O Armacie... Walczymy z katarem i zapaleniem ucha...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie sie 12, 2007 17:56 O Armacie... Walczymy z katarem i zapaleniem ucha...

Pozwolilam sobie zalozyc nowy watek dla Armiego... Tamten jest troche przydlugi...poza tym przeciez Armiemu nalezy sie wlasny watek, zalozony przez jego wlasna Duza ;) Prosze wiec o kontynuowanie i pisanie w tym watku...a stary watek mozna poczytac tu...
Na poczatek troche historii:
Millarca, Pon Sty 15, 2007 11:54 pisze:
Armata to przemiły, wykastrowany kocur. W karcie opisano go krótko: „bury, pręgowany grzbiet; nogi, brzuch białe; b. potężny”. Faktycznie nic więcej nie trzeba, żeby rozpoznać Armatę pośród innych kotów. Rozmiar go wyróżnia: naprawdę jest się do czego przytulić! Przy tym Armata to łagodny sybaryta kochający pieszczoty. Po prostu: poczciwy olbrzym z sercem na łapie.

Oczyma wyobraźni nieraz widzę ogromnego Armatę, jak zwinięty w kłębek wyleguje się na wygodnej kanapie u boku ukochanego człowieka i leniwie mrucząc, nadstawia mu podgardle do drapania … Ale rzeczywistość wygląda inaczej. Biedny Armata już szósty rok czeka na dom w sopockim schronisku. Na dodatek rozchorował się i z kocim katarem trafił do izolatki. Koci katar to głupstwo, ale nie w schronisku. Poza tym czy Armata w ogóle będzie chciał walczyć z chorobą? Jak długo można tak żyć?

Czy ktoś zabierze Armatę ze schroniska i wynagrodzi mu te sześć straconych lat?

(...)
Marcik, Wto Lut 06, 2007 22:00 pisze:Witam, jestem tu nowa... zobaczylam watek Armaty na forum Gimbla.
Juz dawno zdecydowalam sie na kota, ale jestem na etapie szukania mieszkania, wiec sie wstrzymywalam z pisaniem o moich poszukiwaniach "towarzysza". Dzisiaj jednak jak zobaczylam Armate, wiem, ze chce mu pomoc, wiec jesli Armata nadal nie ma domku, to ja z wielka przyjemnoscia go przyjme do siebie. Chce dac mu ten dom na ktory czekal tyle lat.
Prawdopodobnie potrwa to troche zanim uda mi sie wynajac mieszkanie, wiec jesli w miedzyczasie ktos sie na niego zdecyduje nim ja zdaze po niego pojechac, to tez bede sie cieszyc, bo wkoncu o niego chodzi.

Pozdrawiam,
Marta

Wszyscy trzymali kciuki za Armate...no i...
Millarca, Sro Lut 21, 2007 2:32 pisze:Dzisiaj Marcik zabrała Armatę do domu!!! :balony: :dance: :balony:

Potem poznawalismy sie z Armim, leczylismy biedaka...
Marcik, Sro Lut 21, 2007 14:18 pisze:Armata wita z nowego domku...narazie bardzo nieśmialy, wręcz chyba przestraszony wielkością mieszkania i ilością zmian w jego życiu. Znalazl sobie miejsce za kanapą z którego prawie wcale nie wychodzi. Chwilami znajduje w sobie troszke odwagi i wychodzi z ukrycia i zwiedza mieszkanie... Mam nadzieje, że powolutku się przyzwyczai.
Mimo to, Armata daje się miziać, a nawet bardzo mu się to podoba...mruczy bardzo glośno i wypina swój wielki brzuch do glaskania.
Pisze z uczelni, bo w domu jeszcze nie mam netu, ale z forum nie znikniemy...Jak będę miala możliwość, to wkleje kilka zdjęć Armaty w nowym domku...tymczasem opuszczam uczelnie i idę do domu do Armaty.

Marcik, Pon Lut 26, 2007 11:51 pisze:Znów dorwalam się do netu na uczelni, więc zdaje relacje...
Armata się rozkichal potwornie,wczoraj chcialam zabrac go do weterynarza, niestety się nie dal spakowac do transportera (wywazyl drzwiczki ) i mielismy wizytę domową. Armata dostal dwa zastrzyki, w jednym antybiotyk i tak bedzie do czwartku. Mial delikatnie podniesiona temperature (39.4) i powiekszone wezly. Bylam dzisiaj w aptece kupic mu przerozne witaminki, które będzie dostawal w wodzie. Dzisiaj wieczorem jedziemy na kolejny zastrzyk (tylko musze kupić nowy transporter ) i mam nadzieje, że tym razem Armata się da do niego wpakować bez większych problemów (bo ja na wizytach domowych zbankrutuje...)
Generalnie, prócz tego kataru i kichania, Armata czuje się dobrze...coraz częściej wychodzi z kryjówki, dzisiaj chodzil i się ocieral o nogi pól poranka. Z każdym dniem coraz bardziej się oswaja...najbardziej zaskakuje go jednak lustro
Aha, Armata zostanie Armatą...reaguje na swoje imię, więc nie ma sensu mu teraz w glowie mieszać
Pozdrawiamy...

Marcik, Wto Lut 27, 2007 14:46 pisze:Wczoraj poszlo bez problemów Ciesze się...mam nadzieje, że dzisiaj pójdzie równie sprawnie. Kupilam nowy transporter (duży - jak dla slonia ) i z lekkim oporem Armata do niego wszedl, potem tylko obrażony na mnie miauczal (ciekawe co sobie myślal...)
U weterynarza zachowal się grzecznie, obylo sie bez kolejnych zadrapań i ogólnie jestem z niego dumna.
Też podejrzewam, że to wlaśnie caly ten stres związany z przeprowadzką wplynal tak na niego, że zlapal go wirus...mam nadzieje, że szybko się z tym uporamy.
Dzisiaj znów troche brzydko kichal (efekt zmywalam ze ściany ) Ale kicha już znacznie mniej...
Armata dzielnie przyjmuje tabletki (witaminy)...ukrywam je w mięsku, które Armata zjada w sekunde. Apetyt mu wcale nie uciekl, ochota na mizianie też nie...więc mam nadzieje, że szybko się wykuruje.

Wkoncu Armi wyzdrowial...
Marcik, Wto Mar 06, 2007 15:48 pisze:Armata był dzisiaj u weterynarza. Jest już zdrowy bardzo się z tego powodu cieszę. Już jest dobrze, czysto oddycha, nie ma kataru, nie kicha, nie ma podwyższonej temperatury, a żeby tak się utrzymalo będzie jeszcze przez miesiąc dostawał Scanomune.
Tydzień temu został odpchlony i już pchełek nie ma
Jedynie została nam walka z grzybicą i świerzbowcem, ale narazie Armata musi odpocząc. Wizyta w kierunku grzybicy i świerzbowca będzie za półtora tygodnia.

Armata wczoraj był bardzo przytuliński i nawet wskoczył do mnie na kanapę Z każdym dniem coraz bardziej się oswaja i swobodniej porusza się po domu...Robimy postępy.
Ostatnio edytowano Śro wrz 05, 2007 20:48 przez Marcik, łącznie edytowano 13 razy

Marcik

 
Posty: 259
Od: Wto lut 06, 2007 20:31

Post » Nie sie 12, 2007 18:13

Armi wyzdrowial, niestety nie na dlugo...dalsze losy Armiego:
Marcik, Sob Sie 11, 2007 19:46 pisze:Wyciagam watek Armiego... Niestety wciaz mamy problemy. Armi caly czas ma katar, juz nie wiem jak mu pomoc. Chodzi i kicha i pryska gilami po scianach, meblach i oknach... Wet powiedzial, ze tak juz chyba zostanie... Czy to mozliwe ? Bo ja juz nie moge...cogodzinne zmywanie ze scian gilow jest nieprzyjemne (niestety czesto schodza z farba = mieszkanie wyglada potwornie). A najgorsze jest jak kot kicha przy gosciach :roll: Do tego Armi juz dwa razy mieszkajac u mnie przchodzil zapalenie ucha...niby za kazdym razem jest wyleczane, ale powraca...
No i dochodzi rozwolnienie...Podejrzewam, ze Armi ma problemy z zoladkiem...Obrazek po tej karmie znikaja wszystkie objawy rozwolnienia, niestety jest droga, nie stac mnie...
Nie wiem jak mu pomoc...chcialabym zeby byl zdrowy, ale nic mu niepomoga...tak jakby sie poddal i niechcial walczyc o wlasne zdrowie. Wet z katarem nic nie robi. A to meczy mnie najbardziej.
Wpadlam w dolek, bo mamy zbyt duzo problemow... chcemy z moim chlopakiem znalezc mieszkanie (wieksze), ale boimy sie, ze kolejne mieszkanie krotko po wprowadzce bedzie wygladalo podobnie jak to (ktore przy przeprowadzce bedzie wymagalo remontu = kolejne wydatki). Moj chlopak sie denerwuje, bo wiecznie musze chodzic i po kocie sprzatac...nie moze patrzec na zakichane sciany...niestety sam nie moze zbyt wiele przy kocie robic, bo ma alergie, i kazdy kontakt np. z kuweta konczy sie atakiem alergii. Za duzo tego wszystkiego, przerasta mnie to. Nie wiem juz jak walczyc o jego zdrowie, niemam juz finansow, zeby chodzic z nim do wet'a...nie wiem co robic. Poradzcie cos dziewczyny, bo sama juz nic niewiem, a wy jestescie taka skarbnica wiedzy.
Teraz Armi siedzi w Polsce z moim chlopakiem i razem za mna tesknia, a ja siedze u rodzicow za granica i tesknie za nimi... Armi mial byc tu ze mna, ale po wszystkich wizytach u wet'a nie bylo mnie juz stac na to by go zaczipowac i wyrobic paszport. Ciesze sie tylko, ze moj chlopak, mimo alergii zgodzil sie na opieke nad kotem.
Czekam na jakies wasze posty, pocieszenia i rady...pomozcie wymyslic cos by Armi byl zdrowy...

puss, Nie Sie 12, 2007 13:27 pisze:Marcik, postaram się jakoś pomóc. może bazarki by się przydały na karmę dla Armaty, a może ktoś by zasponsorował co miesiąc karmę.
ja wystawię dla Was jakiś bazarek.
jeśli chodzi o katar, to może zmień weta? i pewnie przydałoby się Armiemu coś na wzmocnienie... wiem, że są koty, które mają katar już na stałe, ale nie słyszałam, żeby cierpiały przy tym ściany. wytrwałości. Armata bardzo Cię potrzebuje i kocha i wiem, że wszystko będzie dobrze.

pixie65, Nie Sie 12, 2007 13:44 pisze:
puss pisze:jeśli chodzi o katar, to może zmień weta? i pewnie przydałoby się Armiemu coś na wzmocnienie... wiem, że są koty, które mają katar już na stałe, ale nie słyszałam, żeby cierpiały przy tym ściany. wytrwałości. Armata bardzo Cię potrzebuje i kocha i wiem, że wszystko będzie dobrze.

Puss...ja mam takiego kota. Teraz jest lepiej, ale miałam dokładnie taki sam problem ze ścianami, książkami... :roll: Dzidzia miała okropny katar, zrobiłam jej antybiogram, była leczona celowanym antybiotykiem, pomogło na jakiś czas. Potem wróciło, ale już słabiej. Pomagają immunostymulatory: scanomune, inmodulen, biostymina. Podawałam preparaty homeopatyczne - najlepiej działało cinnabaris firmy dagomed (teraz trudno dostać). W perspektywie mamy autoszczepionkę.

Marcik, Nie Sie 12, 2007 17:34 pisze:Dzieki dziewczyny za wsparcie...
Armi dostawal juz scanomune, ale niestety wydaje mi sie, ze na niego to nie dziala.
Odnioslam wrazenie, ze biostymina (chyba, juz nie pamietam) przynosila lepsze efekty....ale nie mam pewnosci...jak widac po moich wczesniejszych postach, byl okres kiedy Armi nie mial kataru, ale to trwalo bardzo krotko :(
Strasznie mnie serce sciska, bo mam wrazenie, ze on sie strasznie meczy.
Co do bazarkow, to moze ja sama wystawie troche rzeczy...Nie pomyslalam o tym wczesniej, bo odnioslam wrazenie, ze tam powinny byc aukcje dla bardziej potrzebujacych, a my sobie przeciez jakos radzimy :roll: Na razie jestem za granica, ale moze sprobuje wystawic na aukcje troche mojej bizuterii recznie robionej (myslicie, ze to mialoby wziecie ?)
Pixie, mam pytanie do Ciebie.... Czy moglabys mi powiedziec w jakich cenach sa te immunostymulatory (procz scanomune, bo na Armiego nie dziala), gdzie je mozna dostac i jak czesto je podajesz... Piszesz, ze katar przeszedl na jakis czas po antybiotykach...to wyglada, ze podobnie bylo z Armim, ten czas bez kataru byl po zakonczeniu antybiotykow...potem powrocilo, ale piszesz, ze slabiej...czy teraz przy podawaniu tych immunostymulatorow znika calkiem, czy tez nie do konca... No o co chodzi z ta autoszczepionka ? Bo ja zielona jestem w kocich chorobach, i nie bardzo wiem jak to pomaga...
Co do zmiany wet'a...hmm...juz moj chlopak mi to mowil, tylko jakos nie moge sie zdecydowac...tutaj gdzie chodzimy, bardzo mi odpowiadalo, bo blisko i nie musze wciskac Armiego do transporterka, tylko idziemy na spacer na smyczce. No i to, ze te dwie panie wspolpracowaly z Sopockim schroniskiem i znaly Armiego tez wzbudzilo moje zaufanie...ale moze sie mylilam...A moze ktoras z forumek mi poleci dobrego weta w Gdansku (mieszkam kolo meczetu na polankach) ???

pixie65, Nie Sie 12, 2007 18:22 pisze:
Marcik pisze:Odnioslam wrazenie, ze biostymina (chyba, juz nie pamietam) przynosila lepsze efekty....ale nie mam pewnosci...

Biostyminę trzeba podawać w injekcji. Podawana doustnie - nie działa (enzymy ją rozkładają) - jej doustne działanie podobne jest do efektu placebo (co tak na marginesie mówiąc nie oznacza, że nie działa wcale...ale to długa historia). Podaje się ją przynajmniej dwa tygodnie.
Marcik pisze:Strasznie mnie serce sciska, bo mam wrazenie, ze on sie strasznie meczy.

No, trochę się męczy. Ja też mam problemy laryngologiczno-alergiczne i z Dzidzią leczymy się podobnie....
Marcik pisze:Pixie, mam pytanie do Ciebie.... Czy moglabys mi powiedziec w jakich cenach sa te immunostymulatory (procz scanomune, bo na Armiego nie dziala), gdzie je mozna dostac i jak czesto je podajesz... Piszesz, ze katar przeszedl na jakis czas po antybiotykach...to wyglada, ze podobnie bylo z Armim, ten czas bez kataru byl po zakonczeniu antybiotykow...potem powrocilo, ale piszesz, ze slabiej...czy teraz przy podawaniu tych immunostymulatorow znika calkiem, czy tez nie do konca... No o co chodzi z ta autoszczepionka ? Bo ja zielona jestem w kocich chorobach, i nie bardzo wiem jak to pomaga...

Zamiast scanomune większość osób na forum używa tzw. "ludzki" beta glukan 1,3/1,6. Ludzki jest on z powodu dawki: w jednej kapsułce jest porcyjka na 30 kocich dawek - dlatego wychodzi bardzo tanio, tylko trzeba dzielić kapsułki. Nie pamiętam cen - możesz poszukać w necie. Z homeopatycznych immunostymulatorów można spróbować Lymphomyosot (ok. 20,-) http://www.heel.pl/index/ofirmie/leki_f ... phomyosot/
Katar u Dzidzi nie znikł całkiem, ale że tak powiem...trzyma się nosa :wink: Inna sprawa, że w natłoku obowiązków ostatnio Dzidzię zaniedbuję...:oops: W okresie nasilonego kataru (już po tej długiej kuracji antybiotykowej) dostawała jedynie granulki cinnabaris(około 9,- ale trudno teraz dostać), krople Euphorbium Compositum (około 23,-)- to na katar, dobrze udrażnia nosek ciepła woda ze zwykłą solą kuchenna (lekko słony roztwór) i dodatkowo działa antyseptycznie.
Sporadycznie, udrażniałam Dzidziowy nosek Betadrinem (można stosować tylko 3-5 dni, nie leczy). Teraz obserwujemy efekty autoszczepionki u innego zakatarzonego kota - dostał dopiero trzy dawki, więc poprawa jest minimalna, ale już mu tak nie bulgoce w nosie...Dzidzia też będzie miała robioną - jak w końcu dostarczę materiał na posiew... :oops:
Powiem szczerze, że nie spodziewam się spektakularnych efektów ale z moich doświadczeń wynika, że najlepiej jest: zrobić wymaz, posiew - antybiogram, przeleczyć antybiotykiem, a potem wzmacniać odporność i płukać nosek wodą z solą. Ścian nie muszę już myć, chociaż zdarzają się Dzidzi jeszcze takie "pojedyncze" kichnięcia...

Marcik

 
Posty: 259
Od: Wto lut 06, 2007 20:31

Post » Nie sie 12, 2007 18:23

Pixie, dzieki za odpowiedz... Po powrocie do Polski postaram sie poszukac tych "ludzkich"lekow o ktorych piszesz i zaczniemy kuracje...
Moj chlopak twierdzi, ze Armi ostatnio troche mniej kicha, ale juz mu sie tak zdarzalo, czasem ma poprostu lepszy, czasem gorszy okres. Niewiem na ile M teraz tak mowi, zeby mnie pocieszyc...
Nadal podtrzymuje prosbe o polecenie mi dobrego weta w Gdansku Oliwie...
Z gory dzieki :wink:

Marcik

 
Posty: 259
Od: Wto lut 06, 2007 20:31

Post » Pon sie 13, 2007 9:33

Marcik, chciałabym co miesiąc dorzucać się do Intestinala dla Armiego...

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon sie 13, 2007 22:03

Puss :oops: troche mi glupio...wolalabym, zebys wystawila nam aukcje, bo wiem, ze sama tez masz zwierzaki...
Mam pytanie co do karm... Czym sie roznia RC Intestinal i Hill's Feline i/d? Czy ktoras z nich jest lepsza od drugiej, ma jakies inne wlasciwosci...? Bo na pierwszy rzut oka (a wlasciwie po przewertowaniu calej sieci) to wydaje mi sie, ze to to samo, tylko producent inny... A roznica w cenie jest znaczna, bo nawet do 7 zl na kilogramie, co na dluzsza mete jest calkiem sporo...
Doradzcie cos...ja narazie kombinuje ;)

Marcik

 
Posty: 259
Od: Wto lut 06, 2007 20:31

Post » Wto sie 14, 2007 8:30

Marcik, niech Ci nie będzie głupio. od jakiego czasu rozważam drugiego wirtualnego podopiecznego, a mam słabość do takich dużych kociaków :oops:
napiszę pw do Ciebie.
jeśli chodzi o karmę, to naprawdę nie wiem. może napisz w tytule wątku to pytanie, to zajrzy ktoś, kto się zna...

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto sie 14, 2007 12:03

Zmienilam tytul... moze ktos doradzi ? Czy jedyna roznica jest tylko producent ?

Marcik

 
Posty: 259
Od: Wto lut 06, 2007 20:31

Post » Wto sie 14, 2007 12:46

szczerze mówiąc to nie wiem czy jest jakaś różnica. moja kota ma niewy6dolność trzustki i dostaje hill'sa i/d ale tylko dlatego, że RC nie chciała jeść. wet też mówił, że dużych różnic w tych karmach nie ma. ja sugerowałam się tylko zdaniem kota
Obrazek

Asia_K

 
Posty: 1374
Od: Pt paź 03, 2003 0:16
Lokalizacja: Stegny Południowe

Post » Wto sie 14, 2007 13:30

ja ostatnio pytałam w zoologicznym o obie :D
i babka mi powiedziała, ze Hills jest lepszą firmą, ogolnie
ze roznica w cenie to jest cena jednej pizzy i ze naprawde bardziej zacheca do H.

napisz do tigry, to czarodziejka skladnikowo-proporcjowo-procentowa ;) (watek whiskas i kitekat - dlaczego nie)
nasze Obrazek potwory ;) + Fela i Frania na DS

pilne! Jajek i Dodek szukają dobrego Domu :)

xandra

 
Posty: 11042
Od: Nie paź 31, 2004 21:31
Lokalizacja: Warszawa, Bielany

Post » Wto sie 14, 2007 13:53

Karmy podobne - sprawdz, ktore chetniej Twoj kociak je i ktore toleruje.
Moj Chilli Hillsa nie tknie, a maly po spozyciu rzyga, niestety.

Chilli

 
Posty: 3020
Od: Wto mar 08, 2005 15:00
Lokalizacja: Deutschland:)

Post » Wto sie 14, 2007 15:00

a ja będę matką chrzestną Armiego 8)

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro sie 15, 2007 18:56

puss :D

xandro, za Twoja rada, napisalam do tig_ry i potwierdzila, ze hill's jest lepszy.
tig_ra rowniez powiedziala mi jakie badania warto zrobic Armiemu (za co jeszcze raz bardzo dziekuje tig_ra :wink: ) Do czasu wyjasnienia co mu dolega, bedzie wiec na hill'sie.

Marcik

 
Posty: 259
Od: Wto lut 06, 2007 20:31

Post » Śro sie 15, 2007 20:30

Zależy od tego, co będzie wolał jeść kot :wink:
Generalnie wielkiej różnicy w składzie karmy nie ma, choć jeżeli chodzi o karmy specjalistyczne to Hill's jest lepszy.

Kattys

 
Posty: 7599
Od: Pon lut 07, 2005 16:11
Lokalizacja: Toruń

Post » Czw sie 16, 2007 23:28

W ramach tesknoty za Armim, pocieszam sie wraz z futrzastym z mojej mlodosci (bo ja to juz taaaka stara :lol: ), ktory zostal w domu rodzinnym.

Przedstawiam Wam rodzicowego futrzoka:
Peptuś - dla przyjaciol Pepe ;)
Obrazek

Obrazek i sliczne zielone oczy 'bandyty' :lol:

Obrazek

Nasza przygoda z Pepe zaczela sie w 2002r. gdy to namowilam rodzicow na wypad do schroniska i obejrzenie kotkow. Pani w schronisku przyjela nas milo, wypytala o wszystko i stwierdzila ze 'maja na stanie' takiego jednego. Zeszlismy do piwnicy, a tam Pepe...i juz z nami wrocil :D Pepe byl wtedy 3 letnim kastratem o bardzo stanowczym charakterku (co sie nie zmienilo) Jest nadrobka Whiskasa :smiech3: Imie dostal po kocie mojej babci z czasow jej mlodosci, ktory byl przewspanialym czarnulcem. Teraz Pepe urzeduje na 'wlosciach' dzielac wladze z staruszka, Lady, ktora ma juz 14 lat. Zyja razem w zgodzie, choc bawic sie razem juz chyba nie naucza. Mimo wielu prob z obu stron ("boksowania" i "napadania" przez Pepe i podrzucania pilek przez Lady) zawsze ten drugi stoi i patrzy z mina :roll: , jakby chcial sie popukac palcem w glowe :lol: Mamy z tega zawsze ubaw...

Ale sie rozpisalam :oops:

Marcik

 
Posty: 259
Od: Wto lut 06, 2007 20:31

Post » Pt sie 17, 2007 7:59

piękny ten Pepe :1luvu:

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 803 gości