Katy pisze:Ale to że macie swoje koty nieszczepione nie jest fajne
Nie czytałaś od początku. Ja się nie usprawiedliwiam ale nie chodziałm wcześniej do szewca tylko do weterynarza z moimi kotami. Pierwszą kotkę mam od 12 lat i wtedy wet stwierdził, że jak kot nie wychodzący to nie ma potrzeby szczepienia. Później, że nie ma sensu bo tylko młode koty opłaca się szczepić. Koty mi nie chorowały więc nie musiałam bywać u wetów. Dopiero, gdy zachorował kocurek stwierdziłam, że w Bytomiu weci są do niczego i znalazłam innego w innym mieście. Potem miałam problemy z kotką i tez o szczepieniach nie myślałam, bo kotka miała gruczolaka i to było najważniejsze. Teraz chcę to nadrobić ale jak na razie nikt nie potrafi mi powiedzieć czy tym nie zaszkodzę np. właśniej tej kotce.
Maluchy będą miały testy nie tylko na białaczkę. Wiem, że moga być niemiarodajne ale czy zabranie ich di dimu bez jakiegokolwiek zabezpieczenia jest odpowiedzialne. Szczepienia na białaczkę są nie zalecane przez wetów jeżeli koty są niewychodzące, bo pociagają za sobą inne niebezpieczeństwa. Więc nie mam zamiaru ich szczepić na białaczkę, a na wiele innych groźnych chorób wogóle nie ma szczepionek. Zastanów się może następnym razem jak będziesz na kogoś próbowała jakąś winę zwalć, bo może wogóle jest nieodpowiedzialne zajmować się biednymi kotami jak się ma swoje wypieszczone w domu i można przywlec chorobę na którą nie ma szczepionki.