13tej, bo pewnie dopiero wtedy mała się wybudzi. I po raz kolejny okazało się, że Finka została niedoceniona - gotowa do powrotu była już przed 11 tą.
Finia czuje się świetnie, niestety nawet trochę za świetnie. Po przekroczeniu progu mieszkania, przewracając się przy niemal każdym kroku wyczłapała się z klatki i próbowała wskoczyć na taboret. Potem zaczęła się dobierać do rany. W przerwach między krótkimi drzemkami próbowała skakać na cokolwiek. Teraz już równowaga jej wróciła, ale musieliśmy jej założyć kołnierz, bo cały czas próbowała gryźć szwy. Założenie kołnierza to też był nielada wyczyn. Furiatka.

Teraz nie mogę nawet na sekundę spuścić jej z oczu. Ostatnio, jak się odwróciłam, to skoczyła na szafkę niemal zrzucając na siebie patelnię.
W tej chwili próbuje mnie klasycznie, mimo kołnierza i porządnie przyciętych pazurów, zagryźć :roll:

Aż się boję iść spać. Osiągnięcie stołka, stołu, czy parapetu nie stanowi dla niej żadnego problemu. kołnierz stanowi przeszkodę jedynie w JEDNOCZESNYM gryzieniu i drapaniu domowników, a głównie mnie, bo na to pozwalam. Nie mogę zamknąć kuchni, bo nie ma drzwi, nie mogę zamknąć kota, bo nie mam gdzie, W każym pokoju są meble, parapety itp. Boję się, że po prostu gdzieś wlezie i spadnie, bo nie zauważy, że się grunt skończył. Ach, czemuż dałam się namówić na kołnierz? Ale może kubraczek faktycznie by zerwała?

Jestem niewyspana, zmęczona tym stresem i ciągłą czujnością. Chcę spać.

anabell

 
Posty: 352
Od: Nie lut 18, 2007 20:49
Lokalizacja: Lublin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 649 gości