Chętna na Małą Kotke- Kotki brak

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Wto maja 22, 2007 10:51

watpie bo oni chca po prostu kota a nie umowy inwigilacje itp. po prostu kota jak ja - bez budowana specjalnych zabezpieczen bez obiecywania komus ze wykastruje go w twojej lecznicy lub w lecznicy twojej znajomej bez zobowiaznan ze beda wplacac kase na konto - po prostu kot ktory bedzie sobie u nich mieszkal chodzil gdzie chcial i kiedy chcial

TygrysiaKotka

 
Posty: 134
Od: Czw maja 17, 2007 7:57

Post » Wto maja 22, 2007 10:53

Teoretycznie oczywiście możesz rozmnażać... Póki co....
Tylko po co?
Jeśli w twoim miejscu zamieszkania rzeczywiście jest niedobór kotów - w co wątpie - to zapewniam cie, że jeśli rozmnożysz swoją kotkę, następnie jej potomstwo wydasz ludziom, którzy je rozmnoża, ci znowu wydadza ludziom, którzy rozmnoża, to za pol roku - o ile jesteś wrazliwa na cierpienie zwierzat - wrocisz tu na forum albo pojdziesz w inne miejsce i bedziesz prosiła o pomoc dla kociat które urodzily sie pod sklepem, w piwnicy, przy smietniku, ktore ktos wyrzucil na smietnik i teraz zdychaja z glodu, chlodu i chorob, chorob, ktorymi dopiero co sie zaraziły, jak i tymi, ktorymi zaraziła ja ich matka.
Nie wierzysz w te historie? Przejrzyj to forum, tu ludzie piszą w zasadzie tylko o takich przypadkach? Uwazasz, ze jestes wyjatkowa, lepsza, ze ciebie to nie spotka? Ciebie może nie, to koty poniosa cene za twoja niefrasobliwosc...
O chorobach przenoszonych przez koty droga plciowa z pewnoscia slyszalas?
ObrazekObrazek

kotalizator

 
Posty: 1761
Od: Wto lut 27, 2007 14:33
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto maja 22, 2007 10:56

NIC TAKIEGO NIE UWAZAM MYSLE TYLKO ZE MOGE POKIEROWAC LOSEM SWOJEGO ZWIERZAKA TAK JAK CHCE

TygrysiaKotka

 
Posty: 134
Od: Czw maja 17, 2007 7:57

Post » Wto maja 22, 2007 10:57

TygrysiaKotka pisze:...bez obiecywania komus ze wykastruje go w twojej lecznicy lub w lecznicy twojej znajomej bez zobowiaznan ze beda wplacac kase na konto ...

Dziewczyno zastanów się co piszesz. Nie wiem w jakim środowisku wyrosłaś, że nie umiesz sobie wyobrazić, że ktoś może robić coś z potrzeby serca a nie we wszytskim szukać dobrego interesu. Jestem przerażona tym co piszesz i jednocześnie bardzo szczęśliwa, że runęły (tak sadzę) twoje plany zawodowe, bo takiego weta nikomu nie życzę.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto maja 22, 2007 10:58

moi znajomi też chcieli!!! sprawdz ich tak jak ja sprawdziłam moich znajomych...a wtedy się okaże !!! ludzie dużo mówią ... gorzej z realizacją!!!wierze że chcesz dobrze, ale wydaje mi się, że nie warto ryzykować.... mało tych nieszczęśliwych stworzonek po ziemi chodzi???
Ostatnio edytowano Wto maja 22, 2007 11:00 przez kasia20, łącznie edytowano 1 raz

kasia20

 
Posty: 51
Od: Śro gru 20, 2006 15:50

Post » Wto maja 22, 2007 11:00

SYLWKA nie interesuj sie takimi rzeczami ja ez nie zycze nikomu zeby spotkal osobe tak zarozumiala i nietolerancyjna jak ty

TygrysiaKotka

 
Posty: 134
Od: Czw maja 17, 2007 7:57

Post » Wto maja 22, 2007 11:02

TygrysiaKotka pisze:nie pozwalajac im na potomstwo i przyporzadkujac je sobie...


ale kotki NIE CHCĄ mieć kociąt - to im każe instynkt. to nie pragnienie - ona dają się kryć nie wiedząc co będzie potem.
co z tego, że opiekują się (lub nie) kociakami jak juz przyjdą na świat - to instynkt.

dzizas.. młotkiem nie wytłumaczysz..

to raz
a dwa - czy opieka nad kotem jest 'przyporządkowywaniem go sobie"???
ja czegos nie rozumiem
moze za głupia jestem.

kot na wolności, w mieście szczególnie, ma bardzo małe szanse przeżycia.
Gdy mieszkałam w Toruniu zajmowałam się kotami na swoim osiedłu, karmiłam głównie, bo w kwestii sterylizacji byłam mocno nieuświadomiona.
pamiętam tylko jednego kota, który całe lata mieszkał w okolicach mojego bloku. wielki (ważył ponad 7 kilo, wiem, bo dał się wziąć na ręce i zanieśc do weta jak był chory) i bardzo sprawny.
karmiłam go z 7 czy 8 lat.
to dużo jak na dzikusa.
inne koty - jak pojawiaały się po roku to był cud...

kot to zwierzę w zasadzie domowe już teraz. zależne od człowieka. na wolności tak długo zyc nie będzie. nei w takich warunkach.

cortunia

 
Posty: 1390
Od: Wto lis 07, 2006 17:36
Lokalizacja: Warszawa - Tarchomin wreszcie

Post » Wto maja 22, 2007 11:02

Nie unoś się ... ja już kilka razy zaciągałam porad na forum i naprawdę są tu wspaniali ludzie ktorzy chcą dobrze i zawsze słóżą radą!!!

kasia20

 
Posty: 51
Od: Śro gru 20, 2006 15:50

Post » Wto maja 22, 2007 11:02

TygrysiaKotka pisze:SYLWKA nie interesuj sie takimi rzeczami ja ez nie zycze nikomu zeby spotkal osobe tak zarozumiala i nietolerancyjna jak ty

Ależ ja się nie interesuję. O nic nie pytam a jedynie wyciągam wnioski. Chyba rzeczywiście próg mojej tolerancji się niebezpiecznie zmniejsza.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto maja 22, 2007 11:05

Na kocięta, które znalazlam na chodniku wydałam do dnia dzisiejszego 300zł, a koszty szczepien dopiero przede mna. Jedza tez coraz wiecej... http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=22 ... t=#2231689
Nie rozumiesz, ze nie moge pozwolic na to zeby one sie rozmnozyły, bo szanse, ze znajdzie sie inna osoba, ktora wyda na kolejny miot znaleziony na ulicy chociaz 20 zł są bardzo male? Ze niewiele jest takich osob, ktore zgarna cały miot z chodnika, postanowia go wyleczyc, wykarmic, znalezc dom?
A do tego własnie prowadzi nadmierne rozmnazanie.
ObrazekObrazek

kotalizator

 
Posty: 1761
Od: Wto lut 27, 2007 14:33
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto maja 22, 2007 11:08

TygrysiaKotko - a jakie są Twoje dotychczasowe doświadczenia z kotami?

Ja się wychowałam na wsi, gdzie standardem było topienie kociąt, mieszkaliśmy przy ulicy i opłakałam jako dziecko wiele kotów potrąconych przez samochody.
Zeszłego roku jeździłam do schroniska i widziałam wiele niechcianych kotów dorosłych i kociąt z dnia na dzień słabszych i w końcu umierających w schronisku. Wcale nie było tłumów chętnych po kociaki :(
Zdarzyło mi się ściągać koty z ulicy - jeden jeszcze żył ale wszystko co moźna było zrobić dla niego to skrócić mu cierpienia.
Sąsiadka z II piętra z klatki obok pozwalała swojemu kotu wychodzić na parapet zewnętrzny - kot wypadł i nie udało się go uratować. Inna znajoma uchylała okno i jej kot dosłownie się na nim powiesił.

Może przygarnij kotkę z kociętami?

fili

 
Posty: 3174
Od: Pon paź 10, 2005 10:14
Lokalizacja: Śląsk

Post » Wto maja 22, 2007 11:18

NIE CHODZI mi o opieke nad kotami a kontrolowane ich wlascicieli itp. nie rozumiem chyba najwazniejsze jest to by ktos z dobrym sercem je przygarnal a nie zeby byl ciagle pod czyjas kontrola...rozumiem ze nie chcecie zeby cos sie stalo waszej latorosli ale jesli wlasciciel chce zeby jego kotka miala mlode ma je komu oddac i ma do tego warunki to ie widze przeszkod

TygrysiaKotka

 
Posty: 134
Od: Czw maja 17, 2007 7:57

Post » Wto maja 22, 2007 11:22

TygrysiaKotka pisze:watpie bo oni chca po prostu kota a nie umowy inwigilacje itp. po prostu kota jak ja - bez budowana specjalnych zabezpieczen bez obiecywania komus ze wykastruje go w twojej lecznicy lub w lecznicy twojej znajomej bez zobowiaznan ze beda wplacac kase na konto - po prostu kot ktory bedzie sobie u nich mieszkal chodzil gdzie chcial i kiedy chcial

Obawiam się, że celowo przeinaczasz fakty:
- można wykastrować kota u dowolnego weterynarza
- "kasy" nikt od Ciebie nie oczekuje
- jeśli ktoś pomaga to dlatego że sam tego chce.
Dotychczasowy opiekun kotka oczekuje dla niego jednie bezpieczeństwa, wartościowego pożywienia i leczenia w razie potrzeby,
a także tego, aby ten właśnie kot nie był użyty do pomnażania kociej bezdomności.
Czy to tak wiele?

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Wto maja 22, 2007 11:26

jesli wlasciciel chce zeby jego kotka miala mlode ma je komu oddac i ma do tego warunki to ie widze przeszkod


Tak może myśleć osoba, która nie jest świadoma wielkiej nadpopulacji i związanego z nią tragicznego losu zwierząt domowych.
Ale Ty już masz tą świadomość, prawda?

Zachęcamy Cię abyś spojrzała WSPÓŁCZUJĄCO na ich los.
Bo z naszym bagażem doświadczeń nie możemy przyznać Ci racji...

fili

 
Posty: 3174
Od: Pon paź 10, 2005 10:14
Lokalizacja: Śląsk

Post » Wto maja 22, 2007 11:26

TygrysiaKotka pisze:NIE CHODZI mi o opieke nad kotami a kontrolowane ich wlascicieli

to nie kontrola tylko zainteresowanie dalszym losem zwierzątka
albo jest zaufanie
albo od początku go nie ma
i taka osoba nie dostaje kotka pod opiekę
proste, prawda?

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ewar i 15 gości