No, dzis dotarlismy do dochtora
Kon sie dal nabrac i wlazl zaciekawiony do transportera, a ja wtedy jak blyskawica: myk myk i zamknęłam.
I pojechaliśmy.
Celem wizyty było obejrzenie koniowej paszczy, bo Kon mokre lizał a nie gryzł, a suche łykał z podrzutu a nie normalnie.
No i faktycznie, dziąsła z lewej strony zaczerwienione i podrażnione, kamienia nie ma, dostaliśmy polecenia smarowania caridentem, na stan zapalny przyzebia.
W przedniej części kota obejrzano też oczy, będą kropelki, bo spojówki zaróżowione
No a na koniec obejrzany został odwrotny koniec Konia, bo mi się nie podobał taki tłustawo-zjełczały zapaszek, pan dr oczyścił gruczoły okołoodbytowe, a Kon byl bardzo dzielny.
Bede zakraplac i smarowac, na ile Kon pozwoli.
Teraz cały zadowolony kontempluje park na balkonie

Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.