Wątek Kłólika Azorka i reszty II

» Śro maja 23, 2007 5:15

Dzięki Haniu

.

Nockę miałam z głowy :roll:

, tym razem odbyło się to bez udziału Azora :wink:

. Po prostu nie dałam rady usnąć :oops:

, do tej dziewiątej wylewu dostanę.... :roll:

A moja Żabunia rano zaczęła mnie trącać noskiem i pocieszać bo mamcia jakaś smutna..... :crying:

, niech wszystko będzie dobrze....

» Śro maja 23, 2007 6:56

Będzie dobrze :ok:

Musi być
Kciuki cały czas zaciśnięte...

Trzymaj się Alu

» Śro maja 23, 2007 7:20

trzymam bardzo mocno kciuki!!!

» Śro maja 23, 2007 7:26

Dzięki

.

Zaraz jedziemy :strach:

, Wegunia już chyba wie co się kroi :roll:

, schowała się pod fotel.....
Padnę....

» Śro maja 23, 2007 7:43

Alu będzie dobrze :ok:

Ja mam spóźniony zapłon i dopiero doczytałam, co sie dzieje z Wegunią. Domyslam sie, jak sie boisz, też bym odchodziła od zmysłów na Twoim miejscu :cry:

Zaufaj wetowi. Pół forum myślami będzie z Wami :ok:

» Śro maja 23, 2007 7:56

Ala wierzę w Tomka bardziej niż w Boga więc się nie martw, będzie dobrze - zobaczysz :wink:

Proszę o numer konta na PW u nas 26 Matki Boskiej pieniężnej więc w poniedziełek cuś wyskrobię i prześlę (oczywiście jak to nie za późno :oops:

)

» Śro maja 23, 2007 7:59

WEGUNIA Jesteś bardzo, bardzo Dzielnym Kotkiem.Trzymamy kciuki i pazury i czekamy na Ciebie :1luvu:

» Śro maja 23, 2007 8:37

no to kciuki i czekamy na wiesci :ok:

:ok::ok::ok::ok::ok::ok::ok::ok::ok::ok::ok::ok::ok::ok::ok::ok::ok::ok::ok::ok::ok::ok::ok::ok::ok::ok::ok::ok::ok::ok::ok::ok::ok::ok:

» Śro maja 23, 2007 8:41

Mocne kciuki za Wegunie sa od samego rana :ok:

:ok::ok::ok::ok::ok::ok::ok::ok::ok:

» Śro maja 23, 2007 8:54

Trzymamy

» Śro maja 23, 2007 9:11

My także

» Śro maja 23, 2007 10:06

Kochani już jesteśmy :dance:

Wszystkim bardzo dziękujemy za dobre myśli, kciuki i w ogóle za to że byliście z nami w tych trudnych chwilach. Po prostu DZIĘKUJEMY

Żabcia jeszcze się do końca nie wybudziła ale generalnie w miarę dobrze zniosła narkozę. Weci stwierdzili że bardzo słusznie zdecydowałam się teraz na zabieg bo gruczolakokorak nie zdążył do końca "rozwinąć skrzydeł". Teraz jeszcze seria antybiotyków, a kiedy Żabcia dojdzie już trochę do siebie seria zastrzyków z jadu tarantuli. Martwi mnie jeszcze jeden z guzków, ten który był największy ale wszystko się okaże po przebadaniu go :roll:

.

Chciałabym bardzo szczególnie podziekować Cioci Ewie, Cioci Hani i Cioci Danusi za ogromne wsparcie i pomoc diabelnie namacalną :wink:

. Żywcem do nieba pójdziecie Dziewczynki Kochane

. Bez Was... to ja nawet nie wiem jak bym sobie poradziła :roll:

.