Anitko, jak ja sie ciesze ze one juz sa u Was
dostaly pokoik i indywidualna opieke i na pewno duuuuzo serca!
watek juz widzialam, wklejam dla innych:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=64971 i zapraszam, tam pewnie bedzie na biezaco duzo wiesci z domku no i foteczki, na ktore czekamy cierpliwie
********************************************
a teraz sprawozdanie z weekendu:
w sobote raniutko pojechalam po kociaki do schroniska, spodziewalam sie zabrac 12scie maluchow, ale na miejscu okazalo sie ze doszedl jeden czarniutki kocurek, natomiast brakuje dwoch kocurkow: jednego buro-bialego i maluskiego burego
ten maluski ponoc umarl ['], a co sie stalo z buro-bialym, tego nie umiano mi powiedziec (??????)
trzy kociaki z pozostalej 11tki sa dzikie i byl problem z ich zlapaniem, przez dziure w siatce, wyszly na daszek klatek dla psow i prawie godzine robilismy oblawe by je zlapac. Udalo sie dwa, rudo-bialego i burego ze smietankowymi lapkami, czarny uciekl gdzies i sie schowal, byl bardzo wystraszony, niestety musialam go zostawic...
zabralam 10tke
zaczynal sie upal, mialam na nie dwie duze klatki po krolikach (ok. 80x40cm), ulozylam je z trudem na tylnym siedzeniu, gdy jest chlodniej woze je w bagazniku (kombi), ale gdy jest cieplo - slonce centralnie tam przygrzewa, wiec wyladowaly na siedzeniu...
po przejechaniu 20km, gdy dojechalam do Bielska mialam wrazenie ze jedna kicia jest oslabiona cieplem i mialam watpliwosci czy dojedzie zywa do Bytomia, czekalo nas w sumie prawie 100km drogi!
blyskawicznie podjelam decyzje, ze podjade do kliniki, ktora wlasnie miesci sie w Bielsku, poprosilam weta o podanie im czegos na wzmocnienie, nawodnienie, a jesli jest koniecznosc to zostawilabym te malutka slabiutka, chociaz akurat ona, miala obiecany dom (jest w nim od wczoraj....

)
wet podal im odpowiednie ilosci kroplowki podskornie, dostaly antybiotyk na biegunke, odkrylismy cale stada pchel wiec od razu zostaly spryskane frontlinem, tak wzmocnione kociaki z powrotem w komplecie wyladowaly na tylnym siedzeniu (zaplacilam rachunek prawie 50zl

ale warto bylo, jechalam dalej spokojnie)
kitki troszke "dyskutowaly" podczas podrozy, mialy kupki

ale wieksza czesc przespaly wywalone brzuchami do gory...
w Bytomiu zostawilam 8 kociakow, z dwoma ruszylam do Warszawy do innego domku tymczasowego
z wszystkimi domkami jestem w stalym kontakcie
osemka kociakow w Bytomiu ma sie dobrze, ladnie jedza, jednak czesc nadal ma biegunke...
w Warszawie jednen kitek troszke slabszy po odrobaczeniu, natomiast z druga koteczka, wczoraj pojechali do weta bo nie chciala jesc i byla slabiutka, dostala cos na wzmocnienie, dzisiaj ponoc jest lepiej
jak juz wspomnialam powzej, jedna buro-biala kicia z Bytomia poszla wczoraj do nowego domku, juz widzialam nowe zdjecia, wkleje wam link do watku zwierzynca tej rodziny
http://dogomania.pl/forum/showthread.php?p=6604210
dzisiaj zostal adoptowany inny buro-bialy kocurek
a kolejny koteczek, rudo-bialy dzikusek tez wlasnie w tym momencie czeka na nowa rodzine, ktora jedzie go obejrzec i zdecydowac czy z nimi zamieszka, kciuki!