Kocury,koteczki i kocięta, wariatkowo !

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro cze 27, 2007 10:21

Katy pisze:Ale to że macie swoje koty nieszczepione nie jest fajne


Nie czytałaś od początku. Ja się nie usprawiedliwiam ale nie chodziałm wcześniej do szewca tylko do weterynarza z moimi kotami. Pierwszą kotkę mam od 12 lat i wtedy wet stwierdził, że jak kot nie wychodzący to nie ma potrzeby szczepienia. Później, że nie ma sensu bo tylko młode koty opłaca się szczepić. Koty mi nie chorowały więc nie musiałam bywać u wetów. Dopiero, gdy zachorował kocurek stwierdziłam, że w Bytomiu weci są do niczego i znalazłam innego w innym mieście. Potem miałam problemy z kotką i tez o szczepieniach nie myślałam, bo kotka miała gruczolaka i to było najważniejsze. Teraz chcę to nadrobić ale jak na razie nikt nie potrafi mi powiedzieć czy tym nie zaszkodzę np. właśniej tej kotce.
Maluchy będą miały testy nie tylko na białaczkę. Wiem, że moga być niemiarodajne ale czy zabranie ich di dimu bez jakiegokolwiek zabezpieczenia jest odpowiedzialne. Szczepienia na białaczkę są nie zalecane przez wetów jeżeli koty są niewychodzące, bo pociagają za sobą inne niebezpieczeństwa. Więc nie mam zamiaru ich szczepić na białaczkę, a na wiele innych groźnych chorób wogóle nie ma szczepionek. Zastanów się może następnym razem jak będziesz na kogoś próbowała jakąś winę zwalć, bo może wogóle jest nieodpowiedzialne zajmować się biednymi kotami jak się ma swoje wypieszczone w domu i można przywlec chorobę na którą nie ma szczepionki.

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Śro cze 27, 2007 10:24

casica pisze:Nie biorę tymczasów do domu, nie mam warunków. Jeśli brałam to do pracowni i nie miały kontaktu z domowymi. Zdarzył mi się wypadek przy pracy i tyle - trafiły do mnie dwa małe, zdrowe (tfu :!: ) kotki, moje przydomowe też nie mają kk. Teraz mam dylemat. Z małymi jadę do weta w piątek więc jeszcze się spytam. Ale generalnie, jeszcze w styczniu tego roku wet mi odradzał szczepienie domowników (koty w wieku 14,5 i 13 lat)


Kurcze, w takim wieku to sprawa rzeczywiście nie przedstawia się super. I wiem, że zdania podzielone.
Dobrze chociaż ze maluchy zdrowe.
W takim razie mocno trzymam kciuki za zdrówko Twoich i dobre domy dla tymczasów :D
Dobrze, że masz taka świadomość co do szczepień :D
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Śro cze 27, 2007 10:28

Barbara Horz pisze:
Katy pisze:Ale to że macie swoje koty nieszczepione nie jest fajne


Nie czytałaś od początku. Ja się nie usprawiedliwiam ale nie chodziałm wcześniej do szewca tylko do weterynarza z moimi kotami. Pierwszą kotkę mam od 12 lat i wtedy wet stwierdził, że jak kot nie wychodzący to nie ma potrzeby szczepienia. Później, że nie ma sensu bo tylko młode koty opłaca się szczepić. Koty mi nie chorowały więc nie musiałam bywać u wetów. Dopiero, gdy zachorował kocurek stwierdziłam, że w Bytomiu weci są do niczego i znalazłam innego w innym mieście. Potem miałam problemy z kotką i tez o szczepieniach nie myślałam, bo kotka miała gruczolaka i to było najważniejsze. Teraz chcę to nadrobić ale jak na razie nikt nie potrafi mi powiedzieć czy tym nie zaszkodzę np. właśniej tej kotce.
Maluchy będą miały testy nie tylko na białaczkę. Wiem, że moga być niemiarodajne ale czy zabranie ich di dimu bez jakiegokolwiek zabezpieczenia jest odpowiedzialne. Szczepienia na białaczkę są nie zalecane przez wetów jeżeli koty są niewychodzące, bo pociagają za sobą inne niebezpieczeństwa. Więc nie mam zamiaru ich szczepić na białaczkę, a na wiele innych groźnych chorób wogóle nie ma szczepionek. Zastanów się może następnym razem jak będziesz na kogoś próbowała jakąś winę zwalć, bo może wogóle jest nieodpowiedzialne zajmować się biednymi kotami jak się ma swoje wypieszczone w domu i można przywlec chorobę na którą nie ma szczepionki.



Przepraszam, może i nie doczytałam wszystkiego.
Po prostu z postów zrozumiałam, że macie nieszczepione koty. Mój błąd że nie rozeznałam sytuacji.
Ale to co napisałaś: "może wogóle jest nieodpowiedzialne zajmować się biednymi kotami jak się ma swoje wypieszczone w domu i można przywlec chorobę na którą nie ma szczepionki." jest poniżej pasa. Nie znasz mnie, nie wiesz ilu kotom pomogłam, ile miałam u siebie w domu, ile wysterylizowałam itd.
Jeszcze raz przepraszam, że nie rozeznałam sytuacji. Jeśli wygląda tak jak wygląda to w porządku. Zareagowałam tak, bo bardzo dużo osób nie szczepi kotów, bo uważa że nie ma takiej potrzeby.
Puśćmy to w niepamięć, jeśli pozwolisz.
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Śro cze 27, 2007 10:36

Pewnie, że trzeba puścić w niepamięć :) Sama często nie doczytuję, albo czytam pobieżnie i potem.... wiadomo
Natomiast odpuść sobie Katy kciuki za dobre domki dla tymczasów, to miały być tymczasy, ale już nie są :roll: ja się mentalnie na tymczas chyba nie nadaję, koty zostają :) Moim straszym kotom łatwiej je będzie zaakceptować, bo hierarchia będzie ustalona, a ponieważ za chwilę przenosimy się do nowego mieszkania to terytorium też będzie nowe dla wszystkich, więc będzie łatwiej - przynajmniej tak mi się wydaje.
Pracownię przeniosę do obecnego mieszkania, co mi znacznie zmniejszy koszty i stworzy warunki do przetrzymywania kotów wymagających leczenia :)

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro cze 27, 2007 10:38

O kurcze, to super, że mają taki wspaniały dom!!!!! Tym bardziej się cieszę :D

A co do bycia DT - jest cholernie trudno... Miałam w DT mnóstwo kociaków... Było ciężko je oddawać... Aż rok temu wzięłam do DT Gangstera... I nie oddałam :wink:
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Śro cze 27, 2007 10:43

Katy ja też przepraszam. Jestem zdenerwowana, bo naprawdę nie wiem co robić, bo zdaję sobie sprawe z tego wszystkiego i jeszcze cały czas boję się, że moja kotka będzie miała przerzuty. Operację miała 07.maja. Czuje się dobrze, chociaż strasznie przytyła i znowu jest mniej ruchliwa. Szkoda mi tych maluchów. Cały czas są w pomieszczeniu dla nich przygotowanych na strychu. Do tej pory nie miały styczności z moimi kotami. Ja też od lat pomagam kociakom, chociaż nie byłam na forum. Przeżyłąm kocią panlekopenię na jednym z podwórek i dopiero jak umarł piaty kot to wet pomyślał, że to może być wirus. Wcześniej twierdził, że koty się czymś zatruły. Nie przytargałam tego do domu, miałam szczęście, ale jak długo na szczęście można liczyć. Starsze koty tak łatwo się nie zarażają. Mam na podwórku Mysię która jako jedyna przeżyła wtedy i wogóle nie była chora, ale młodsze od niej poszły wszystkie. Naprawdę nie wiem co robić. Chyba za chwilę zwolnię się z pracy i pojadę do weta z małymi a o resztę dokładnie popytam. Może pochopnie zamówiłam dziś weta do domu ze szczepionkami.
Goni mnie czas. Maluchy nie moga być na strychu długo, bo nie wiem co będzie jak się sąsiedzi dowiedza co ja tam im urządziłam. Na razie ostatnie piętro jest na wczasach i mogłam porządzić.

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Śro cze 27, 2007 10:43

Tutaj je możesz obejrzeć, od momentu kiedy je odkryłam http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=2301942#2301942
Natomiast co do trudności z byciem DT to się zgadzam, straszne to są dylematy :)

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro cze 27, 2007 10:48

Barbaro, masz klatkę wystawową? Jeśli tak to niech kociaki siedzą w klatce. A może jakiś pokój tylko dla nich, łazienka?
Trzymam mocno kciuki za Twoją koteczkę, żeby nie miała przerzutów. Mocno!
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Śro cze 27, 2007 10:56

Aha, doczytałam teraz dokładnie jakie są plany na dzisiaj.

To tak:
1) jeśli kociakom wyjdą testy ok, to nie szczepiłabym tej koteczki po operacji. Nie znam się na tym, ale jesli istnieje jakiekolwiek ryzyko ze po szczepieniu może się coś stać, to bym nie szczepiła.
2) nie szczepiłabym kociaka, który ma biegunkę, najpierw bym jej zapobiegła.
3) jeśli matka kociaków jest po sterylce to i tak za chwilę nie będzie miała pokarmu, więc zabrałabym kociaki, bo ona też potrzebuje spokoju. One moga próbować ją ssać, a ona przecież będzie miała ranę na brzuszku.

Nie wiem, czy pomogłam cokolwiek. Porozmawiaj na spokojnie z wetem.
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Śro cze 27, 2007 11:27

No okazało się, że nie mam teraz transportu i muszę jednak czekać na weta.
Właśnie też pomyślałam, że nie będę szczepić Sisi. Małe prawdopodobieństwo, że zarazi się panleukopenią cz kk. Ma swój wiek, a tymczasy u mnie przecież nie ladują bezpośrednio w domu. Maluchy się okaże co mi wet powie, kiedy je szczepić. Ja miałam zamiar zabrać je do osobnego pokoju na razie, bo muszą się odczyścić i skutecznie odrobaczyć. Nie będę gdybać co będzie jak testy wyjdą źle, bo w tej kwestii nie mam żadnego pomysłu. Kociaki już nie są karmione przez mamusię i jest możliwość trzymania ich jeszcze razem ale oczywiście wolałabym je mieć już w domu. Mamuśka będzie musiała jeszcze przez 6-7 dni być na strychu i może jej być smutno samej.
Ostatnio sterylizowałam kotkę, która miała kociaki i myślałam, że po sterylce już nie będzie ich chciała, a ona wróciła do sił i dalej się nimi opiekuje, chociaż są już dość duże. Może wie, że to jej ostatnie.

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Śro cze 27, 2007 11:30

Basiu, to zrób tak jak piszesz. Nie szczep Sisi. Kociaki odrobacz może jeszcze raz i dopiero potem zaszczep? Weź je do osobnego pokoju.
A matka zostanie na strychu sama wtedy? Ona jest do wypuszczenia?
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Śro cze 27, 2007 11:50

Jeżeli mamuśka po sterylce nie zechce być domową kotką to wraca na podwórko z którego ją zabrałam. Ona się źle czuje na strychu chociaż pomieszczenie mają ok 20 m kw. To jest kotka, która całe życie prawdopodobnie była na podwórku. No ale Mysia też była na podwórku a po sterylce już nie opuściła pracowni. Z tym, że Mysia może dziś będzie miała już stały domek.

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Śro cze 27, 2007 11:57

Trzymam cały cza skciuki za domek dla Mysi. Co do drugiej koteczki, sama nie wiem. Oswajanie dzikiej kotki to dłuuuugi proces i kot sam musi chcieć być czyimś kotem. Moja kotka piwniczna Putita przyszła do mnie mając jakieś 8? miesięcy. Jest u mnie 12 lat. Ale odruchy dzikuski/partyzantki jej pozostały. No i może dlatego tak fatalnie reaguje na inne koty? Jest potwornie zaborcza i jak tylko coś się pojawia to rozpacz kici jest ogromna.
Moje największe fiasko to było wydanie takiej właśnie dzikiej kici, ze mną się miziała, ale w domu odnaleźć się nie umiała, a może nie chciała? Mimo, że domek był wspaniały, zwiała :( Do tej pory tkwi we mnie jak potworny wyrzut sumienia

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro cze 27, 2007 12:06

Dlatego ja na razie nie myślę o szukaniu domku dla mamuśki. Ona do tej pory świetnie sobie radziła na tym podwórku. Mysia natomiast mizia sie do wszystkich. W pracowni nie może zostać, bo tam nawet okno jak nikogo nie ma jest szczelnie zamknięte a w ciemności ile można siedzieć. Pozatym ona chce człowieka. Nawet je tylko jak ktoś jest. Jak się jej zostawi to leży żarcie nie ruszone. Mysia musi mieć domek.

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Śro cze 27, 2007 12:09

No to mocne :ok: za najlepszy domek dla Mysi :) Mam nadzieję, że domek się zakocha w takiej miziastej koteczce :)

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 95 gości