Dzisiaj podjelam pierwsza probe podania jedzonka z reki, mialam kaszke dla dzieci i serek wiejski, rozgniotlam tez na papke RC babycat. Nic z tego niestety nie wyszlo.

Kotki jezdzily pyszczkami po mojej rece, po spodeczku, rozpaczliwie probujac ssac- probowaly wciagnac jedzenie, ale nie wpadly na to zeby wystawiac jezyczki i lizac. Moje palce tez raczej gryzly i ssaly. Upacialy sie calkowicie, jedzenie zjechalo ze spodka, placz okropny, no i dostaly butelke (nadal nie mam mleka dla kociat). W nagrode, chwile pozniej uslyszalam pierwsze, jakby probne mruczenie!! Koteczka lezala spokojnie na cieplym termoforze i pozwolila sie poglaskac. Trwalo to moze 10 sekund ale zawsze!
Wielka prosba do doswiadczonych w "nauczaniu jedzenia"- poradzcie cos, moze ja cos robie zle?
I druga sprawa- jest sens wstawiac juz do kartona mini kuwetke? One sie stale przewracaja i nie chodza jeszcze calkiem pewnie, widze oczyma duszy dwa szczurki dokumentnie oklejone zwirkiem a siuski i kupki i tak gdzie popadnie

no ale moze juz mozna probowac?
p.s straszna szkoda ze nie mam cyfrowki. Chetnie bym je wam pokazala...