Wczoraj z racji testowania świeżo naprawionego samochodu skorzystałam z okazji i zapakowałam dwa najtłustsze koty w naszym domu

czyli Loniastą i Marcelego do kontenerka i wywlokłam do weta
Diagnoza:
Lonia: płytka eozynofilowa + zatkane gruczoły okołoodbytowe
Marceli: herpes
Loniakowej znów na karku pojawiła się łysa plamka, jakoże nasze tymczasy zagrzybione - od razu nastąpiło smarowanie fungidermem. Okazuje się, że niepotrzebnie, bo to ta nieszczęsna płytka. Na razie obserwujemy, czekamy...
Marcelemu oczka sie zaczeły paskudzić trochę, okazuje się, że nie bez powodu - wrócił nam wirusik
No i teraz moje koty zaczynają zakraplania dodatkowo.
Nie powiem, żeby Marceli był szczęśliwy
Loniakowa miała też zbadany mocz
po ponad półrocznej kuracji - Urinary, potem Hills s/d potem dodatkowo Uropet - ma mocz OBOJĘTNY

na szczęście kryształy z licznych zmieniły się w znikomą ilość
No ale zakwaszać dalej musimy
Oczywiscie każda karma jest lepsza niż ta, a najlepsza w ogóle jest Kitten, tak więc moje futra zapakowane do kontenerka ledwo się w nim zmieściły
Chyba do tego wszystkiego muszę dorzucić kurację odchudzającą
