Marcik pisze:Odnioslam wrazenie, ze biostymina (chyba, juz nie pamietam) przynosila lepsze efekty....ale nie mam pewnosci...
Biostyminę trzeba podawać w injekcji. Podawana doustnie - nie działa (enzymy ją rozkładają) - jej doustne działanie podobne jest do efektu placebo (co tak na marginesie mówiąc nie oznacza, że nie działa wcale...ale to długa historia). Podaje się ją przynajmniej dwa tygodnie.
Marcik pisze:Strasznie mnie serce sciska, bo mam wrazenie, ze on sie strasznie meczy.
No, trochę się męczy. Ja też mam problemy laryngologiczno-alergiczne i z Dzidzią leczymy się podobnie....
Marcik pisze:Pixie, mam pytanie do Ciebie.... Czy moglabys mi powiedziec w jakich cenach sa te immunostymulatory (procz scanomune, bo na Armiego nie dziala), gdzie je mozna dostac i jak czesto je podajesz... Piszesz, ze katar przeszedl na jakis czas po antybiotykach...to wyglada, ze podobnie bylo z Armim, ten czas bez kataru byl po zakonczeniu antybiotykow...potem powrocilo, ale piszesz, ze slabiej...czy teraz przy podawaniu tych immunostymulatorow znika calkiem, czy tez nie do konca... No o co chodzi z ta autoszczepionka ? Bo ja zielona jestem w kocich chorobach, i nie bardzo wiem jak to pomaga...
Zamiast scanomune większość osób na forum używa tzw. "ludzki" beta glukan 1,3/1,6. Ludzki jest on z powodu dawki: w jednej kapsułce jest porcyjka na 30 kocich dawek - dlatego wychodzi bardzo tanio, tylko trzeba dzielić kapsułki. Nie pamiętam cen - możesz poszukać w necie. Z homeopatycznych immunostymulatorów można spróbować Lymphomyosot (ok. 20,-) http://www.heel.pl/index/ofirmie/leki_f ... phomyosot/
Katar u Dzidzi nie znikł całkiem, ale że tak powiem...trzyma się nosa


Sporadycznie, udrażniałam Dzidziowy nosek Betadrinem (można stosować tylko 3-5 dni, nie leczy). Teraz obserwujemy efekty autoszczepionki u innego zakatarzonego kota - dostał dopiero trzy dawki, więc poprawa jest minimalna, ale już mu tak nie bulgoce w nosie...Dzidzia też będzie miała robioną - jak w końcu dostarczę materiał na posiew...

Powiem szczerze, że nie spodziewam się spektakularnych efektów ale z moich doświadczeń wynika, że najlepiej jest: zrobić wymaz, posiew - antybiogram, przeleczyć antybiotykiem, a potem wzmacniać odporność i płukać nosek wodą z solą. Ścian nie muszę już myć, chociaż zdarzają się Dzidzi jeszcze takie "pojedyncze" kichnięcia...