Czarny Piotruś szuka domu, fotki, rozl. becikowego s. 18..

» Wto maja 15, 2007 11:23

I kolejne newsy od maluchów

.

Poza tym, że martię się o oczko CZarnego Piotrusia jest nieźle.
Piotrusiowi oczko bardzo się paprze, mimo podawania antybiotyku dopyszcznego i zestawu kropelek ocznych

.

Pasiaczek i Caryca zaczynają jeść suche

. Urban trochę gorzej, on nadal uznaje tylko mleko. Piotruś - czasem zje, czasem nie zje. W puszeczkę z wyjątkiem Pasiaczka tylko wdeptują i później z obrzydzeniem potrząsają łapkami :lol:

.
Wczoraj karmiłam swoje duże koty korpusami z kurczaka. Małe tałatajstwo już lata po mieszkaniu swobodnie. Wychodząc z kuchni natknęłam się najpierw na Pasiaczka, który bardzo dzielnie pracował, obgryzając ukradziony komuś kawałek, a trochę dalej natknęłam się na Piotrusia :twisted:

. Żebyście słyszeli, jak dzieciaki na mnie warczały, gdy zabierałam im tak fantastyczną zdobycz.

» Wto maja 15, 2007 13:05

Łowne maluszki!

Aga, trzymam kciuki za zdrowie maluszków!
Niech będą grzeczne i dadzą Ci pospać w nocy potfforki :twisted:

» Wto maja 15, 2007 17:00

» Wto maja 15, 2007 19:36

Na jutro na 17.15 jesteśmy umówieni do dr Warzechy.
Pojęcia nie mam, jak tam, dojadę z Czarnym Piotrusiem :conf:

» Śro maja 16, 2007 21:29

Wróciliśmy.
Piotruś dostał stały zestaw. Za dwa tygodnie kontrola.
Mamy herpesa

.

» Śro maja 16, 2007 21:30

Wróciliśmy.
Piotruś dostał stały zestaw. Za dwa tygodnie kontrola.
Mamy herpesa

.

» Śro maja 16, 2007 21:46

No, to kciuki za to, żeby Piotruś pozwolił sobie zapodawać zestaw :ok:

I za szybką pacyfikację herpesa :ok:

» Czw maja 17, 2007 21:20

Wzruszyła mnie Miłka. I to bardzo.
Siedzi u mnie ponad pół roku. Nico wycofana, nie wyróżniająca się. Nadal mieszka w kuchni i wcale nie zamierza jej opuszczać.
Dzisiaj wróciłam z pracy, szybko nakarmiłam maluchy, nakarmiłam staruchy

i pojechałam do fryzjera. Po fryzjerze jeszcze poszłam do sklepu, bo lodówka świeciła pustkami i skończył się papier toaletowy :lol:

.
Wróciłam kawałek po 21. Małe nie powinny być tak wściekle głodne, ale być może przez to, że zrobiło się zimno małe były wygłodniałe.
Z dzikimi okrzykami rzuciły się na mnie i pobiegły do kuchni.
No i zaczęło się. Miłka zerwała się, zaczeła do nich przemawiać, zaganiać całą czwórkę w jedno miejsce

.
Na podłodze położyłam pudełko. Małe, już najedzone brykają po kuchni, a Miłka leży w pudle i nawołuje dzieci

.
Szkoda, że wcześniej nie dałam jej małych pod opiekę. Miłka jest jedyną kotką, która zainteresowała się nimi. Zośka, Maja, Baśka na nie tylko syczą. Czapka, Córcia, Mrówa są po prostu obojętne.
Zdjęć chwilowo nie będzie

.

Piotrusiowi zeszła z oka opuchlizna

.