» Pon cze 18, 2007 17:58
Zaczynam popadać w nastruj dołowy....jakiś pech czy co??
Zośka pierwszy nasz kociak 2 godziny u nas i jedno oko zaczeło łzawić, zachorowała - chlamydia, ponad 4 tygodnie leczenia, ale to nie było groźne, wczesna faza wykrycia, suuper dr. Ewa i Zośka dziś okaz zdrowia (tfu, tfu). Przywieźliśmy Rudego, było suuper, tydzień kociak biegał, bawił się, zjadał za dwa koty, potem niby nic się nie działo, ale Rudy spał i spał, apetyt malał i malał, az jednego dnia nie przyszedł wcale jeść, zaczeliśmy leczenie najpierw chlamydia, zapalenie oskrzeli, białaczka, FIP i odszedł za TM. Teraz zaczeliśmy przygotowania do przyjęcia cudnej parki Layli i Gryfina, a tu "masz babo placek" Gryfik zachorował.
Prosze cię Gryfiku zdrowiej, daj mi wiarę w to że to przypadek, a nie pech/fatum/urok czy już sama nie wiem co....