No wiec koniec jezdzenia na zastrzyki, mamy juz tylko łykac tabletki i 7 maja na zdjecie szwów. lekka granulocytoza, ale nieszkodliwa i troszeczke dziasełka wymagają opieki, ale wetka powiedziala, ze z tym spokojnie mozemy zaczekac do 7 maja, wiec chyba mozemy sie ucieszyc
a Zosienka wsuwa gerberki az jej się uszka trzęsą, do zabaw juz powoli wyciąga łapeczki (ale jeszcze ja hamuję na wszelki wypadek) i ogolnie z dnia na dzien jest widoczna poprawa
Zosieńka dzielnie łyka proszki i zrobiła sie z niej jeszcze wieksza pieszczocha niz była do tej pory, a z domu wychodzic mi nie pozwala ani na sekundę... zawsze jak czuje ze muszę wyjsc, staje przy drzwiach albo drepcze za mną i miałczy na ręce i koniec, nigdzie nie wyjdziesz dopiero po intensywnym mizianiu udaje się wynegocjowac wyjscie :]
[quote="bee"]Dzięki za wszystkie ciepłe słowa i mysli
Zosieńka dzielnie łyka proszki i zrobiła sie z niej jeszcze wieksza pieszczocha niz była do tej pory, a z domu wychodzic mi nie pozwala ani na sekundę... zawsze jak czuje ze muszę wyjsc, staje przy drzwiach albo drepcze za mną i miałczy na ręce i koniec, nigdzie nie wyjdziesz dopiero po intensywnym mizianiu udaje się wynegocjowac wyjscie :][/quote]
jak się ma kotki, to się w domu siedzi, a jedzenie taksówką zamawia
nie wierzę w to co widzę kazdego dnia wszędzie piszą o tym, ze podanie kotkowi tabletki moze nastręczac klopotow, ze na języczek, ze dmuchnąć w nosek i polyka itd...
tymczasem Zosia..... ja kładę tabletkę na otwartej dłoni, a moja panna podchodzi i bierze ją do pyszczka i łyka i mruczy ))